Iskry, Warszawa 2017.
Radość wciąż aktualna
„Moje żarty” to tomik, który bardzo cieszy. Zwłaszcza tych, którzy twórczość Joanny Kulmowej przynajmniej w pewnym stopniu znają i wiedzą, że kryje w sobie mnóstwo uśmiechów, pogodnych spostrzeżeń, żartów i zabaw. Teraz te pomysły – mniej lub bardziej łączące się z komizmem – pojawiają się w pozornie niewielkiej książeczce. Dzięki „Moim żartom” można przyjrzeć się całemu wachlarzowi pomysłów i rozwiązań, jeszcze lepiej poznawać puenty. Dla autorki to możliwość niekoniecznie sentymentalnego powrotu do odkryć literackich, intertekstualnych, międzykulturowych, a czasami po prostu rodzaj zabawy, relaksu i oddechu.
Elementem spajającym wybór tekstów z dawnych lat i różnych tomików jest zatem humor. Pod względem formalnym z kolei wyraźnie zaznaczane są części z wierszami i części z fraszkami. Fraszki – to najczęściej dwuwersowe rymowanki bez tytułów, komentarze do czytelnych dla wszystkich sytuacji o wymiarze uniwersalnym, filozoficznym, a czasem też – erotycznym. Autorka bawi się tu motywami wziętymi z życia, bliskimi odbiorcom, a używa często mowy ezopowej – w końcu teksty powstawały w latach 1957–1987 (ich ścisły związek z dzisiejszą rzeczywistością nasuwa się przewrotnie już po lekturze blurbowej notatki). Pojawiają się tu dowcipy na temat własnej śmierci (trochę w stylu Sztaudyngera). Kulmowa sięga po znane cytaty, które przewrotnie – pojedynczymi puentami – rozwija lub wyśmiewa, modyfikuje znaczenia, rozbija skostniałe struktury. Bywa frywolna, odwracając lęk przed przemijaniem, odwołuje się do rozmaitych przyjemności, często – tych cielesnych. Zdarzają się również fraszki odnoszące się do sytuacji w kraju – ale nawet one nie tracą dzisiaj na czytelności. Od czasu do czasu autorka wykorzystuje zabawy lingwistyczne, zderza sensy na poziomie podobieństw leksemowych. Nie próbuje testować formy, nie szuka ekstremów w układach sylab – wykorzystuje zupełnie tradycyjne klamry rymowe, bardzo naturalne mimo rygorów gatunkowych. Zresztą rymy u Joanny Kulmowej to stały element liryki, nawet jeśli dawno już minęła moda na mowę wiązaną. Do perfekcji doprowadziła ta autorka posługiwanie się współbrzmieniami. Dzięki temu może też w dłuższych formach, najogólniej określanych jako wiersze, stosować spory zestaw klasycznych genologicznych inspiracji – układa ballady, bajki i piosenki a nawet kuplety. Radość sprawia jej wprowadzanie kolokwialnych żartów do tradycyjnych form. Często stosuje zaskakujące rymy, oryginalne skojarzenia – które potem stanowią o wartości lektury. Joanna Kulmowa za punkt wyjścia obiera sobie na przykład kontekst literacki (rodzaj kulturowego odsyłacza, adresu dla wtajemniczonych) – i przedstawia własną wersję rozwoju wypadków lub kolejną wariację „na temat”. Równie inspirujące bywają dla autorki związki frazeologiczne, słowne zbitki i skojarzenia, albo niemal stereotypowe zestawienia. Wystąpią tu zatem nagie fakty, zwycięskie pchły, niespodziewane społeczne awanse, anioły na czubku igły… Jeśli motywy eschatologiczne – to silnie prześmiewcze. Pojawiają się milczące ryby, brzydkie kaczątka czy roślinożerne tygrysy, wszystko, by odwracać naturalny porządek rzeczy. Po prostu Joanna Kulmowa sprawdza, jak wyglądałby świat choćby odrobinę odwracany, testuje solidność konstrukcji frazeologicznych bądź literackich odniesień. Wykorzystuje hasła-klucze, czytelne dla wszystkich odbiorców. Skoro nie musi tłumaczyć podstaw, może uzyskiwać nowe treści. Chce budować je na pogodzie ducha (niekiedy – w różnych odcieniach, od dobrodusznego uśmiechu po ironię bez kompromisów). Nie ma w tym tomiku ekstrawagancji ani popisów, puenty to ogromna siła tej książki.
„Moje żarty” można traktowa jak przegląd twórczych rozwiązań i pomysłów najchętniej przez Joannę Kulmową stosowanych, esencję dowcipu w jej poezji. Czytelnicy znajdą dzięki temu sporo radości, nie zawsze w oczywistych relacjach. Niewielki tomik niesie olbrzymią liczbę znaczeń – dobrze, że pojawia się na rynku i udowadnia, do jakich książek warto wrócić.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz