* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 3 czerwca 2025

Maciej Czarnecki: Dla dobra dziecka. Szwedzki socjal i polscy rodzice

Czarne, Wołowiec 2025.

Przeszkody systemu

Maciej Czarnecki sięga po skrajności, ale tak najłatwiej mu będzie naświetlić tematy, które szokują i które skłaniają do myślenia o różnicach kulturowych. „Dla dobra dziecka. Szwedzki socjal i polscy rodzice” to reportażowa publikacja tworzona na bazie rozmów z ludźmi, którzy przeżyli traumatyczne wręcz wydarzenia w obcym dla siebie kraju i mają rozmaite spostrzeżenia w kwestii opieki społecznej za morzem. A opieka społeczna ma sporo pracy – bo gdyby chodziło o odbieranie dzieci rodzicom, którzy podniosą głos lub wprowadzą jakieś nakazy i zasady w domu, faktycznie łatwo byłoby krytykować i jednoznacznie oceniać sytuację. Tymczasem Czarnecki wywołuje faktyczne koszmary: młodzi chłopcy są wciągani przez gangi do dystrybuowania narkotyków albo giną w strzelaninach. Ci, którzy w naturalny sposób chcą się buntować – choćby z racji wieku – trafiają przeważnie albo do rodzin zastępczych (które rzekomo mają narzędzia do radzenia sobie z trudnymi przypadkami), albo w zębatki systemu, który nie ma prostych metod reagowania, chociaż reagować się stara. Ale jest też bardziej drażliwy motyw: to relacje rodziców dzieci chorych – albo z rodzin, które zostały potraktowane jako patologiczne (chociaż autor takiego określenia unika, w ogóle ucieka od ocen, nawet jeśli gdzieś na marginesie sygnalizuje na przykład problemy z alkoholem). W przypadku młodych ludzi z zaburzeniami psychicznymi kompletnie nie sprawdzają się schematy stosowane do ogółu – a przecież „szwedzki socjal” nie może zignorować wysyłanych sygnałów.

I „Dla dobra dziecka” to książka, która zbiera małe dramaty. Każdy rozdział jest tu osobną historią, to relacja szybka i emocjonalna, wypełniona prywatnymi dramatami i sygnałami nadużyć – przynajmniej z perspektywy pokrzywdzonych. Autor pozwala się swoim rozmówcom wygadać, daje im przestrzeń na naświetlenie krzywd i zmartwień, ale sam poprzestaje na zbieraniu informacji oficjalnie podawanych – żeby dać czytelnikom punkt odniesienia, pokazać praktykę i teorię – przy czym ta pierwsza oczywiście podlega licznym interpretacjom. To publikacja, w której każdy powinien wyrobić sobie własne zdanie na temat przedstawianych historii – wiele tu emocji i to skrajnych, wiele sytuacji, które w polskich warunkach faktycznie byłyby nie do pomyślenia – i właśnie z tego powodu autor może przyciągnąć do siebie spore grono czytelników. Jest to książka wyważona mimo ogromu krzywd i pytań, mimo wielu walk Polak kontra szwedzki system opieki społecznej. I to czytelnicy będą samodzielnie wybierać, komu bardziej zaufać, z kim się identyfikować i komu kibicować – autor pozwoli im na to, przedstawiając skomplikowane losy ludzi, którzy zdecydowali się wychowywać dzieci po drugiej stronie Bałtyku. A to oznacza, że książka przyniesie mnóstwo refleksji – nie da się jej czytać na zimno i kompletnie bez reakcji. Nie jest to kompleksowe spojrzenie na socjal w Szwecji, tak samo jak i nie jest to kompleksowe spojrzenie na problemy Polaków w Szwecji – jednak pokazuje, co dzieje się, kiedy zabraknie możliwości porozumienia już nie tylko między człowiekiem i urzędami, ale też między narodami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz