* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 4 listopada 2020

Malwina Ferenz: Szpital na peryferiach

Filia, Poznań 2020.

Wypadek

Przeważnie z rezerwą podchodzi się do tomów, w których sam autor przekonuje, że pisze dla śmiechu i że zamierza doprowadzać czytelników do niekontrolowanych wybuchów radości choćby w środkach komunikacji publicznej. Jednak Malwina Ferenz rzeczywiście rozbawić potrafi i jej krótki wstęp do książki „Szpital na peryferiach” - zupełnie zbędny – nie odbierze zabawy podczas lektury. Autorka stawia na intrygę okołokryminalną: oto dwóch przyjaciół, którzy dopiero co wyszli z więzienia, planuje ostatni skok. Zamierzają ukraść jubilerowi zestaw diamentów zamówionych przez lokalnego biznesmena – i w ten sposób ustawić się do końca życia. Karol i Filip bystrością nie grzeszą, więc jeśli coś może pójść nie tak – na pewno pójdzie.

W efekcie wypadku drogowego do szpitala na oddział chirurgii urazowej trafia pięć osób powiązanych ze sobą – chociaż nieświadomie. Młody naukowiec Tomasz, jego narzeczona Paulina, obaj niefortunni złodzieje, Sylwester Bogusławski – biznesmen, dla którego miały być diamenty oraz Grzegorz Gałązka, policjant niedoceniany przez zwierzchników. Autorka stopniowo odsłania relacje między nimi i zbiegi okoliczności, które doprowadziły do zamieszania. Dwóch bohaterów kraksy pakuje w gips bardzo dokładnie, następnych – fragmentarycznie. Wszystko po to, żeby dochodziło do komicznych pomyłek i do komplikacji. Unieruchomieni w szpitalu ludzie mogą jeszcze czasami działać: a to za sprawą nudzącego się na neurologii ośmiolatka, a to za sprawą kapelana szpitalnego, który chce pomóc. Tempa nadaje jeszcze żona biznesmena, Monika, która feralnego dnia odkrywa zdradę swojego małżonka i obmyśla zemstę. Większa część akcji rozgrywa się w szpitalu i dotyczy konsekwencji działań podejmowanych przez bohaterów. Układ sił stale się zmienia, a to za sprawą odkrywania tajemnic i komplikacji emocjonalnych. Chociaż Malwina Ferenz nie ma zbyt dużo czasu ani ochoty na zgłębianie psychiki swoich postaci, bawi się karykaturami przekonująco. Sprawia, że można polubić zarówno złodziei-nieudaczników (którzy mają cechy pozwalające wierzyć w ich dobre serca), jak i bezradnego śledczego, któremu nikt nie wierzy. Unika ponadto ta autorka stereotypów: zdradzona kobieta nie musi wpadać w czarną rozpacz. Monika, która zbliża się do pięćdziesiątki i której główną atrakcją na co dzień jest dbanie o włosy i paznokcie, zdaje sobie sprawę, że nie wygra z kochanką męża w kategorii młodość. Ma jednak umysł, z którego potrafi zrobić użytek – a to rzadkość w przypadku powieściowych romansów.

Wszystko jest tu obliczone na śmiech, ale przerysowania wcale nie bolą i nie irytują, wręcz przeciwnie – autorka tak prowadzi narrację, że chce się podążać za bohaterami i sprawdzać, co mają do zaoferowania. W kolejnych rozdziałach przeskakuje się od postaci do postaci, więc nawet mimo zakotwiczenia w szpitalu nie ma mowy o rutynie. „Szpital na peryferiach” to prosty, ale świetny poprawiacz humoru – powieść, którą czyta się bardzo szybko, jednak z zaangażowaniem w prześmiewczą akcję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz