* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 15 października 2025

Justyna Bednarek: Tata w tarapatach. Jaja nie z tej ziemi

Nasza Księgarnia, Warszawa 2025.

Poszukiwania w kosmosie

Pamiętacie tatę, który został wyekspediowany daleko w kosmos? Wieczorkowie nie mogą go tak zostawić. Mama przejmuje dowodzenie i razem z czwórką dzieci i czwórką zwierzaków oraz całą masą wynalazków podąża za ukochanym. Nie jest to proste, ale ponieważ po kosmosie podróżują między innymi także wielkie międzygalaktyczne kury, zdarzyć się może absolutnie wszystko. W tomiku „Jaja nie z tej ziemi” trzeba będzie sporo wysiłku – oraz dużo zmniejszania i powiększania – żeby na nowo połączyć rodzinę. A wszystko dzięki niesporczakowi – kolejnemu towarzyszowi wyprawy, który natychmiast wpasowuje się w nietypowe stado i służy pomocą w najbardziej krytycznych momentach. Tata znajduje się najprawdopodobniej w jednym z kilku jajek, w których zamknięte są całe krainy. Ale jeśli tak, to wcale nie będzie łatwo do niego dotrzeć. W ogóle nie będzie łatwo. I na tym cała rzecz polega.

Justyna Bednarek stawia na dynamiczną akcję i poczucie humoru – i z tych dwóch składników lepi serię, która – z rysunkami Bartka Brosza – ma szansę podbić świat. Liczy się tu śmiech i nawet jeśli nie ma zbyt dużo fabularnych odnóg, dzieci nie będą mogły się oderwać od lektury. Tu autorka wybiera wyliczanki jako sposób porządkowania wiadomości – najpierw Mirosław w butach z tytanowymi sprężynami musi skoczyć po zapomniane zakupy (a ponieważ w butach wystarczy chwila nieuwagi, żeby trafić w przypadkowe miejsce – pozwiedza trochę świata), później między innym światy z jajek będą się prezentować najmłodszym. Pościg za tatą oznacza w tym wypadku szereg pomysłów, które trzeba będzie wcielić w życie. Autorka wykorzystuje te wynalazki, które już na potrzeby pierwszej części zostały wynalezione – operuje nimi w miarę potrzeb, wiedząc, że nie może przesadzić w tym zakresie, żeby nie ułatwić nadmiernie bohaterom ich misji. Ale czy misja, w której bierze udział niesporczak, może być zwyczajna i prosta?

„Jaja nie z tej ziemi” to druga książka o przygodach Taty w tarapatach – i nie rozczaruje. Podobnie jak pierwsza, to stworzona dla rozrywki nie tylko najmłodszych szalona i bardzo dynamiczna opowieść bazująca na wyobraźni oraz na śmiechu. Tu nie ma mowy o morałach, jedyne, co da się przenieść do zwyczajności odbiorców, to przekonanie, że na rodzinę można liczyć w każdych warunkach i w każdych okolicznościach. Najważniejsza jest akcja i to akcji poświęcone są kolejne pomysły. Przy tak pomysłowych bohaterach (i przy tak odważnej autorce) nie trzeba się bać o tatę, nawet jeśli ten łamie zasady fizyki i przesadza w oddalaniu się od bliskich. W tej rodzinie każdy znajdzie swoje miejsce i spotka się ze zrozumieniem, każdy dostanie to, czego potrzebuje. Miłość dodaje sił, a kreatywność (i wiedza) pozwalają wyjść z każdych tarapatów. A przecież to jeszcze nie koniec przygód. Justyna Bednarek proponuje dzieciom szaloną eskapadę pozbawioną jakichkolwiek granic – zachęci najmłodszych do samodzielnego czytania i pokaże im, dlaczego książki mogą sprawiać przyjemność.

wtorek, 14 października 2025

Wauter Mannaert: Jaśmina i ziemniakożercy. Tom 1

Świat Komiksu, Egmont, Warszawa 2025.

Jedzenie

Jaśmina gotuje z sercem. Jest w tym znakomita i wykorzystuje najczęściej naturalne składniki, głównie warzywa, żeby przyrządzać pełnowartościowe posiłki dla taty i znajomych. Ma też przyjaciół, dzięki którym zaopatruje się w odpowiednie produkty: ogrodnicy Marc i Cyryl prezentują skrajnie odmienne podejście do upraw i do rozprawiania się z chwastami. Jeden z mężczyzn stawia na piękne kwiaty i stosuje specjalne bomby, żeby rozsiać jak najwięcej niejadalnych roślin na działce drugiego, drugi stosuje opryski od wielu lat – bo wie, że dzięki temu poradzi sobie ze szkodnikami. Co prawda na króliki zjadające uprawy niewielu ma pomysł (Jaśmina wie, jak sobie ze zwierzętami poradzić, chociaż niekoniecznie w przyjemny dla nich sposób – ale przynajmniej bezkrwawo).

I tak mijają dni: Jaśmina gotuje, tworzy potrawy, które zachwycają wszystkich i wyzwalają głód u przypadkowych przechodniów oraz sąsiadów. Po szkole wędruje do swoich ogrodników i mocno angażuje się w ich problemy – bo też i emocje tam sięgają zenitu. Ale Jaśmina jeszcze nie wie, że najgorsze dopiero przed nią: pojawia się producent PP – szybkiej i pakowanej w plastik żywności bazującej na specjalnych uprawach ziemniaków. W obliczu koparek, które mogą zaorać ogródki, wojna na kwietne bomby to dziecięca igraszka. Jaśmina musi jednak działać: wie, że produkty spożywcze tworzone dla zarobku i na skalę masową uzależniają, ale nie są wartościowe jako posiłki. Do tego zaczyna odczuwać problemy finansowe. Ale czy jedna nastolatka może stawić czoła koncernowi spożywczemu?

„Jaśmina i ziemniakożercy” to dwutomowy cykl Wautera Mannaerta – bardzo różniący się od standardowych komiksów z równymi kadrami, do których odbiorcy są przyzwyczajeni choćby za sprawą wielkich komiksowych nazwisk. Tutaj grafiki są pozbawione jednoznacznych i wyraźnych konturów – a kolejne obrazki wielkością dopasowywane są do potrzeb rytmu narracji. Ilustracje nie do końca ujawniają swoje treści na pierwszy rzut oka, często wymagają uwagi i sprawdzania zawartości. W dodatku słowa zostały ograniczone do minimum i często odbiorcy są pozostawieni z serią następujących po sobie całych stron z kadrami bez komentarzy tekstowych. Zdarza się bardzo często powiązanie kadrów na stronie jakimś motywem (choćby – zapachem potraw), należy też docenić logo firmy PP – przeciwnika Jaśminy – dwie litery w odbiciu lustrzanym z kropkami pod spodem przywodzą na myśl czaszkę i kojarzą się z ostrzeżeniami na środkach trujących. Ten komiks bardziej się ogląda niż czyta, kierowany jest nie do najmłodszych odbiorców, ale do nieco bardziej wprawionych czytelników, budzi też świadomość społeczną w kwestii zdrowego żywienia. To ważne – temat, który się tu pojawił nie należy do świata fantastyki, sugeruje za to bliskość zagrożenia, jego rodzaj i rozmiar. Dla czytelników będzie to poważna przestroga i wskazówka na najbliższą przyszłość. Niezwykle istotna kwestia pod pozorami rozrywki dla młodzieży – to przepis na sukces w wykonaniu Mannaerta. Kto przekona się do specyficznego młodzieżowego stylu rysowania, ten pokocha Jaśminę i jej pomysły.

poniedziałek, 13 października 2025

Berenika Kołomycka: Kocina. Zapiski z Doliny

Egmont, Świat Komiksu, Warszawa 2025.

Ankieta

Berenika Kołomycka prezentuje wydarzenia z Doliny, w której zgodnie egzystują Malutki Lisek, Wielki Dzik i wielu innych bohaterów – którym człowiek nie może przeszkodzić. Akcja – spokojna i pozbawiona fajerwerków – toczy się wokół pięknej jabłonki, w przestrzeni wolnej od tłoku i przesady. Ale pojawia się bardzo urokliwy dodatek do serii, którą Berenika Kołomycka zasłynęła. „Kocina. Zapiski z Doliny” to pierwsza opowieść i zarazem prezentacja nowej bohaterki. Bo autorka twierdzi, że wcale nie może bywać w Dolinie – nie odwiedza swoich bohaterów bezpośrednio, wysyła kogoś, kto może dotrzeć do tego świata i przekazać wszystkie informacje potrzebne do tworzenia. Wysłannikiem do Doliny jest Kocina – kotka, która mieszka z autorką i jako jedyna może przekraczać granice między światami. Bardzo ładnie jest to przedstawione graficznie – przedarte na pół zdjęcie i przedarty na pół rysunek sygnalizują, czy kotka wchodzi czy wychodzi z Doliny. Stanowi to też czytelny sygnał dla odbiorców, że oto właśnie następuje przeniesienie do krainy fantazji.

Ale o ile seria Malutki Lisek i Wielki Dzik jest malarska i w pewien sposób graficznie poetycka, o tyle Kocina wydaje się bardziej konkretna przez sposób tworzenia. Przede wszystkim jest rysowana a nie malowana – tu szkice są bardziej komiksowe, przez co bohaterowie wydają się bardziej przyjaźni dla najmłodszych odbiorców. Kocina przeprowadza wywiady z mieszkańcami, zadaje im pytania, które intrygują także odbiorców – dowiaduje się między innymi, o co chodzi z jabłkami w przypadku Liska. Żeby zaoferować coś gospodarzom proponuje przedstawienie im jednej ze swoich ulubionych historii, prezentowanych zwykle przez autorkę. I snuje narrację, która jest bardzo kołysankowa i pozbawiona akcji i bohaterów – a dotyczy życia jako takiego. Kocina dobrze czuje się w Dolinie i dzięki niej dobrze będą się w niej czuć także odbiorcy, którzy dopiero teraz to miejsce poznają. Berenika Kołomycka znalazła sobie miejsce na trochę gęstszą i bardziej dynamiczną narrację, na zestaw prezentacji tego, co niekoniecznie oczywiste dla bohaterów i czytelników. Same kadry są tu może i podobne tematycznie do tych z serii o Lisku – ale przez zmianę stylistyki wybrzmiewają bardziej jako przypis do tego cyklu. Nawiązanie do malowanych grafik istnieje w opowieści Kociny i tylko tam – w pozostałej części książki pojawia się zaledwie kilka kolorów, wcale nie trzeba wiele, żeby wyczarować ten świat. Tu przede wszystkim liczą się emocje i relacje między bohaterami, a także klimat – wszechogarniający spokój, wręcz senność krajobrazu i sytuacji. To bardzo dobra seria wyciszająca, kiedy ktoś potrzebuje odpoczynku i od skoczni od codzienności. Berenika Kołomycka nie przebodźcuje odbiorców.

Jeśli zatem ktoś dobrze czuje się w krainie Malutkiego Liska i Wielkiego Dzika, może swobodnie przygarnąć do swojej kolekcji także oprowadzanie w wersji Kociny. Dzięki temu pomysłowi sama autorka może nieco odpocząć od pejzaży, ale nie tracić kontroli nad tym, co dzieje się w jej ulubionej krainie.

niedziela, 12 października 2025

Agnes Gabriel: Madame Schiaparelli. Ekstrawagancka krawcowa

Marginesy, Warszawa 2025.

Garderoba

Beletryzowane biografie bardzo dobrze sprawdzają się przy przedstawianiu mitologii założycielskiej i mogą budować sympatię do marki – nawet jeśli nie jest to ich zamierzona podstawowa rola. Agnes Gabriel wykorzystuje zatem miejsce na rynku do tego, żeby stworzyć dla odbiorców (a może bardziej dla odbiorczyń) historię Madame Schiaparelli – przynajmniej od momentu, w którym staje się ona naprawdę intrygująca.

Przełomem dla Elsy Schiaparelli jest zdrada: mąż daje się skusić na wdzięki popularnej tancerki. I to punkt zwrotny w egzystencji bohaterki tomu – zbliżony do tych wszystkich powieści obyczajowych, w których kobiety zaczynają żyć na własny rachunek bez oglądania się na krzywdy z przeszłości. I Elsa podąża taką właśnie drogą, chociaż czasy nie są tak do końca sprzyjające samotnemu macierzyństwu i budowaniu własnej potęgi na rynku pracy. Schiaparelli porzuca Amerykę na rzecz Paryża – to tu chce znaleźć swoje szczęście, z dala od mężczyzn, przynajmniej na początku. Razem z Elsą w podróż wyrusza jej mała córeczka, Gogo (sama wybrała sobie imię) – dziewczynka z porażeniem mózgowym. Gogo wymagać będzie dostępu do najlepszych lekarzy, żeby mogła przeżyć i rozwijać się w miarę normalnie – i tym będzie się też musiała zająć samotna matka. Madame Schiaparelli zawsze pozostaje blisko mody, pracuje jako krawcowa, wie, jak zadowolić najbardziej wymagające klientki. W końcu postanawia dyktować modę innym – zostaje projektantką, która nie boi się wyzwań. Potrafi zainspirować się twórczością Salvadora Dali (nawet tą związaną z wygłupami towarzyskimi), nawiązuje do najnowszych trendów, ale nigdy ich niewolniczo nie kopiuje. Podejmuje decyzje, które zmuszają do refleksji nad modą, jej stroje nie dla wszystkich się nadają, a jednak pierwszy sweter podbija Paryż i sprawia, że Elsa Schiaparelli będzie musiała bardzo szybko rozbudować swoją firmę. I „Madame Schiaparelli. Ekstrawagancka krawcowa” to właśnie opowieść o samodzielności, odwadze i pomysłowości kobiety, która szuka własnej drogi. Dopiero kiedy Elsa Schiaparelli czuje się już pewnie od strony finansowej, może pomyśleć o realizowaniu kobiecych pragnień – i znów na przekór obyczajowości to ona może zrobić pierwszy krok, dać odpowiedni sygnał mężczyznom, którzy jej się podobają. Tyle że jej wybory nie zawsze będą realne i osiągalne. Agnes Gabriel koncentruje się właściwie na dwóch wątkach: miłości do mody i miłości w życiu osobistym – wątek córki powraca po długim czasie i nie może już zbyt zaprzątać myśli bohaterki, nie powstała zbyt silna więź, która wymagałaby pielęgnowania, a kiedy Gogo jest dorosła, świetnie radzi sobie sama, tak jak radziła sobie jako dziecko w szkole z internatem i z najbliższą przyjaciółką. Elsa Schiaparelli przekonuje się, że walka o marzenia wymaga poświęceń. Ale idzie za głosem serca i nie musi opierać się na innych. Sama tworzy własny świat i drogi do realizacji swoich potrzeb, sama walczy o to, żeby zyskać szczęście.

W tej historii liczy się sposób prowadzenia narracji. Mnóstwo uwagi poświęca tu autorka odzieżowym detalom, nie jest to fabuła sensacyjna, a niespieszne przyglądanie się kolejnym drobiazgom. Rozsmakowywanie się w szczegółach to wręcz wyznacznik tej powieści.

sobota, 11 października 2025

Aleksandra Machoń, Wiktor Talaga: Cząberek. 2. Przyjaźń

Egmont, Świat Komiksu, Warszawa 2025.

Przyjaźń

Zwierzak, który zostaje sam w domu, wydaje się zwykle poszkodowany i pokrzywdzony – wszyscy domownicy mają swoje zajęcia, dzieci idą do szkoły, rodzice do pracy i nikt nie może się opiekować pupilem, który przecież kocha zabawy i wspólne spędzanie czasu. Cząberek tęskni. I wprawdzie nie niszczy z tej tęsknoty mebli, ale wystarczy spojrzeć na pełen rozpaczy wyraz pyszczka przy porannym pożegnaniu. Rodzice nie chcą zgodzić się na drugiego kota, przynajmniej nie w najbliższym czasie, ale dla Klary i jej brata Damiana sytuacja jest jasna: trzeba znaleźć Cząberkowi przyjaciół. Czarny kot, który dopiero co zaufał ludziom, niedługo będzie miał kolejne wyzwanie do przejścia.

Drugi tom serii Cząberek, „Przyjaźń”, to propozycja, którą Aleksandra Machoń i Wiktor Talaga chcą przekazać najmłodszym kilka niezwykle ważnych informacji. Koncentrują się na temacie opieki nad zwierzętami – i to mądrej opieki – i na kwestii przyjaźni, także tej w obrębie gatunku ludzkiego, nie tylko u czworonogów. Cząberkowi przyda się towarzystwo – ale to kot po przejściach, schroniskowy, ma złe doświadczenia z psami, nie wszystkie zwierzęta w swoim otoczeniu zaakceptuje, zwłaszcza jeśli wydarzenia będą dziać się zbyt szybko. Z kolei Klara postanawia wprowadzić swój plan awaryjny w życie za wszelką cenę – nawet jeśli będzie to oznaczało konieczność okłamania bliskich. I tu pojawiają się dwa równoległe zagadnienia, rozwijane w prostym komiksie. Bo czymś innym jest oswajanie Cząberka ze zwierzętami – małymi krokami i w sposób, który nikomu nie zagraża – a czym innym stawianie na swoim i wyrzuty sumienia, że wydarzenia potoczyły się nie w takim kierunku, w jakim powinny. Wreszcie autorzy odpowiadają na najważniejsze dla rozwoju społecznego małych czytelników pytanie – co zrobić, kiedy się zepsuło przyjaźń i teraz ktoś, za kim się tęskni, nie ma zamiaru wysłuchiwać nawet najbardziej szczerych przeprosin. Umiejętność przyznania się do błędu to element konieczny całej układanki, ale niemożliwy, dopóki nie ma zgody na spokojną rozmowę. Mama Klary i Damiana wie, że przez nieprzemyślane działania i sieć kłamstw można na zawsze stracić przyjaciela – ale wszystko jest do odbudowania, jeśli się bardzo tego chce i potrafi zachować w odpowiedni sposób. Tego Klara musi się nauczyć. W tym tomiku to nie Cząberek pozostaje w centrum uwagi – on jest tylko narzędziem do realizowania własnych pomysłów przez dzieci. Znacznie bardziej istotne z perspektywy odbiorców będą dylematy Klary i zawoalowana przestroga przed kłamstwem w stosunku do najbliższych.

„Cząberek. Przyjaźń” to komiks, w którym kadry nie są za małe – tomik jest przeznaczony dla najmłodszych odbiorców, więc spore rysunki ułatwią lekturę. Nie są też wypełnione szczegółami do przesady: bardzo często to gadające głowy, zwłaszcza kiedy trzeba udzielić odbiorcom (pod pretekstem kierowania się do postaci) pouczenia. Za to większe kadry, na których ogląda się zachowanie rysunkowego kota, będą dla dzieci przyjemnym sposobem na relaks i rozrywkę. Cząberka przecież nie da się nie lubić.

piątek, 10 października 2025

Maciej Szymanowicz: Kociaki-łobuziaki i rwetes ze swetrem

Nasza Księgarnia, Warszawa 2025.

Prezent

Trudno nie lubić tych kociaków. Kociaki-łobuziaki to magnes na najmłodszych odbiorców i gwarancja, że dzieci zajrzą do książki z własnej woli – zwłaszcza że przygody rozbrykanych kotów zamieniają się w serię. I jedno tylko mógłby Maciej Szymanowicz poprawić – to znaczy trochę mniej zdrobnień. Zwłaszcza że to autor, który mocno dba o językową warstwę tekstu, co widać choćby po łamańcu językowym w podtytule. Rwetes ze swetrem to bardzo ciekawa propozycja dla najmłodszych, których trzeba oswoić z czytaniem dla przyjemności. Nie ma tu zbyt wiele moralizowania, chyba że za takie uznać zachętę do zgodnej egzystencji wtopioną w bajkę. Wszystko zaczyna się od paczki adresowanej do Bazyla. Paczka zawiera sweter i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że sweter pomieściłby trzy kociaki naraz. Jest tak obszerny, że jedyne sensowne rozwiązanie polega na przerobieniu go na kłębki włóczki do zabawy. Na to jednak nie chce się zgodzić Bazyl – skoro już został szczęśliwym posiadaczem swetra-niespodzianki, planuje z niego skorzystać i nosić. Ale żeby to zrobić, musi błyskawicznie przybrać na wadze. Jeśli odpowiednio urośnie, uda mu się paradować w swetrze. Ku zazdrości innych – może zresztą o to chodzi? Bazyl szuka szybkiego sposobu na urośnięcie – żeby nie musiał spacerować w swetrze równocześnie z wszystkimi innymi kotami. Ale to przecież nie jest ostateczne wyjście…

Maciej Szymanowicz proponuje proste i dynamiczne opowiadanie zogniskowane wokół zabawnego problemu bohaterów. Wykorzystuje je jednak także do interaktywnych zabaw dla odbiorców. Dzieci mają w różnych gestach i działaniach naśladować koty: czasami trzeba będzie coś pacnąć, a czasami pogłaskać coś przytulnego albo zobaczyć, jak wygląda świat do góry nogami. I te zadania – poboczne wobec lektury, ale powiązane z fabułą – pozwolą dzieciom szybciej wkręcić się w świat kociaków-łobuziaków. Budowaniu rzeszy fanów sprzyjają jeszcze rozwiązania graficzne – w ilustracjach jest tyle samo humoru co w tekście, więc najmłodsi mogą się rzeczywiście dobrze bawić podczas czytania i oglądania tomiku. W przypadku kociaków-łobuziaków czytanie zamienia się w radość – a to ważne dla maluchów. Maciej Szymanowicz może proponować więcej tego typu historii i komicznych przypadków, bo w ten sposób robi reklamę samemu czytaniu.

Kociaki-łobuziaki kipią od pomysłów, mają bogatą wyobraźnię i same w sobie są dziećmi, więc łatwo będzie je zaakceptować małym odbiorcom. Tu ciągle coś się dzieje, a feeria kolorów sprawia, że najmłodsi ciągle będą czymś zajęci. Humor i żywe barwy to wyróżniki tej publikacji, stworzonej rzeczywiście z myślą o dziecięcych odbiorcach, a nie o wydawcach czy modach rynkowych. Szymanowicz pozostaje z dala od trendów i wychodzi mu to faktycznie na dobre. Co ważne, karykaturalne rysy postaci nadają całości charakteru, o tych bohaterach nie jest wcale łatwo zapomnieć – mają swój styl i zdecydowanie się wyróżniają.

czwartek, 9 października 2025

Paweł Gierliński: Moja pasja. Piłka nożna

Nasza Księgarnia, Warszawa 2025.

Hobby

Pierwsze spotkanie z piłką nożną może wyglądać tak, jak proponuje Paweł Gierliński. W serii Moja pasja pojawia się kartonowy duży picture book „Piłka nożna”, który może oswoić najmłodszych z pomysłem na treningi – i zaprosić do świata kibiców. Biało-czerwone gadżety z pierwszej rozkładówki zachęcają do dopingowania polskiej drużyny i pokazują, że kibicowanie jest dla wszystkich – całe rodziny mogą spotkać się na stadionie. Przynajmniej w tym idealnym świecie, bo u Gierlińskiego piłka nożna ma tylko dobre strony. Kolejne rozkładówki prezentują skrótowo zasady gry czy podział ról na boisku – dzieci dowiedzą się, za co odpowiadają zawodnicy na konkretnych pozycjach (i czym się wyróżniają). Jest też rozkładówka poświęcona zabronionym zagraniom – najmłodsi dowiedzą się, za co przyznaje się żółte i czerwone kartki, jakie zagrania są niedozwolone i jakie skończą się usunięciem zawodnika z boiska. Oczywiście Paweł Gierliński nie zagłębia się w szczegóły, opowie między innymi o tym, na czym polega rzut karny, ale nie będzie pisać o tym, co to jest spalony – nic straconego, to dzieci poznają w przyszłości, jeśli faktycznie zainteresują się piłką nożną. Jeśli się zainteresują, to dla nich jest kolejna rozkładówka – ta o treningu. Na wielkiformatowym rysunku gromada dzieci zajmuje się ćwiczeniami – ktoś trenuje szybkie bieganie, ktoś inny strzały lub podania, tak, żeby wykorzystać zdobyte umiejętności na boisku. Przed meczem warto skorzystać z rozmowy z trenerem – w drużynie Matiego pani trener zagrzewa do walki i podnosi na duchu, bo psychologiczne podejście jest bardzo ważne. A jeśli najmłodsi zainteresują się piłką nożną na poważnie – będą wiedzieli, czego mniej więcej się spodziewać po treningach. Gdyby jednak zamierzali związać się z tym sportem, ale niekoniecznie podoba im się bieganie po boisku za piłką, istnieje cały zestaw ofert pracy wokół piłki nożnej i o tym Paweł Gierliński też mówi.

Jest to książka bardzo dobrze przygotowana, faktycznie przedstawia piłkę nożną jako pasję, i to pasję, którą można realizować już od najmłodszych lat. Ładne i kolorowe rysunki zachęcają dzieci do oglądania stron – a ostatnia rozkładówka zachęca w ogóle do podejmowania aktywności fizycznej, niekoniecznie takiej boiskowej. Dzieci, które od początku są oswajane z piłką nożną jako sportem – jeśli nie narodowym to przynajmniej bardzo popularnym – mogą samodzielnie przekonać się, na czym on polega i czy mieści się to w ich zainteresowaniach. To propozycja na dobry początek, coś, co może zaintrygować najmłodszych i przyciągnąć ich równocześnie do sportu i do czytania dla przyjemności. Bajecznie kolorowa opowieść edukacyjna z wplątanym wątkiem fabularnym (drużyną małego gracza, Matiego) to coś w sam raz nie tylko dla małych kibiców. Paweł Gierliński dobrze wybiera tematy i realizuje pomysł bez zarzutu. Cała ta seria kierowana do małych odbiorców przybliża ciekawostki i metody spędzania wolnego czasu.