Poradnia K, Warszawa 2021.
Wyjaśnienie
To powieść z gatunku romansów za wszelką cenę, lekkich i nieskomplikowanych czytadeł w dodatku zahaczających o fantastykę – motyw podróży w czasie to coś, co dwie autorki, piszące pod pseudonimem Christina Lauren wykorzystują jako punkt wyjścia, ale czego nie rozwiązują. Nie zależy im bowiem na wyjaśnieniach dziwnego stanu rzeczy – a na rozwoju uczuć. Mae to młoda kobieta, która, jak co roku, spędza Boże Narodzenie z rodzicami i ich przyjaciółmi. To oznacza, że znów będzie mieć przy sobie obiekt westchnień od czasów nastoletnich – tyle tylko, że popełnia błąd i zamiast wyznać, co czuje, przeżywa krótką chwilę zapomnienia z bratem ukochanego. Od tej chwili wszystko zaczyna się psuć: bohaterka może stracić absolutnie każdy element dostarczający jej w święta szczęścia i satysfakcji, nie mówiąc już o tym, że zaprzepaszcza szansę na wymarzony związek. Prośba rzucona do wszechświata sprawia, że Mae cofa się o kilka dni w czasie i może jeszcze raz przeżyć święta, naprawiając popełnione błędy. Jeśli zagubi się w swoich działaniach, sytuacja się powtórzy. Nikt nie wie, dlaczego, a sama bohaterka nie może zwierzać się wszystkim z tego, co przeżywa. Za to uczy się wykorzystywać zgromadzoną w fantastyczny sposób wiedzę i stopniowo dociera do swojego wybranka. Zna już scenariusze, które doprowadzą do katastrofy – pora, żeby wprowadziła w czyn te bardziej przydatne i zdecydowała się na wyznanie miłości.
Dwie autorki stawiają na to, co młode odbiorczynie z pewnością będą chciały przeczytać w zimowy wieczór. Nie proponują ani skomplikowanej fabuły, ani zbyt wielu przeciwności losu: to, co Mae przeżywa na początku swojej świątecznej przygody, wyczerpuje prawie całkowicie limit nieszczęść i zawodów – potem będzie jeszcze jedna sprzeczka, która może pokrzyżować plany bohaterom, ale znajduje się ona w takim punkcie powieści, że nikt nie potraktuje jej poważnie: to po prostu obowiązkowy element fabuły, przeszkoda na drodze do ciągłego szczęścia – po to, żeby bohaterom nie wszystko zawsze się udawało. Dość wymuszony powód do kłótni nie przekona zatem czytelniczek, że zagraża poważnie związkowi i Mae będzie mogła znaleźć radość, której oczekiwała. „Miłość na święta” to przecież historia na kanwie bożonarodzeniowych cudów: tu wcale nie chodzi o prawdopodobieństwo – a o rozrywkę bez trosk. Co ciekawe, autorki proponują kilka gier, które mogą urozmaicić rodzinne zjazdy: jeśli ktoś ma ochotę oderwać się od elektronicznych gadżetów i świąt za stołem, może skorzystać ze wskazówek z tomu.
Jest tu trochę humoru, jest przypomnienie, że nie wszystko zawsze da się przewidzieć. W zasadzie można by spokojnie zrezygnować z początkowej rozbiegówki – motywu podróży w czasie – skoro autorki nie mają pomysłu na jego uzasadnienie. Powieść przyciągałaby tak samo (pewną grupę odbiorczyń), a nie zirytowałaby nagłym przejściem do innego gatunku.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz