* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 4 lipca 2024

Stanisław Karolewski: Sekrety antykwariusza. Czy w raju pachnie kurzem?

Biblioteka Analiz, Warszawa 2024.

Skarby

Każda praca, która wymaga stałego kontaktu z obcymi ludźmi, zmusza do wypracowania sobie odpowiednich mechanizmów obronnych. Dla Stanisława Karolewskiego metodą odreagowania stają się codzienne zapiski i dziennikowe zwierzenia – tu może dać upust sarkazmowi i uświadomić innym, z czym mierzy się na co dzień. „Sekrety antykwariusza. Czy w raju pachnie kurzem” to jednocześnie sposób na radzenie sobie z pandemią i na uporządkowanie wskazówek dla adeptów zawodu. Nawet jeśli ktoś pasjonuje się starociami – meblami, książkami, ozdobami, fotografiami i całym zestawem bibelotów, które znaleźć można w wielu mieszkaniach „po babci”, nie musi to oznaczać, że poradzi sobie jako antykwariusz. Stanisław Karolewski wręcz to wiele razy odradza, przedstawiając wyzwania, z jakimi sam się boryka. Zabiera wszystkich do Szarlatana – i tworzy przy okazji bardzo dobrą reklamę wrocławskiego antykwariatu. Opowiada o tym, co trafia na półki i do magazynów, jak się to zdobywa i jak się sprzedaje, jak prowadzi się social media i jak wchodzi w interakcje z klientami. Opowiada o niektórych przybywających do antykwariatu i o tych, którzy próbują się pozbyć odziedziczonych przedmiotów albo chcą zarobić na handlu antykami kompletnie bez wiedzy i przygotowania. Wyjaśnia, jak zirytować antykwariusza i co może zmęczyć – ale też co daje największą satysfakcję i nie pozwala choćby pomyśleć o innym zawodzie.

Dziennikowe zapiski nie mają ujednoliconej formy. Czasami autor stawia na dłuższe opisy i wynurzenia, innym razem rejestruje tylko błyskawiczne dialogi, które rujnują wiarę w inteligencję społeczeństwa: zwłaszcza wtedy, gdy ktoś musi dodatkowo zapytać o wypisane gdzieś informacje. Nic dziwnego, że karty dziennika wypełnione są ironią. Bywa zresztą, że nie warto komentować wyjątkowo głupich uwag i zachowań. Ale autorowi zależy też na edukowaniu społeczeństwa – i to nie tylko tej cząstki, która zechce kontynuować pracę w antykwariatach. Pokazuje, jakie postawy są nie do przyjęcia, jakie szkodzą przedmiotom gromadzonym przez antykwariuszy, co wiąże się z dodatkową pracą i co nie jest mile widziane, bez względu na prezentowany stopień uprzejmości. Z codzienności składają się te historie – są prawdziwe i często komiczne, chociaż zdarza się też, że podszyte w pełni zrozumiałą goryczą. Autor nie przymila się tu do czytelników, stawia za to na szczerość – wie, że albo w ten sposób zdobędzie publiczność, albo przynajmniej zachowa zdrowe zmysły (co prawdopodobnie sam by zanegował, jako że autoironia to jego chleb powszedni).

„Sekrety antykwariusza. Czy w raju pachnie kurzem” to przygoda dla odbiorców. Możliwość przekonania się, jak wyglądają działania z dala od wielkich korporacji i gwarancji stabilnego zatrudnienia. Ale też możliwość przekonania się, jak to jest łączyć pracę i pasję, być szczęśliwym dzięki obranej drodze. Z tego u Karolewskiego można czerpać. Zresztą zanim skończy się książka, odbiorcy będą już czuć się mocno związani i z autorem, i z jego żoną Agnieszką, i z prowadzącą antykwariat ofiarnie Martą. Wtajemniczenie w skarby jest tu bowiem bardzo osobiste.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz