* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 25 marca 2012

Lincoln Peirce: Zapiski luzaka. Skazany na sukces

Nasza Księgarnia, Warszawa 2012.

Niezwykły dzieciak

Gdyby Calvin powołany do istnienia przez Billa Wattersona podrósł i stał się o kilka lat starszy, najprawdopodobniej wspaniale dogadywałby się z Natanem, bohaterem serii „Zapiski luzaka”, której pierwszy tom, czyli „Skazany na sukces”, pojawił się właśnie na półkach księgarskich. Lincoln Peirce proponuje czytelnikom powiastkę zabawną i połączoną z prostymi komiksowymi wstawkami. W kresce bliżej mu do Scotta Adamsa (autora Dilberta) niż do Wattersona, w humorze wypada mniej więcej w połowie drogi między tymi twórcami, tyle że zamiast tradycyjnego komiksu miksuje dwie formy, wpływając mocno na dynamikę historii i zamieniając zwyczajne losy przeciętnego chłopaka w żywiołową przygodę. Oryginalny sposób opowiadania umożliwia wykorzystanie i reinterpretację schematów z literatury czwartej i poszerza grono odbiorców. Nie da się ukryć, że dzieci będą zwierzeniami Natana zachwycone. Tom „Skazany na sukces” spodoba się nie tylko im.

Z pozoru to zwykła książka, ale kto chce dowiedzieć się, o czym będzie, musi użyć tajnego szyfru. Bez taryfy ulgowej – nie ma tu klucza, leniwi pozbawią się dodatkowej rozrywki. Narratorem opowieści jest Natan, zwykły dzieciak, który niechcący pakuje się w zwykłe problemy, nie lubi się uczyć, nie cierpi starszej siostry, chętnie kombinuje, jak wymigać się od obowiązków, od nauczycieli zbiera wyłącznie kary, a także staje się źródłem nieustającej radości dla przyjaciół. „Skazany na sukces” jest raportem z jednego dnia spędzonego w szkole – z dnia obfitującego w kłopoty i niespodzianki, głupie pomysły i ich konsekwencje. Jednak Natan nigdy się nie poddaje i nie wycofuje z tego, co wymyślił, ku uciesze odbiorców.

Natan relacjonuje wydarzenia, pomagając sobie rysunkami. Te przyjmują trojaką formę. Obrazki na liniowanym tle mają imitować dzieła bohatera na marginesach lub kartkach w zeszytach, zamiast notatek. Rysunki stanowiące pojedyncze kadry w ramkach to ilustracje do tekstu – zawierają treści powtarzane z wypowiedzi Natana. Rysunki wplatane bezpośrednio w narrację przejmują jej zadania: Natan o części wydarzeń szybciej opowiada obrazkami. Dzięki temu ma szansę na uwypuklenie dowcipu sytuacyjnego i nie przytłacza odbiorców nadmiarem rozbudowanych opisów. Autor okazuje się też bardziej wiarygodny w roli nastoletniego dzieciaka, Natan – zarówno za sprawą sposobu opowiadania, jak i rozwoju fabuły, jawi się jako prawdziwy chłopiec, nie książkowy bohater.

W „Skazanym na sukces” liczy się czysta rozrywka, chociaż Peirce próbuje przemycić kilka dydaktycznych uwag, na przykład na temat wagarowania czy podrabiania podpisów rodziców. Kolejne decyzje Natana wpędzają go w kłopoty, nigdy jednak na tyle poważne, by zabiły komizm. Autor stawia na dowcip sytuacyjny, bo ten najpełniej pasuje do komiksowych skrótów. Humor przejawia się również w narracji – Natan bardzo emocjonalnie podchodzi do przedstawiania pułapek, w jakie wpada. I nic dziwnego, skoro jest siłą sprawczą większości wydarzeń i sam działa dla siebie destrukcyjnie. Poza tym emocje są wpisane w jego charakter i jeszcze lepiej podkreślają prawdziwość postaci.

„Zapiski luzaka. Skazany na sukces” to publikacja, która poprawi humor każdemu. Dynamiczna, bogata w ciekawe wydarzenia, sympatyczna i udana – to książka, którą można postawić obok Calvina lub polecić tym, dla których na przygody Calvina jest jeszcze za wcześnie. Czerpie z konwencji poppowieści (tyle że chłopięcej), ale przewyższa ją sposobem wykonania, pomysłami i wszechobecnym śmiechem. Nie znudzi się szybko, a dzieciaki, które polubią Natana – jako dobrego kumpla – będą z utęsknieniem wyczekiwać kolejnej części. Bo Natana nie da się ignorować.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz