Dreams, Rzeszów 2017.
Wrogowie jeży
Są tylko jeże i ich odwieczni wrogowie, turnie. Jeże co parę lat muszą szukać nowego miejsca dla siebie – w przeciwnym razie zginęłyby. Godzą się z taką sytuacją i gry nadejdzie pora, wyprowadzają się ze swoich mieszkań. Nikt się nie sprzeciwia, tak widocznie musi być. A przynajmniej musiało, do tej pory. Jeże odnalazły dla siebie naprawdę wygodne miejsce i od kilku lat zdążyły się już do niego przyzwyczaić. Niestety w okolicy znów pojawiają się groźne turnie. Turnie wiedzą, jak pokonać jeże – mimo ich kolców. Są bezwzględne i okrutne, zawsze też zdobywają to, po co przyszły. Jednak tym razem jeże zwołują radę starszych i zastanawiają się nad tym, co zrobić. Biorą pod uwagę zdanie najbardziej doświadczonych członków grupy i… nie odrzucają nawet pozornie straceńczych planów. Popełniają przy tym jeden błąd: nie wtajemniczają w plany swoich dzieci, najmłodszych w grupie. Dlatego też Krążek, młody urwis, postanawia wcielić w życie własny, brawurowy plan. W końcu spodziewa się po dorosłych tego, co zwykle – ucieczki. Krążek zbiera grupkę podobnych sobie zapaleńców i przeprawia się na drugą stronę rzeki, nie mówiąc nic rodzicom. To znaczy – młode jeże rozsądnie zostawiają wiadomość zaprzysiężonemu odpowiednio dzieciakowi – ale i tak prawda dociera do dorosłych później, tak, żeby nie mieli już możliwości zatrzymać pociech. Nie ma jednak czasu na misję ratunkową, nawet jeśli tego życzyliby sobie zrozpaczeni rodzice: w okolicy przybywa turni i rad starszych musi wcielić w życie własny ryzykowny plan. Dwie akcje toczą się swoim trybem, skazane tylko na siebie dzieci uczą się odwagi i współpracy, dorośli przekonują się za to, jak ciężko realizować wojenną misję, gdy w grę wchodzi strach o bliskich. A turnie? Do końca nie wiadomo, czym naprawdę są – istnieją wyłącznie jako wrogowie jeży. Krzysztof Niedźwiedzki bardzo długo czeka z konfrontacją i w efekcie coraz trudniej mu utrzymywać odbiorców w strachu (z bohaterami idzie dużo łatwiej). Turnie w końcu nadejdą. Ale zanim ofensywa się zacznie, postacie nauczą się pokonywać własne słabości. I kto wie, czy nie jest to najważniejsze przesłanie powieści.
Jeże tęsknią za Elorą: to kraina z ich legend, miejsce wiecznej szczęśliwości, miejsce, do którego warto wyruszać wciąż na nowo, świat idealny i nieistniejący. Elora towarzyszy jeżom jako spodziewana nagroda za wysiłki i odwieczny cel. Krzysztof Niedźwiedzki odrabia zadanie z tworzenia fabuł – w zasadzie od strony konstrukcyjnej nie można „Elorze” niczego zarzucić – a przygotowana została tak, by łatwo przerodziła się w serię. Niedźwiedzki stawia na klasykę w konstruowaniu historii, nie chce odrywać się od sprawdzonych rozwiązań i motywów, które zapewniają wartką akcję. Jedyną nowością, urozmaiceniem treści, jest przeniesienie wydarzeń do świata jeży. Ale to jeże antropomorfizowane, w ich społeczności wszystko działa tak, jak u ludzi – bez większych modyfikacji.
Za to w warstwie opisów Krzysztof Niedźwiedzki wypada zdecydowanie słabiej. Pisze dla najmłodszych – tych przekonają konspiracyjne spotkania jeży i motyw tajemnicy oraz zbliżająca się konfrontacja z turniami. Jednak z drugiej strony „Elora. Wielka Wyprawa” to całkiem spora powieść – nawet mimo dużego druku i interlinii – dla dzisiejszych kilkulatków to dużo tekstu do przetrawienia. Autor dba o to, żeby odbiorcy kibicowali jeżom, ale w trakcie historii znajduje do tego coraz mniej powodów. Płaci tu za jednokierunkowość wysiłków i prostą fabułę.
„Elora. Wielka Wyprawa” to książka upraszczana w każdym wątku i każdym elemencie konstrukcji. Krzysztof Niedźwiedzki próbuje swoich sił w gatunku dzisiaj nieco zapomnianym. Trwa moda na powieści komiksowe i skracanie tekstów do granic możliwości, a Niedźwiedzki chce klasycznej narracji dużego formatu. To eksperyment i nie wszystkie maluchy się na niego zgodzą. Krzysztof Niedźwiedzki pisze po swojemu, nie oglądając się na trendy w literaturze czwartej.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz