* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 27 sierpnia 2021

Sabina Waszut: Emigranci. Listy z czarnych miast

Książnica, Wrocław 2021.

Wypędzani

Sabina Waszut prezentuje losy Ślązaków z lat 20. XX wieku – ale rzeczywistość sprawia, że jej książka „Emigranci. Listy z czarnych miast” staje się bardziej aktualna i przez to też może trafić do szerszego grona czytelników. Chociaż trzeba też przyznać, że przynajmniej na początku rozkręca się ta historia bardzo powoli i wydaje się zbyt papierowa – jakby autorce zależało na krzewieniu wiedzy na temat losów śląskich rodzin, a niekoniecznie już na fabule. Zbliża się trochę do literatury środka, jednak nie nadaje życia postaciom, bohaterowie działają tu właściwie odruchowo i tak, jakby nie byli zdolni do przeżyć wykraczających poza scenariusz. Stopniowo akcja nabierać będzie tempa, a autorka – pewności siebie w narracji. To coś, co wydaje się niezbędne, żeby wciągnąć czytelników w opowieść inną niż typowe czytadła.

Otwiera tę książkę motyw powrotu z Westfalii na Śląsk – rodzice podejmują taką decyzję, bo chcą zagłosować w plebiscycie. Skuszeni obietnicami lepszego życia i możliwością zyskania czegoś dla siebie, planują pozostać na ziemi przodków. Problem w tym, że ich potomstwo nie czuje już więzi ze Śląskiem i nie chce rozstawać się ze znanym (jedynym znanym!) środowiskiem. Pojawia się pierwsza rysa w relacjach między dorosłymi i dziećmi. Napięcie będzie narastać, gdy okaże się, że obietnice nie miały pokrycia, a na nowym miejscu czekają wyłącznie rozczarowania. To moment, w którym Sabina Waszut do dialogów włącza całe wywody historyczno-polityczne i wprawdzie dzięki nim może wyjaśnić odbiorcom, o co chodziło w skomplikowanej przeszłości, ale też – oddala prawdopodobieństwo literackie, psuje efekt prawdziwości (raczej trudno uwierzyć w okrągłe podręcznikowe formułki w niekończących się dialogach). Na szczęście gdy już odpracuje temat, przechodzi do bardziej życiowych motywów, skupia się na wielkich i drobnych uczuciach, na motywacjach innych niż lokalny patriotyzm i na decyzjach, które nie wiążą się z myślą o ojczyźnie czy o przyszłości – słowem, zaczyna dostrzegać w swoich bohaterach ludzi, a nie realizatorów idei. Teraz już może wplatać w życiorysy postaci kolejne ważne i historyczne wydarzenia oraz ich następstwa dla zwykłych zjadaczy chleba.

Jest tom „Emigranci. Listy z czarnych miast” bardziej próbą przedstawiania przeszłości nieznającym jej czytelnikom niż poszukiwaniem fabuły przyciągającej odbiorców i trzymającej w napięciu. Sabina Waszut pisze poprawnie, ale porwać może przede wszystkim osoby mocno zainteresowane tematem, zaangażowane w kwestie śląskie i lubujące się w tego typu ponadrodzinnych dylematach. Sprawia wrażenie, jakby bardziej zależało jej na edukowaniu odbiorców niż na rozrywce, a to zawsze zamienia się w lekturę niewykorzystującą do końca swojego potencjału.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz