* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 2 maja 2023

Tomasz Słomczyński: Sopoty

Czarne, Wołowiec 2023.

Przeszłość codzienna

Na półprywatne odkrywanie Sopotu, trochę wzorem Zbigniewa Rokity i jego śląskich opowieści, zabiera czytelników Tomasz Słomczyński w "Sopotach", książce wydanej w serii Sulina. Autor bardzo umiejętnie łączy osobiste wspomnienia i wyznania o wysokim stopniu familiarności z komentarzami dotyczącymi historii miejsca - i składników jego swoistej mitologii. Sopot w tym ujęciu raz jest pełen zagadek i niespodzianek zwłaszcza dla młodego odkrywcy, raz - wyzwala niezgodę na nieporządki i niesprawiedliwości społeczne. Można go ocalać, pod warunkiem, że zaakceptuje się jego różnorodność i wewnętrzne podziały. Można się nim zachwycać - ale nie bez zastrzeżeń. Pojawiają się w historii Sopotu anonimowi letnicy i przypadkowi turyści, pojawiają się też przedstawiciele różnych narodów, zadomowieni i "swoi", chociaż niekoniecznie akceptowani przez późniejsze pokolenia. Wymazywani z kart historii albo utrwalani w opowieściach. Tomasz Słomczyński zbiera takie ślady narracji i składa je w jedną całość. Spoiwem jest dla niego jego własny dom, skojarzenia z dziecięcych lat i doświadczenia, które dają się przełożyć na świadomość pokolenia dzisiejszych czterdziestoparolatków. Coś, co pozornie nie ma znaczenia dla książki, jak przygotowywanie "sekretów" przez dzieci, zaczyna funkcjonować jak rodzaj wtajemniczenia, sygnał dla odbiorców, którzy znajdą tutaj echa własnego dzieciństwa. I przez to będą Sopot lubić - nawet jeśli z tym miastem nie byli nigdy związani. Ma Tomasz Słomczyński wyczucie tego, co wspólne i tego, co indywidualne - i łączy te dwie skrajności dzięki wartkiej narracji nieprzeładowanej obiektywnymi komentarzami. "Sopoty" to książka osobista, chociaż niepozbawiona możliwości odkrywania historii miejsca - dla autora miejsca wyjątkowego. Odpowiednia perspektywa sprawia, że nawet zwykłe wydarzenia stają się tu zalążkiem wielkiej opowieści, wątkiem, który ubarwi i dosmaczy relację. Chociaż Słomczyński daleki jest od gloryfikowania Sopotu, buduje wizję wyjątkowej małej ojczyzny, łatwo tu zrozumieć przywiązanie do tego, co lokalne - i chęć ocalania skrawków przeszłości w dalekiej od cepeliady wersji.

"Sopoty" to tom, który łączy trzy podejścia: po pierwsze autor dąży do zrelacjonowania tego, co gdzieś już o Sopocie w przestrzeni reportażowo-badawczej funkcjonuje. Sięga po fakty i komentarze, żeby przybliżyć to, czego sam nie doświadczał. Po drugie - wykorzystuje reportaż i możliwości rozmów przeprowadzanych z konkretnymi postaciami. Dzięki temu naświetla aktualne problemy i bolączki Sopotu oraz próby rozwiązywania codziennych trosk mieszkańców - pokazuje, jak miasto żyje i jakie znajduje metody na okiełznanie chaosu. Po trzecie - odbywa podróż sentymentalną do własnego dzieciństwa, wykorzystuje jako rozmówców swoich znajomych z młodych lat, okrasza całość wspomnieniami i sympatycznymi skojarzeniami. I w ten sposób "Sopoty" mogą zaintrygować nie tylko fanów całej serii. Jest to książka napisana z wprawą, bez dłużyzn czy niepotrzebnych fragmentów, przekonująca i atrakcyjna nie tylko jako udana próba zaprezentowania historii miejsca. Może nie da się "Sopotów" traktować jako przewodnika turystycznego, ale z pewnością zawarte tu wiadomości pozwolą na dokonywanie własnych odkryć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz