* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 5 listopada 2021

Małgorzata Sidz: Pół roku na Saturnie

Prószyński i S-ka, Warszawa 2021.

Zagubienie

Bohaterka tej książki – dziewczyna trans, co nie ma większego znaczenia dla fabuły ani dla charakterystyki postaci – jest zagubiona. Stara się odnaleźć siebie, dowiedzieć się, co dla niej w życiu jest ważne. Ma na to czas – przebywa w Korei Południowej, mieszka w Seulu i tu będzie przez najbliższe pół roku rezydować jako studentka. Nie przejmuje się zakładaniem rodziny ani szukaniem kogoś do związku, nie buduje też specjalnie przyjaźni – trzyma się ludzi, których już poznała. Od czasu do czasu przegląda informacje związane z Saturnem – fascynuje ją ten temat i nadaje rytm książce. „Pół roku na Saturnie” to lekko prześmiewcza opowieść o analizowaniu własnej tożsamości i o codziennym życiu z dala od utrwalonych w dzieciństwie schematów. Korea Południowa to egzotyka na każdym kroku, bez względu na to, czy chodzi o jedzenie, filmy czy rozrywki dla młodych ludzi. Bohaterka nie czuje się samotna: może liczyć na swoich bliskich, czasami nawet ma nadzieję, że przyjaźnie przetrwają i rozbudują się w relacje na zawsze. Uczy się siebie w szklanej bańce, nikt nie traktuje jej z wyższością. Może robić co chce. A skoro tak – zwraca się w głąb siebie, przeszukuje własną psychikę i odkrywa kolejne kody kulturowe, które mogą pomóc jej w autodefinicjach. Wszystko jednak mocno się rozmywa w samej narracji, wiwisekcyjnej i nie do końca precyzowanej.

Małgorzata Sidz przekonuje do takiego wcielenia bohaterki. Można za nią podążać, można jej kibicować, można wreszcie liczyć na to, że książka zrobi karierę międzynarodową: jest uniwersalna, a do tego w pełni wpisuje się w psychologiczne publikacje rozrywkowe z Zachodu: przeniesienie akcji do Seulu nie ma tu znaczenia, liczy się bowiem niemożność dotarcia do własnego ja w obliczu codziennych wyzwań. Tu to życie staje się wyzwaniem największym. Migotliwe relacje z różnymi ludźmi, potyczki z sobą, a w tle – potężna dawka Korei. Małgorzata Sidz wplata do opowieści mnóstwo ciekawostek i odkryć, które mogą poznawać przybysze. Wprowadza wręcz przewodnik po tym, co dzieje się w Seulu, pozwala poczuć odmienność kulturową i odwrócić uwagę od ewentualnego malkontenctwa. Ewentualnego – bo przez cały czas autorka pamięta o roli ironii. Celowo wprowadza do relacji motywy absurdalne lub satyryczne, żeby mieć miejsce do błyskotliwych ripost i do podkreślania inności. Najpiękniejsze w tym ujęciu jest to, że w świecie skonstruowanym jak w „Pół roku na Saturnie” każdy znajdzie miejsce dla siebie – bez żadnych problemów, bez zgryźliwych komentarzy z zewnątrz i bez prób regulowania rzeczywistości przez postronnych. Bohaterka funkcjonuje tak, jak sama chce – jeśli ma ochotę prowadzić destrukcyjną egzystencję, nikt nie będzie jej tego zabraniał. A jednak trwa, szukając dla siebie oparcia w dziwactwach i w niecodziennych wyborach – nikt jej nie ocenia, nikt jej nie zabrania. To najważniejszy motyw w „Pół roku na Saturnie”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz