* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 12 maja 2025

Katarzyna Jasiołek: Dom Mody Telimena. Co nosiły Polki

Marginesy, Warszawa 2025.

Ubrania

W tej książce mnóstwo jest prezentacji ubrań modnych i praktycznych, a jednocześnie… właściwie nie do dostania. Katarzyna Jasiołek przygląda się historii Domu Mody Telimena, żeby przy okazji ciekawostek dotyczących stylu przedstawić czytelnikom szereg wiadomości o trudach codziennej egzystencji w PRL-u. To nie jest do końca opowieść tylko o modzie – raczej książka o tym, jak Polki chciały wyglądać i dlaczego nie mogły. Z jednej strony jest tu dążenie do modowego naśladowania Paryża, projektantki, które prześcigają się w pomysłach, jak przenieść zachodnie rozwiązania na polski grunt – z drugiej strony ciągłe braki w zaopatrzeniu, problemy z materiałami, jakością surowców i niedbałością wśród wykonawców. To, co pojawia się na wybiegach i z założenia ma wyznaczać trendy w kolejnym sezonie, nie znajdzie się w sklepach – do pokazów mody używane są najlepsze jakościowo tkaniny, na masową produkcję takich nie wystarczy. Polki nie mogą pójść do sklepu i kupić sobie ubrania, które wypatrzyły podczas pokazu lub w prasie – w najlepszym razie trafią na miejsce, do którego przyszły tylko i wyłącznie za duże rozmiary, w najgorszym zobaczą, jak może wyglądać upragnione ubranie w wersji rzuconej na rynek. I na pewno nie będzie to obraz krzepiący i zachęcający do naśladowania. Gotowe stroje czasami trafiają się w sklepach – ale nie nadają się do noszenia, albo niszczą po pierwszym praniu. Z kolei gdyby ktoś miał to szczęście, że mógłby trafić do krawca (albo sam potrafił szyć), też nie udałoby mu się kopiować paryskiego szyku – ze względu na jakość tkanin rzucanych do sklepów. W efekcie można się tylko zastanawiać, jakim cudem ludzie w PRL-u ubierali się w cokolwiek. Katarzyna Jasiołek pokazuje rozdźwięk między założeniami i realiami, przedstawia frustracje społeczeństwa i nadzieje – podsycane przez pomysły z wybiegów. Wszystko przez pryzmat Łodzi – to tu powstawały tkaniny i kreacje, wreszcie – to tu w drugiej dekadzie lat 50. XX wieku został założony Dom Mody Telimena, miejsce, które wyznaczało trendy i proponowało odzież pożądaną przez wiele grup społecznych.

Jest to książka bogato ilustrowana: można sprawdzić, jak wyglądały zdjęcia z kolorowych magazynów i jak prasa opisywała kolejne projekty. Można zastanawiać się nad tym, co chciały nosić Polki – co im się podobało i co miało być modne według ekspertów. A jednocześnie Katarzyna Jasiołek odwołuje się do ponurej codzienności, roztacza przed oczami odbiorców wizje niezbyt krzepiące. Młodszym pokoleniom może uświadomić, na czym polegały braki w zaopatrzeniu i problemy z surowcami, starszym przypomni czas, który dzisiaj wydaje się wręcz abstrakcją. Jak zwykle Katarzyna Jasiołek nie zawodzi w swojej narracji, jest w stanie wyłapać ciekawe wydarzenia i zdradzić kulisy przygotowań do modowych popisów – proponuje czytelnikom sporą dawkę obyczajowości PRL-u przez pryzmat tematu przez wielu uznawanego za błahy i niespecjalnie wciągający. Tutaj o nudzie nie ma mowy: chce się podążać za autorką i tropić powody nieudanych odzieżowych eksperymentów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz