* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 20 maja 2025

Justyna Bednarek: Zjawa na zamku w Łajsku Dolnym

Harperkids, Warszawa 2025.

Emocje

Dobrą zachętę do czytania dla najmłodszych proponuje Justyna Bednarek. „Zjawa na zamku w Łajsku Dolnym” to krótka, ale dynamiczna i wypełniona niezwykłymi (chociaż realistycznymi) wydarzeniami książeczka na pierwszym poziomie serii Czytam sobie. Ten poziom charakteryzuje się absolutnym brakiem dwuznaków – i rygorystyczność w tym zakresie już wiele razy wyprowadzała kolejnych autorów na mielizny, bo w poszukiwaniu słów bez „niebezpiecznych” dla maluchów „sz” „cz” albo „ch” prowadzi oczywiście do sięgania po synonimy. Problem w tym, że owe synonimy często są mniej przez dzieci kojarzone i automatycznie przez to trudniejsze do przeczytania niż wyrazy powszechnie spotykane, za to z groźnymi dwuznakami. Warto byłoby trochę zastanowić się nad tą strategią – bo faktycznie często utrudnia tekst zamiast go upraszczać.

Najmłodsi, ci, którzy dopiero poznają litery i mają ćwiczyć czytanie, otrzymują potężną już serię tomików, spośród których mogą wybrać najbardziej atrakcyjne dla siebie gatunki i tematy. Justyna Bednarek ma wielką szansę na zdobycie popularności wśród małych odbiorców – oto bowiem decyduje się na historię o duchach, przynajmniej w założeniu, bo prawdziwego ducha tu nie będzie i zupełnie nie ma się czego bać – ale wabik, i to potężny, istnieje. Duch robi wszystkim mieszkańcom psikusy – pewnego bohatera nawet klepie w pupę, co bardzo rozśmieszy czytelników. Ale tak dłużej być nie może, trzeba sobie poradzić z problemem i w tym celu bohaterowie konstruują pułapkę. A właściwie – zjawołapkę. I chociaż Justyna Bednarek prowadzi narrację dynamiczną i interesującą, jeden zwrot budzi wątpliwości: czy naprawdę dzieci, które dopiero zaczynają swoją przygodę z czytaniem, poradzą sobie ze stroną, na której bohaterowie zainstalowali zjawołapkę? To może być wyzwanie zniechęcające do lektury – zwłaszcza że kiedy na marginesach pojawiają się literowane słowa, nie ma tam aż tak skomplikowanych.

Na szczęście w pozostałej części tomiku takich wyzwań już nie ma, czyta się to całkiem dobrze (pod koniec znajduje się – rzecz jasna – zestaw naklejek i pytań kontrolnych), ogląda się również znakomicie dzięki dobrym ilustracjom. Autorka bajki stawia na nieoczekiwaną puentę, nikt nie da rady przed czasem domyślić się finału, a to, kim faktycznie była zjawa, zaskoczy każdego – i rozśmieszy przy okazji. Jest to tomik niewielki, za to wypełniony akcją tak, że dzieci nie będą chciały się od lektury oderwać. Uda się je przekonać, że warto czytać książki i że to bardzo przyjemna rozrywka, która w dodatku nie tylko mówi coś ciekawego o świecie, ale też może rozśmieszyć. To jedna z lepszych pozycji w serii Czytam sobie – na pierwszym poziomie cyklu. Warto podsunąć ją dzieciom – dzięki temu polubią czytanie i nie zauważą wysiłku wkładanego w ćwiczenie go.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz