Egmont, Warszawa 2016.
Trucizna
Kiedy fakir usiądzie na poduszce, podskakuje z bólu – identycznie jak zwykły człowiek, który usiadłby na potłuczonym szkle lub gwoździach. Tintin, który aktualnie jest gościem maharadży Rawadżaputalaha, znów podpada przestępcom, ale przy okazji poznaje lokalną kulturę. W „Błękitnym lotosie” komizm polega na dekonstruowaniu stereotypów oraz na rozbijaniu skostniałych zasad gatunkowych. Przygody Tintina zostają doprowadzone do absurdu przez liczne niebezpieczeństwa i fakt, że Tintin zawsze wykiwa gangsterów. Detektyw z dziecięcym loczkiem nad czołem, reporter, który zajmuje się chwytaniem groźnych przestępców, ma u przedstawicieli kryminalnego światka coraz gorszą opinię. Zyskuje też kolejnych wrogów – w efekcie bez przerwy wpada w poważne tarapaty. Nic dziwnego, że „Błękitny lotos” to kolejna część z mrożącymi krew w żyłach doświadczeniami.
Teraz Tintin ma do wykrycia pewną tajemnicę: musi znaleźć antidotum na truciznę szaleństwa. Do tego traci z oczu Milusia. Przekonuje się też, jak bogaci biali traktują tubylców w Chinach. Wstawia się za ubogim miejscowym rikszarzem, ratując go przed zemstą bezwzględnego bogacza. Równie łatwo jak zdobywa wrogów, zjednuje sobie też oddanych przyjaciół, którzy pomogą w trudnych chwilach. W „Błękitnym lotosie” rozmaite wątki zazębiają się z czasem. Tintin cały czas jest w ruchu, pomaga wszystkim i unika pułapek zastawianych przez przestępców. Podróż do Chin obfituje w nie zawsze przyjemne niespodzianki, sporo wydarzeń rozgrywa się nocą. Tintin zwłaszcza na początku nie wie, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem, a gesty, które mają ocalić mu życie, wyglądają niekiedy jak ataki. Pojawia się tu wszystko, co w powieściach sensacyjnych istotne: pościgi, walki, tajne szyfry, przebrania, listy gończe, więzienia, podstępy… Nie ma chyba motywu, który zostałby pominięty. To sprawia, że akcja „Błękitnego lotosu” nabiera tempa i spodoba się dzieciom, a Tintin potwierdzi swój status superbohatera. Radzi sobie przecież z bardzo różnymi wyzwaniami, zawsze w ostatniej chwili.
„Błękitny lotos” poza szeregiem żartów ze stereotypów przynosi również egzotykę. Możliwość wprowadzania napisów w alfabetach Dalekiego Wschodu to kolejna płaszczyzna szyfrowania treści – i dowcipów dla fabuły. Koloryt lokalny nadaje się tomikowi i przez wszechobecne szyldy, reklamy czy ogłoszenia (bardzo rzadko przekładane!), i przez elementy architektury, stroje, a także rysy twarzy miejscowych. Tintin nie ma czasu na zwiedzanie – ale odbiorcy mogą podziwiać piękne wzory, dywany czy lampiony w ramach odpoczynku od śledzenia przestępców. Dla bardziej zorientowanych w różnicach kulturowych będzie tu kilka mniej oczywistych sygnałów przejścia do innej rzeczywistości.
I tym razem podczas lektury nie można narzekać na monotonię. Owszem, scenariusz będzie przewidywalny – przecież Tintin zawsze musi wyjść cało z opresji i przy okazji jeszcze pomóc nowym znajomym – ale kolejne jego działania wzbogacane są o drobne mrugnięcia okiem do czytelników lub o „kotwice” regionalne. W ten sposób „Błękitny lotos” zapewnia obfitującą w oryginalne wydarzenia historię. Warto jeszcze wspomnieć tu o Milusiu, psim towarzyszu Tintina, który tu wykazuje się ironią i mądrością. Tintin to postać w swoim idealizmie bardzo papierowa – a i tak może rozbawiać dzieci i oswajać je z różnymi literackimi konwencjami. To bohater, który dziś już nie mógłby zaistnieć na kartach komiksów czy powieści.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz