sobota, 24 marca 2012

Ewelina Kłoda: Niezapominajki

Zysk i S-ka, Poznań 2012.

Bunt i zwyczajne życie

Ewelina Kłoda „Niezapominajki” zaczyna od schematy z literatury czwartej: wywraca świat nastoletniej bohaterki do góry nogami. Izabela właśnie straciła matkę i teraz musi wyprowadzić się z ukochanego Krakowa do jedynego krewnego, jaki jej pozostał – do surowego i złośliwego dziadka. Problem w tym, że dziadek wyrzucił kiedyś ciężarną córkę z domu i nigdy nie chciał zobaczyć swojej wnuczki. Siedemnastolatka nie zgadza się na wprowadzane przez niego zmiany, ale jeszcze co najmniej przez rok nie może otwarcie zaprotestować. Mieszkanie pod jednym dachem z Kołachowskim (tak dziewczyna mówi i myśli o dziadku) zapowiada się nieciekawie dla bohaterki. Dla czytelniczek wręcz przeciwnie.

Izabela w Krakowie zostawia przyjaciół (którzy na przekór stereotypom literackim nie zapominają o niej) i przenosi się do Bielska-Białej (punkt dla autorki). To już rodzaj powieściowej egzotyki i bielszczanie powinni się cieszyć takim sposobem promowania miasta i okolic. Niewiele w książce opisów miejsc, ale kiedy już się pojawią, zachęcają do podążania ścieżkami nastolatki. W Bielsku Izabela spotyka życzliwych ludzi, zaprzyjaźnia się z wnuczką gospodyni mimo wyraźnych różnic charakterów. Poznaje interesujących chłopaków – i prowadziłaby zwyczajne życie nastolatki, gdyby nie fakt, że cała okolica aż huczy od plotek na jej temat. Dziewczyna nie wie, kto jest jej ojcem – a złośliwe sąsiadki wieści o reputacji mamy przenoszą na córkę.

Nie może zabraknąć i warstwy emocjonalno-uczuciowej. Izabela i Maja przeżywają pierwsze zauroczenia i zakochania – co wiąże się także z decyzjami, które będą miały wpływ na całe ich życie. Kłoda wymyśla różne, ale prawdopodobne scenariusze – doświadczenia jednej z bohaterek staną się przestrogą i ochroną przed nadmiernym idealizmem. W „Niezapominajkach” wiele odbiorczyń zobaczy siebie lub najlepszą przyjaciółkę – rozwój akcji będzie zatem podpowiedzią, co zrobić, gdy refleksja nad czynem przyszła za późno.

Książka napisana została w formie dziennika Izabeli i w odróżnieniu od wielu ugładzonych powieści, w których „przypadkowo” wpisy pokrywają się z tradycyjnie budowanymi rozdziałami, sprawia wrażenie dziennika autentycznego. To ogromna zaleta, a i spore ułatwienie dla autorki – nie można jej zarzucić, że w pewnym momencie w środku książki zbyt często stosuje w kolejnych wpisach klamrę emocjonalną (która pełni rolę zachęty do kontynuowania lektury) – bo przecież świat nastolatek bez tak jaskrawych barw byłby mało wiarygodny.

Co ciekawe, Kłoda pisze opowieść, którą wszyscy znają. Wzbogaca ją o oryginalne i atrakcyjne epizody z życia bohaterki, o koloryt lokalny i silnie zarysowany charakter Izabeli, a jednocześnie cały czas podskórnie nawiązuje do lektur, do których chce się wracać. Gdzieś pobrzmiewa Montgomery, gdzieś Siesicka, gdzieś Musierowicz, wreszcie – same powieściowe schematy pozwalają snuć przypuszczenia, co też stanie się z odpowiednio rozpoczętym wątkiem. I nikomu to nie przeszkadza, bo przy okazji Kłoda zamienia w żywą historię oczekiwania czytelniczek. Nie popełnia błędów niewybaczalnych, wypracowuje więź z odbiorczyniami i do końca nie zawodzi. Mało tego – chociaż proponuje zamkniętą całość, aż chce się prosić o kontynuację. Na przekór poppowieściom, autorka buduje książkę pełną wartościowych uwag i porad, które wykorzystają nastolatki. Pozwala swojej bohaterce na rozwagę i na szaleństwo, nie idealizuje jej (ani młodości), splata ze sobą wiele życiowych wątków i nie kopiuje charakterów postaci. „Niezapominajki” dobrze się czyta, chociaż samo zakończenie jest bardzo przyspieszone.

W „Niezapominajkach” przyjaźń okazuje się być prawdziwa (a nie zredukowana do wspólnych plotek i imprez), problemy – poważne, a zauroczenia silne. Dochodzą do tego tajemnice z przeszłości i niespodzianki dla czytelniczek – jednym słowem to świetna i mądra lektura dla nastolatek i tych dorosłych, którzy chcieliby przypomnieć sobie świat nastoletnich trosk.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz