* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 17 maja 2025

Beata Słama: Planeta Hala. Opowieści z Hali Gąsienicowej

Czarne, Wołowiec 2025.

Szlaki

Czytelnicy, którzy pasjonują się literaturą górską, wiedzą zwykle, czego oczekiwać po książkach z tego gatunku i po naśladującej ją literaturze non-fiction. Jednak Beata Słama wyłamuje się ze schematów: o Tatrach pisze po swojemu i w zupełnym oderwaniu od poprzedników (których przecież czytała, co wiele razy udowadnia). „Planeta Hala. Opowieści z Hali Gąsienicowej” to przejście do innego świata, rządzącego się własnymi prawami, wyjątkowego i stanowiącego azyl dla tych, którzy dobrze się tu czują. Autorka postanawia stworzyć monografię miejsca, prześledzić historię szlaków tak, żeby dzisiejszym taternikom zapewnić ciągłość wrażeń – i żeby zatrzymać się na moment w pędzie do kolekcjonowania szczytów oraz tras. Cofa się w czasie do chwili, w której w góry chodzili nieliczni – i przeszli do historii bez względu na swoje dokonania. Częstuje odbiorców opowieściami ze schronisk i z dróg wytyczanych przez kolejnych śmiałków, sprawdza, co do powiedzenia mają taternicy i jak historia odzwierciedla się w czasach współczesnych. Wreszcie zajmuje się przedstawieniem własnego miejsca na Ziemi – sama tu zamieszkała, pokochała Tatry i stała się ich częścią, a teraz próbuje przywrócić równowagę – przypomnieć o majestacie gór trochę na przekór patoturystyce (jeśli wystarczy zapłacić, żeby zdobyć Mount Everest, jeśli trzeba stać w długiej kolejce, żeby wejść na szczyt, to niekoniecznie o to w pięknie gór zawsze chodziło).

Autorka cofa się do czasów, w których kobiety dopiero zaczynały nosić w górach spodnie (a i to czasem przebierały się dopiero po wyjściu w trasę, żeby nie siać zgorszenia), przywołuje wielkie nazwiska i czyta mistrzów. Ma w zanadrzu sporo opowieści ku przestrodze, jak i tych krzepiących. Ale podstawową siłą tej publikacji jest uchwycenie zmian – zderzenia przeszłości i teraźniejszości i rodzących się na tym zderzeniu rozczarowań. „Planeta Hala” to opowieść zagęszczana faktami, jest tu wiele ciekawostek i kwestii zapomnianych, wyciąganych z archiwów lub przeżywanych osobiście – to tak naprawdę szkic, bo wydaje się po lekturze, że każda ścieżka potrzebuje tu osobnego komentarza, żeby naprawdę w pełni wybrzmieć mogła niezwykłość Tatr. Dużo tu wiadomości, ale równie dużo emocji. To lektura dla wszystkich, którzy chcieliby powrotu do majestatu gór, którzy narzekają na najazd turystów na szlaki i którzy potrzebują powrotu do mitologizowania Tatr za pomocą zestawu faktów. Beata Słama rezygnuje z typowego dla twórców literatury górskiej języka – i dzięki temu może tworzyć narrację wciągającą i wyjątkową. Nikogo nie naśladuje, nikogo nie ściga. Ma swoją wizję opowieści, którą konsekwentnie realizuje. Warto też zaznaczyć, że „Planeta Hala” nie jest książką pop, to publikacja, w której narracja jest bardzo gęsta i niespieszna. W plastycznej opowieści fotografie z przeszłości są tylko mało znaczącym dodatkiem – tu najbardziej liczy się słowo, to, co zapamiętane i to, co odkrywane podczas osobistych poszukiwań. Ten potężny tom znakomicie uzupełnia historie o Tatrach i przenosi do czasów, w których góry miały wielkie znaczenie dla tych, którzy się w nie wybierali. Tu nie chodzi o sentymenty, raczej o podejście niezależne od epoki, za to pasujące do człowieka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz