* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 21 czerwca 2024

Leah Hazard: Macica. Opowieść o naszym pierwszym domu

Czarne, Wołowiec 2024.

Zachwyt

Leah Hazard informacje o macicy gromadzi w wyniku zainteresowań związanych z własnym ciałem, ale także z racji zawodowych – jako położna chce wiedzieć jak najwięcej o narządzie, w którym zaczyna się życie. Jako popularyzatorka nauki z kolei dba o to, żeby jej zachwyt podzielali wszyscy czytelnicy. I tak tom „Macica. Opowieść o naszym pierwszym domu” to nie tylko uzupełnianie luk na rynku wydawniczym, ale również – a może przede wszystkim – wyraz emocji, które towarzyszą kolejnym odkryciom. Autorka chce, żeby jej zachwyt udzielał się czytelnikom, a że nie szczędzi drobiazgowych opisów, budzi też zainteresowanie anatomią. Celem jej wywodów nie jest płciowość jako taka, a „osoby z macicami”, a nawet same macice, tak po prostu. Bo podobnych opracowań, mimo wciąż rozwijającego się rynku wydawniczego związanego z popularyzowaniem medycyny, wciąż jest za mało. Leah Hazard przekonuje się zresztą, że za każdym razem, gdy chce znaleźć macicę w dyskursie publicznym – na przykład na wystawach związanych z cielesnością – okazuje się ona skrzętnie ukrywana, nieciekawa, a wręcz wstydliwa. I to autorka próbuje zmienić, przypominając czytelnikom, jak wiele od tego narządu zależy. Przeprowadza odbiorców przez kolejne tematy związane z macicą, wychodzi od kwestii menstruacji i zaraz potem przechodzi do ciąży, bo to temat, który wyzwolić może największe zainteresowanie odbiorców. Tu zresztą także może najłatwiej udowodnić, że macica to narząd zasługujący w pełni na wszystkie zachwyty – argumenty pojawią się same. Naturalną koleją rzeczy pojawia się też poród i cesarskie cięcia, przeszczepy i operacje, choroby i przypadłości, które pojawiają się, gdy macica zaczyna się starzeć. Są tu operacje usunięcia macicy, ale są też tematy historyczne i futurystyczne. Historyczne przypominają, jak lekarze łączyli kiedyś rzekome schorzenia macicy z problemami psychicznymi kobiet (realnymi lub wydumanymi), co do futuryzmu: pojawiają się wizje sztucznych macic, bioworków, w których mogą rozwijać się płody.

W tych obrazach autorka stara się być bardzo precyzyjna i bardzo dokładna, czasami wręcz zarzuca odbiorców tematami czy szczegółami z kolejnych zagadnień, potrafi podkreślać to, co ważne albo dzielić się z czytelnikami własnymi obserwacjami i fascynacjami. Nie ustaje w dzieleniu się wiadomościami, jednak pozwala sobie także na ujawnianie swojego podejścia. W ten sposób sugeruje, co ją najbardziej przyciąga do zagadnienia macicy w ujęciu całościowym – liczą się nie tylko aspekty biologiczne, ale też w dużej części kulturowe – macica funkcjonuje na różnych płaszczyznach i tu zyskuje prawdziwy pomnik. Wydaje się, że autorka chce odczarować temat macicy, ale nie jest pewna, czy odbiorcy są na to całkowicie gotowi – a jednocześnie próbuje w książce, sporej rozmiarami monografii, zmieścić jak najpełniejszy obraz macicy. Warto dać autorce szansę, sprawdzić, jak ona postrzega kwestie biologiczne i kulturowe – i być może wypracować sobie nowy obszar do poznawania. „Macica. Opowieść o naszym pierwszym domu” to książka wyjątkowa ze względu na połączenie obiektywnych opisów badawczych i emocjonalnego podejścia. Autorka wie, jak odbiorców zarażać pasją, próbuje to robić z dobrym skutkiem. Umożliwia czytelnikom poznawanie tematów mniej wygodnych może, ale w dalszym ciągu fascynujących.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz