Akapit Press, Łódź 2010.
Romans na całe życie?
Większość nastolatek, sięgając po powieści obyczajowe czy romansowe, ma nadzieję na historię z prawdziwą, piękną miłością z happy endem w tle. Nastoletnie zauroczenia prezentowane z perspektywy dojrzewających bohaterek muszą wiązać się z wielkimi emocjami i naiwną wiarą w uczucie na całe życie, żeby dla odbiorczyń były przekonujące. Coraz częściej jednak autorki decydują się na obalanie mitów i idealistycznych wizji związków, stawiając raczej na zabawę i – zawsze atrakcyjne – początki chodzenia ze sobą. „Odlotowe wakacje” łączą te dwa nurty – tło wydarzeń pochodzi ze współczesnych opowieści, przebieg akcji to ukłon w stronę przeszłości literackiej. Dzięki temu czytelniczki znajdą w książce sporo wzruszających (i rzadko spotykanych w prawdziwym życiu) scenek rozgrywających się w świecie zabawy.
Szesnastoletnia (prawie siedemnastoletnia) Izzy wyjeżdża na wakacje na Ibizę ze swoją starszą siostrą i jej przyjaciółkami. Dziewczyna ma szansę wejść w imprezową rzeczywistość i dobrze się bawić, akceptowana przez starsze koleżanki nie musi się czuć niezręcznie. Kiedy jednak poznaje Reksa, przystojnego didżeja, rozrywki siostry schodzą na dalszy plan. Izzy zaczyna kłamać i kombinować by każdą wolną chwilę spędzać z Reksem – powoli zakochuje się w nim, chociaż wie, że wakacyjna znajomość nie ma większych szans na przetrwanie. Jak to jednak zwykle bywa, w walce rozsądku i serca wygrywa to drugie. Zwłaszcza że Reks jest czuły, opiekuńczy i wyrozumiały. Odgaduje myśli Izzy, nie stawia jej w niezręcznych sytuacjach, za to często decyduje się na romantyczne gesty. Niestety, jest od Izzy starszy o dziesięć lat – o czym nie ma pojęcia. W tym momencie zaczynają się różnice między historią, którą prezentuje Anna-Louise Weatherley a typowymi dzisiejszymi poppowieściami. W „Odlotowych wakacjach” Reks nie dąży do tego, żeby przespać się z Izzy – chce za to spędzić z nią resztę życia. Izzy, gotowa na różne szaleństwa, wciąż podkreśla, że od początku Reks budzi w niej zaufanie, dziewczyna polega na własnej intuicji, nie próbując nawet poznać czy dostrzec wad wybranka. W „Odlotowych wakacjach” sytuacja rozwija się wbrew zdrowemu rozsądkowi, ale zgodnie z konwencjami powieści romantycznych. Anna-Louise Weatherley prowadzi opowieść, korzystając ze zbanalizowanych punktów obowiązkowych tego typu historii – w efekcie daje odbiorczyniom książkę lekko sentymentalną (jak przystało na pozycję z serii „Love Stories”, a przy tym na pewno dla młodych idealistek wciągającą.
Obok głównego motywu – miłości bohaterki – pojawiają się równie ciekawe (a przy tym mniej stereotypowe) wątki: najważniejsza wydaje mi się relacja między siostrami. Izzy może czuć się szczęściarą – starsza siostra jest jednocześnie jej dobrą i wyrozumiałą przyjaciółką. Mimo to dziewczyna bez przerwy porównuje się z Ellie i czuje się od niej gorsza. Kwestia romantycznych uniesień przyćmiewa natomiast zagadnienia związane z imprezowym stylem życia. Wakacyjna Ibiza sprzyja szaleństwom – tymczasem u Weatherley młodzież bawi się bez popełniania głupstw. Upaja towarzystwo a nie alkohol (Izzy ucieka przed… możliwością spróbowania piwa), nie słychać o narkotykach i seksie – ale w końcu mamy do czynienia z idealizowanymi na potrzeby opowieści przestrzeniami, nie ma się więc czemu dziwić.
Anna Błasiak, tłumaczka, nie ustrzegła się przed paroma niedociągnięciami stylistycznymi, powtórzeniami czy nienaturalnościami w opisie – przez co nieco trudniejsze będzie wejście w powieściowy świat. Na szczęście po niezbyt zachwycającym początku sytuacja się normuje i tekst czyta się już dobrze.
Anna-Louise Weatherley wybrała konwencję zgodną ze skrytymi marzeniami i nadziejami wielu odbiorczyń – i to gatunek sprawia, że fabuła z „Odlotowych wakacji” wybrzmiewa nierealnie. Książka wyraźnie odznacza się na tle modnych dzisiaj powieści dla dziewcząt i wielbicielki prawdy oraz prawdopodobieństwa będą tą pozycją rozczarowane. Myślę jednak, że szczególnie młodszym nastolatkom historia tu przedstawiona przypadnie do gustu.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ta książka jest świetna.Gdy przeczytałam o tym że Reks miał wypadek,to się wzruszyłam i popłakałam.Myślałam,że będzie szczęśliwe zakończenia i że Izzy i Reks będą razem na zawsze.
OdpowiedzUsuńDo tej pory płacze jeszcze,ponieważ ta książka była fajna.Nie mogę zrozumiec dlaczego oni niue są razem.?!Przecież byliby świetną parą.Jest różnica wieku,...ale cóż z tego...???
Właśnie przeczytałam tą książkę. Uważam, że jest świetna, bo, chociaż nie wszystko co jest tam zapisane może się w życiu zdarzyć, to bardzo realistycznie są przedstawione uczucia, a to w książce jest bardzo ważne. I co ciekawe mimo, że jest to książka o miłości, nie kończy się ona dobrze, ponieważ Izzy i Reks, w końcu się rozstają...
OdpowiedzUsuńJednak nie do końca pasuje mi ten tytuł. Moim zdaniem jest trochę... No nie wiem, ale gdyby to ode mnie zależało nazwałabym tą książkę inaczej.