niedziela, 25 marca 2012

Lincoln Peirce: Zapiski luzaka. Skazany na sukces

Nasza Księgarnia, Warszawa 2012.

Niezwykły dzieciak

Gdyby Calvin powołany do istnienia przez Billa Wattersona podrósł i stał się o kilka lat starszy, najprawdopodobniej wspaniale dogadywałby się z Natanem, bohaterem serii „Zapiski luzaka”, której pierwszy tom, czyli „Skazany na sukces”, pojawił się właśnie na półkach księgarskich. Lincoln Peirce proponuje czytelnikom powiastkę zabawną i połączoną z prostymi komiksowymi wstawkami. W kresce bliżej mu do Scotta Adamsa (autora Dilberta) niż do Wattersona, w humorze wypada mniej więcej w połowie drogi między tymi twórcami, tyle że zamiast tradycyjnego komiksu miksuje dwie formy, wpływając mocno na dynamikę historii i zamieniając zwyczajne losy przeciętnego chłopaka w żywiołową przygodę. Oryginalny sposób opowiadania umożliwia wykorzystanie i reinterpretację schematów z literatury czwartej i poszerza grono odbiorców. Nie da się ukryć, że dzieci będą zwierzeniami Natana zachwycone. Tom „Skazany na sukces” spodoba się nie tylko im.

Z pozoru to zwykła książka, ale kto chce dowiedzieć się, o czym będzie, musi użyć tajnego szyfru. Bez taryfy ulgowej – nie ma tu klucza, leniwi pozbawią się dodatkowej rozrywki. Narratorem opowieści jest Natan, zwykły dzieciak, który niechcący pakuje się w zwykłe problemy, nie lubi się uczyć, nie cierpi starszej siostry, chętnie kombinuje, jak wymigać się od obowiązków, od nauczycieli zbiera wyłącznie kary, a także staje się źródłem nieustającej radości dla przyjaciół. „Skazany na sukces” jest raportem z jednego dnia spędzonego w szkole – z dnia obfitującego w kłopoty i niespodzianki, głupie pomysły i ich konsekwencje. Jednak Natan nigdy się nie poddaje i nie wycofuje z tego, co wymyślił, ku uciesze odbiorców.

Natan relacjonuje wydarzenia, pomagając sobie rysunkami. Te przyjmują trojaką formę. Obrazki na liniowanym tle mają imitować dzieła bohatera na marginesach lub kartkach w zeszytach, zamiast notatek. Rysunki stanowiące pojedyncze kadry w ramkach to ilustracje do tekstu – zawierają treści powtarzane z wypowiedzi Natana. Rysunki wplatane bezpośrednio w narrację przejmują jej zadania: Natan o części wydarzeń szybciej opowiada obrazkami. Dzięki temu ma szansę na uwypuklenie dowcipu sytuacyjnego i nie przytłacza odbiorców nadmiarem rozbudowanych opisów. Autor okazuje się też bardziej wiarygodny w roli nastoletniego dzieciaka, Natan – zarówno za sprawą sposobu opowiadania, jak i rozwoju fabuły, jawi się jako prawdziwy chłopiec, nie książkowy bohater.

W „Skazanym na sukces” liczy się czysta rozrywka, chociaż Peirce próbuje przemycić kilka dydaktycznych uwag, na przykład na temat wagarowania czy podrabiania podpisów rodziców. Kolejne decyzje Natana wpędzają go w kłopoty, nigdy jednak na tyle poważne, by zabiły komizm. Autor stawia na dowcip sytuacyjny, bo ten najpełniej pasuje do komiksowych skrótów. Humor przejawia się również w narracji – Natan bardzo emocjonalnie podchodzi do przedstawiania pułapek, w jakie wpada. I nic dziwnego, skoro jest siłą sprawczą większości wydarzeń i sam działa dla siebie destrukcyjnie. Poza tym emocje są wpisane w jego charakter i jeszcze lepiej podkreślają prawdziwość postaci.

„Zapiski luzaka. Skazany na sukces” to publikacja, która poprawi humor każdemu. Dynamiczna, bogata w ciekawe wydarzenia, sympatyczna i udana – to książka, którą można postawić obok Calvina lub polecić tym, dla których na przygody Calvina jest jeszcze za wcześnie. Czerpie z konwencji poppowieści (tyle że chłopięcej), ale przewyższa ją sposobem wykonania, pomysłami i wszechobecnym śmiechem. Nie znudzi się szybko, a dzieciaki, które polubią Natana – jako dobrego kumpla – będą z utęsknieniem wyczekiwać kolejnej części. Bo Natana nie da się ignorować.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz