* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 11 stycznia 2018

Berenika Kołomycka: Malutki Lisek i Wielki Dzik. Świt

Egmont, Warszawa 2017.

Przemijanie

Malutki Lisek i Wielki Dzik to para przyjaciół, którym co rusz w beztroskie harce wdzierają się refleksje natury egzystencjalnej. To bohaterowie komiksu poetyckiego, kierowanego do dzieci – ale nie tylko, ze względu na warstwę przesłań, stworzenia, które bez przerwy odwołują się albo do refleksji ogólnoludzkich, albo do ponadczasowych wartości. Razem odkrywają zjawiska, których przeważnie się nie definiuje – sprawdzają, czym jest strach, tęsknota, samotność, gniew czy wybaczenie. Berenika Kołomycka znalazła sobie na rynku komiksów niszę i skrupulatnie ją wypełnia, zapewniając odbiorcom szereg istotnych prawd. „Świt” to już trzeci tom cyklu – bardzo potrzebnego, chociaż wydawałoby się, że również mocno niszowego.

Tym razem Malutki Lisek i Wielki Dzik podziwiają otoczenie – pełne zachwycających stworzeń. Poznają Jętkę, przedziwnego owada, który czeka na swój NDŻ, najpiękniejszy dzień życia. Jętka wie, że będzie miała wtedy bardzo dużo do zrobienia – snuje wielkie plany i przekonana jest, że swój NDŻ przeżyje najpiękniej, jak umie i do tego wartościowo. Lisek i Dzik nie mają jeszcze pojęcia, co kryje się za tak wyczekiwanym czasem. Jętka w NDŻ nie pobawi się z nimi – frunie do własnych spraw, a gdy przychodzi kres dnia – umiera. Dla przyjaciół to szok: nowa znajoma nie przygotowała ich na tę ponurą prawdę, z obrazem śmierci tak kochającej życie Jętki trzeba się będzie dopiero oswoić. To niełatwe: potrzeba czasu i wzajemnego wsparcia, zrozumienia i obecności kogoś, kto czuje podobny żal. W „Świcie” Kołomycka część opowieści przeznacza na ukazanie procesu radzenia sobie z żałobą. Nie musi komentować uczuć postaci, wystarczy, że przedstawia ich zachowania. Malutki Lisek i Wielki Dzik są zagubieni w emocjach, muszą dopiero przetłumaczyć sobie los Jętki, by znaleźć ukojenie. Autorka świadomie odnosi się do niełatwej kwestii – już pokazała odbiorcom, że nie wybiera lekkich tematów.

„Świt” to tomik wyróżniający się na rynku nie tylko oryginalnym zestawem zagadnień i ich wysokiej jakości realizacją. Zwraca też uwagę podejściem do strony graficznej. Berenika Kołomycka odsuwa wszelkie kreskówkowe rozwiązania, kontury charakterystyczne dla komiksowych postaci oraz komputerowe kształty. Swoje kadry maluje farbami, dzięki czemu osiąga olśniewające efekty (ciemne chmury na niebie!). Powiększa te kadry, czasem do kilku na stronę – obejmuje dużą część przestrzeni, w jakiej funkcjonują bohaterowie, ale nie ujmuje w ten sposób rytmu samej opowieści. Tworzy komiks, który komiksem jest tylko za sprawą skąpych dymków – wypowiedzi, jakimi czasem przerzucają się bohaterowie. Forma jest i tak wtórna wobec treści i przesłań. Przez wybór technik „Świt” staje się komiksem wyróżniającym się na rynku – ale Kołomycka ma wiele do zaoferowania odbiorcom i na takie wyróżnienie sobie zapracowała. Uczy małych czytelników wrażliwości i pokazuje im, jak wielkie sprawy odzwierciedlają się w codzienności. Z Malutkim Liskiem oraz Wielkim Dzikiem można filozofować – ci bohaterowie pomagają zrozumieć świat i tłumaczą go sobie na wzór maluchów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz