* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 1 kwietnia 2012

Francesca Simon: Koszmarny Karolek. Sekrety szkieletów

Znak, Kraków 2012.

Ciekawostki

Ciekawe świata dzieci lubują się we wszelkiego rodzaju obrzydliwościach, fascynuje i śmieszy je to, co w świecie dorosłych zostaje pominięte milczeniem. Coraz śmielej zatem cielesność wkracza do literatury czwartej – po pierwsze dlatego, że kontrowersyjny temat może zapewnić książce promocję, po drugie natomiast ze względu na upodobania najmłodszych, którzy z pewnością nie będą z zażenowaniem odwracać wzroku od tego, co zakazane. Wykorzystała to Francesca Simon w kolejnym dodatku do przygód Koszmarnego Karolka – czyli w szczupłym tomiku „Sekrety szkieletów”.

Książka pomyślana została jako zbiór ciekawostek i obrazowych porównań, którym maluch może zaimponować kolegom. Koszmarny Karolek zdradza dzieciom wiadomości, za pomocą których łatwo wprawić w obrzydzenie dorosłych. Nie ma chyba lepszej zachęty do rozpoczęcia lektury dla kilkulatków – nawet niechętne czytaniu dzieci do tego tomiku będą chciały wracać, by poznawać coraz to nowe i obrzydliwe fakty, dotyczące przede wszystkim ciała człowieka (a oprócz tego i zwierząt). Francesca Simon do lektury zachęci największych urwisów, jej publikacja spodoba się przede wszystkim chłopcom. Bez tematów tabu, kolokwialnie i z przejęciem podaje tu bohater w formie sensacji informacje zdolne zaspokoić ciekawość najbardziej dociekliwych dzieci.

Autorka zdaje sobie sprawę z tego, że suchymi liczbami nie przekonałaby do siebie nikogo, a co dopiero mówić o najmłodszych odbiorcach – tylko zniechęciłaby ich do nauki i do serii o Koszmarnym Karolku. Dlatego też decyduje się na pomysłowe zestawienia, dzięki którym zamieszczone w tomiku dane działają na wyobraźnię i łatwiej zapadają w pamięć. O ile jeszcze skojarzenie języka płetwala z wagą słonia należy do raczej znanych, o tyle już fakt, że rozprasowana skóra człowieka zajęłaby powierzchnię jednoosobowego łóżka dobrze oddaje specyfikę całej książki. Autorka wykazuje się niezwykłą wyobraźnią i wyczuleniem na to, co „niegrzeczne” – i czego zwykle szczędzi się dzieciom. Wśród obrzydliwości nie ma skatologii i wulgaryzmów – i to chyba jedyna cenzura zastosowana w „Sekretach szkieletów”. Ale oprócz wiadomości na temat – na przykład – śliny i włosów w uszach czy nosie znajdzie się tu cały szereg informacji, które zadziwią też rodziców. Jeśli, oczywiście, ci będą mieli na tyle odwagi, by zagłębić się w opowieści Koszmarnego Karolka: chociaż rezygnacja z lektury oznaczać będzie przewagę dziecka. Inna rzecz, że rewelacjami z „Sekretów szkieletów” maluchy na pewno będą chciały podzielić się z otoczeniem. A wtedy… trzeba wyrobić sobie niewrażliwość na to, co w dorosłym świecie stanowi temat tabu.

Sygnały przybliżające tę książeczkę do opowiadań o Koszmarnym Karolku nie sprowadzają się tylko do obrazowych porównań. Co pewien czas bohater ujawnia się w dodatkowych komentarzach do przytaczanych faktów. Zwykle to jednozdaniowe uwagi o funkcji fatycznej, lub też pytania kierujące uwagę maluchów w nową stronę. Do tego dokłada Koszmarny Karolek złośliwostki na temat swoich kolegów (czytelnikom znanych z opowiadań) – nie przepuści żadnej okazji do dokuczenia innym – ale to w końcu wynika z kreacji postaci i nikogo nie zdziwi.

„Sekrety szkieletów” to książka nastawiona na dostarczanie małym odbiorcom rozrywki, ale i sporej dawki wiedzy – wprawdzie innej niż ta przekazywana w szkole, za to stanowiącej dobrą zachętę do odkrywania świata i doceniania zdobyczy nauki. Koszmarny Karolek przekonuje do czytania tych, którzy z własnej woli nie sięgnęliby po zwykłe książki, a do uczenia się namawia dzieci niechętnie przyswajające wiadomości. Czyni to w zawoalowany sposób, wydaje się maluchom wiarygodny – więc Francesce Simon można wybaczyć potężną porcję „obrzydliwości”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz