Powergraph, Warszawa 2012.
Podróż po światach
Nie dziwię się, że Rafał Kosik swoją serią o Felixie, Necie i Nice zdobywa uznanie coraz szerszego grona nastolatków. Nie dziwię się, że kolejne tomy są przez młodzież rozchwytywane – takiego autora literatura czwarta dawno nie miała, a do bohaterów – inteligentnych gimnazjalistów – bardzo łatwo się przywiązać. Kosik stworzył postacie charakterystyczne: Felix zna się na maszynach i robotach, Net to specjalista od programowania i komputerów, a Nika – wrażliwa dziewczyna – ukrywa przed otoczeniem fakt, że nie ma rodziców i mieszka sama. Od pierwszego dnia w gimnazjum na trójka trzyma się razem, tworzy superpaczkę i przeżywa przygody spod znaku s-f, okraszone dodatkowo ogromną dawką poczucia humoru. Ale zaklasyfikowanie serii jako powieści spod znaku s-f niewiarygodnie by je spłyciło i zniechęciło przeciętnych czytelników. Tymczasem Kosik do historii wprowadza nie tylko fantastyczne światy czy pomysłowe wynalazki, ale i satyrę na współczesne społeczeństwo, szkolne i domowe obyczajowe historie, relacje z bliskimi, zwykłe tarapaty czy wątki sercowe. Inaczej niż w wielu schematycznych tytułach, tu normalne życie nie stanowi wyłącznie pretekstu do ruszania w stronę atrakcyjnych przygód, przeciwnie – to przygody wplatane są w pozornie zwykłą egzystencję gimnazjalistów.
W dziewiątym tomie serii Rafał Kosik wysłał bohaterów na dłuższą wyprawę. Przejście superpaczki przez wyłączony Pierścień zaowocowało nieznacznym przesunięciem w czasie i przestrzeni – ale już próby powrotu do normalności zaczęły coraz bardziej oddalać przyjaciół od znanego im świata. W finale dziewiątego tomu Nika znalazła swoich rodziców – a właściwie alterrodziców (nigdy wcześniej Kosik nie zamknął tomu tak silnym akcentem) – tom dziesiąty, „Felix, Net i Nika oraz Świat Zero 2. Alternauci” rozpoczyna się zatem w przestrzeni, która bohaterkę wabi silniej niż jej przyjaciół. Superpaczka wciąż podróżuje po alternatywnych światach, a osik nawet na chwilę nie traci wyobraźni. Co ważne – powtórzenia podróżniczego szablonu nie wymuszają na nim powielania rozwiązań. Nie dość, że każdy alternatywny świat różni się od poprzednich, to jeszcze w każdym wydarzenia rozgrywają się inaczej. Tym broni się autor przed zarzutami o kopiowaniu sprawdzonych chwytów: Felix, Net i Nika podróżowali już w czasie, alternatywne światy działają podobnie, tyle że bohaterowie przemieszczają się w poziomie – do równoległych przestrzeni. Kosik dobrze panuje nad punktami odniesienia dla postaci, rozkręca się w podróżach coraz bardziej, ale nie wprowadza chaosu, dzięki czemu czytelnicy mogą za nim podążać.
Felix, Net i Nika mają różne priorytety, ale chcą się trzymać razem – zresztą jako postacie zostali stworzeni tak, że wzajemnie się uzupełniają. Kosik każe im mierzyć się z rozmaitymi wyzwaniami, które wymagają korzystania z uczuć, wyobraźni, pomysłowości, intelektu, zdolności, siły – ale i współdziałania. W dziesiątym tomie najmniej jest „zwykłego” szkolnego życia – chociaż i tu znajduje autor miejsce na nakreślenie relacji między bohaterami. W świecie uczuć jest równie przekonujący, co w wymyślaniu coraz to nowych robotów i maszyn. Tym, co niezmienne od początku serii, jest wysokogatunkowy dowcip: przygody superpaczki dostarczają adrenaliny, ale w drobiazgach bawią. Do tego autor przemyca i wiadomości z fizyki czy historii – niby przypadkiem, przy wyjaśnianiu zasad działania alterświatów: nie ma w tym nachalnej encyklopedyczności Szklarskiego czy natręctwa wydawnictw edukacyjnych. Jest za to czysta rozrywka ozdabiana inteligentnym żartem. Bohaterowie – mimo że za sprawą uzdolnień niepodobni do obrazu zwykłych gimnazjalistów – budzą zaufanie i przekonują do siebie. Ich krzepiąca przyjaźń obfituje w różnorodne atrakcje, dialogi są mądre ale nie przeintelektualizowane, bohaterowie nie boją się przyznawać do uczuć (nawet tych niechlubnych, jak strach czy zazdrość).
Szkoda, że tak starannie wydana książka (z drobnymi ilustracjami autora) nie ma porządnej korekty. To, co wyprawia Maria Aleksandrow, woła o pomstę do nieba. Z motywu pisowni wielką literą samochodowych marek autor wybrnął w pierwszych tomach humorystycznym przypisem – ale przypis ów nie tłumaczy choćby „Martensów”. A już za „gadżeciaża” Aleksandrow powinna przepisać całą powieść ręcznie. Zacinającym się długopisem. Tak potworne błędy w inteligentnej lekturze dla młodzieży nie mają prawa istnieć – i budzą zrozumiałą irytację. Niepotrzebnie fatalna korekta psuje efekt.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz