* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 5 lipca 2025

Marta Wroniszewska: Matka bez wyboru. O kobietach, które opuściły swoje dzieci

Czarne, Wołowiec 2025.

Rozłam

Kulturowo czy stereotypowo – kobiety są przypisane do swoich rodzin, dzieci, które wydały na świat. Więź matki z dzieckiem to najbardziej archetypowy motyw, niepodważalny i pozbawiony ciemnych punktów. Jednak Marta Wroniszewska zachęcona przez wydawnictwo postanawia przyjrzeć się sytuacjom, w których to nie ojciec odchodzi od rodziny, a matka decyduje się porzucić pociechy i męża – i funkcjonować w oderwaniu od nich. Ale w reportażach zebranych w tym tomie matki nie podejmują takich decyzji z własnej woli. One marzą o tym, żeby zostać z bliskimi, tyle że przez toksycznych partnerów są zmuszone do zmiany otoczenia. To nie sytuacje, w których kobietę można by oceniać przez pryzmat jej rzekomej samolubności: żadna z matek nie odchodzi, bo tego właśnie pragnie – każda za to jest ofiarą, której nikt nie pomógł.

Książka „Matka bez wyboru” składa się z dwóch części. Pierwsza to opowieści snute z perspektywy matek. Patologiczne domy, w których przemoc łączy się z wygasłym uczuciem, w których strach o życie idzie w parze z problemami psychicznymi. Tu matki muszą uciekać – a ich pociechy dawno już zostały odpowiednio nastawione do kryzysowej sytuacji i skłonne są raczej oskarżać rodzicielkę, niż ją wspierać w decyzjach. Te matki poświęciły wszystko, łącznie ze swoimi zdrowymi zmysłami – i teraz nie mogą już wytrzymać w domach, w których nie mają schronienia. I te matki za dziećmi będą tęsknić, będą próbowały odnowić kontakt, kiedy już ułożą sobie życie gdzie indziej. Druga część książki to z kolei historie dzieci, które zostały przez matki porzucone. I tu również rzeczywistość Marta Wroniszewska przedstawia jednoznacznie: nie ma miejsca na zderzanie ze sobą dwóch wizji świata, wystarczy jednokierunkowość narracji, żeby wstrząsnąć czytelnikami. W obu przypadkach bowiem ważne jest to, że rodzina, która powinna zapewniać stabilizację i spokój wszystkim jej członkom, staje się koszmarem i źródłem traum. W takich bataliach nie ma wygranych, wszyscy cierpią. Ale też nie ma możliwości uzdrowienia sytuacji – rozstanie jest jedyną sensowną formą zażegnania kryzysów. „Matka bez wyboru” to książka niewygodna. Książka, która stawia trudne pytania o role społeczne w powiązaniu z dobrem własnym – i książka, która rujnuje stereotypy.

Marta Wroniszewska między opisywaniem domowych dramatów swoich kolejnych bohaterek, zajmuje się też przytaczaniem statystyk czy informacji obiektywnych, tych, które pozwolą nakreślić prawny i społeczny kontekst wydarzeń. Dzięki temu odbiorcy nie muszą zastanawiać się nad systemami wartości i rozwiązaniami, jakie urzędnicy mogą zaoferować pozbawionym mocy decyzyjnej matkom-ofiarom. Co ważne, dla autorki sytuacje w opisywanych domach są tylko punktem wyjścia do dalszych komentarzy i poszukiwań danych – nie liczy się wyłącznie problem jednostki, ale możliwość wpisania tego problemu w szerszy kontekst. To lektura, która popsuje humor, albo nastawi bojowo – w zależności od czytającego. Na pewno nie da o sobie długo zapomnieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz