* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 15 lipca 2020

Jan Grzesiak: Rozboje sceniczne. Wystąpienia publiczne bez tremy

Helion, Gliwice 2020.

Wystąpienia

Różne są metody uczenia ludzi, jak mają występować publicznie. Niektórzy autorzy wybierają rzetelność w przygotowaniach, omawiają krok po kroku absolutnie każdy aspekt zachowania, wyglądu oraz konstrukcji prezentacji. Dzielą wszystko na przejrzyste części, wprowadzają niemal brykowe uproszczenia i notatki, z których nawet nie da się wyciągnąć esencji dla siebie – bo są już gotowymi przepisami na sukces (pod warunkiem, że się je zastosuje w praktyce). Są też i tacy, którzy liczą na grono własnych fanów i nie szukają zbyt daleko ponad to, co sami stosowali. Jan Grzesiak należy do tej drugiej grupy. Wierzy głęboko, że wystarczy przełożyć na książkę wiadomości, które prezentuje się słuchaczom podczas szkoleń – nawet z podobnym rytmem i żartami dla rozluźnienia atmosfery – żeby powstał poradnik. W efekcie „Rozboje sceniczne” nie przydadzą się zawsze i każdemu. Owszem, czasami mają znaczenie – zwłaszcza kiedy ktoś potrzebuje szeregu ćwiczeń na dykcję oraz fragmentów tekstów do przedstawiania na akademiach – ale tematyka jest za mało zróżnicowana i za mało kompleksowa, żeby taki poradnik wystarczył do wyjścia na scenę lub choćby przygotowania się do przemawiania przed szefostwem.

Jan Grzesiak wierzy w siebie i gdyby tylko podpowiedział czytelnikom, jak mają iść w jego ślady (to znaczy – przekonać siebie samych, że dadzą radę w każdych warunkach pokonać wszelkie trudności), byłoby świetnie. Niestety, autor koncentruje się raczej na kilku detalach, niekoniecznie istotnych dla „niedzielnych” mówców. Jasne, podpowiada, że ważne jest schludne ubranie i czyste buty, ale niewiele miejsca poświęca gestykulacji czy postawie. Wspomina o tym, że był bity w dzieciństwie, ale nie pisze o tym, jak podtrzymywać uwagę widzów i co robić, żeby prezentacja była udana – niezależnie od tego, czego ma dotyczyć. Wie, jak ćwiczyć dykcję i to ćwiczenie czytelnikom przedstawia wręcz w przesadnej liczbie przykładów: zbiera wszelkie możliwe łamańce językowe (szkoda, że „Ballady ćwiczebnej na tempo i dykcję” nie zaadresował – Andrzej Waligórski byłby chyba rozczarowany taką postawą) i zachęca do ich wypowiadania. To rozgrzeje aparat mowy. Ale już zbieranie tekstów klasyków i zmuszanie odbiorców do wygłaszania ich (bez możliwości zamiany na coś ciekawszego i bez uzasadnienia takiej postawy) zniechęca. Wygląda na zapychanie objętości tomu, a nie na przemyślaną strategię. Jan Grzesiak ponadto lubi w tekście błaznować. Sili się na rozmaite żarty, niekoniecznie wywołujące kaskady śmiechu (i może w ten sposób zniechęcić do swoich warsztatów „Jak rozśmieszać ludzi” - bo i takie pojawiają się w reklamie na końcu tomu). Odbiega od zasadniczego tematu, to jest – jak zwykły człowiek ma się przygotować do wystąpienia, którego najprawdopodobniej wcale nie chciał. Za dużo dygresji, za mało podstaw – co czyni z tej publikacji wyraźnie książkę dla fanów Jana Grzesiaka albo dla ludzi, którym spodobał się prowadzony przez niego kurs. Jeśli ktoś potrzebuje zestawu porad, a nie gawęd, będzie musiał poszukać gdzie indziej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz