* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 10 lutego 2012

Prunella Bat: Korona dla Vicky

Drzewko Szczęścia, Warszawa 2011.

Życie i bajka

Wiele kilkuletnich dziewczynek marzy o życiu prawdziwej – to znaczy wyjętej wprost z różowego i cukierkowego świata bajek – księżniczki. Jednak Vicky, bohaterka serii „Szkoła Księżniczek” nie podziela takich pragnień, chociaż w jej żyłach rzeczywiście płynie błękitna krew. Vicky chce być normalną dziewczyną – dokazywać z młodszymi siostrami, bawić się z przyjacielem – geniuszem i wynalazcą oraz nosić zwyczajne ubrania – postrzępione dżinsy i bawełniane podkoszulki; chce mieszkać w dziwacznym domu razem z całą swoją zwariowaną rodziną i nianią – byłą mistrzynią zapasów w błocie. Vicky ma w dodatku alergię na słowo „księżniczka” i marzy o byciu pisarką. Gdy więc arystokratyczna ciotka chce zapisać ją do Szkoły Księżniczek, bohaterka nie wie, jaką decyzję podjąć. Z jednej strony przeraża ją nauka manier czy etykieta, z drugiej – kusi możliwość uczestniczenia w kursie kreatywnego pisania. A w Szkole Księżniczek są oczywiście, obok miłych i sympatycznych dziewczyn, także uczennice złośliwe i nieprzyjemne. Jedno jest pewne – Vicky nudzić się nie będzie.

„Korona dla Vicky” to pierwszy tomik bogato ilustrowanej serii dla małych odbiorczyń – chodzi w nim więc mniej o porywającą fabułę, a bardziej o przedstawienie kolejnych bohaterek. Wydarzenia toczyłyby się według charakterystycznego popowego schematu, gdyby nie poczucie humoru autorki, przewijające się w narracji. Prunella Bat ucieka od egzaltacji i napuszoności w stronę żartobliwego kontrastu. Bardzo przydaje jej się tu kreacja bohaterki, która budzi sympatię. Ale i niania monstrualnych kształtów, i pomysłowe, rezolutne bliźniaczki, i rozmawiająca z pomidorami mama – cała galeria nietuzinkowych postaci sprawia, że nie ma tu mowy książęcym przepychu i nadmiernej, nieznośnej dumie. Szkoła Księżniczek, która staje się areną wydarzeń, jest magnesem dla czytelniczek, lubujących się w historiach o tego typu bohaterkach, pożywką dla marzeń i odpowiedzią na modę w literaturze czwartej i innych produkcjach dla najmłodszych dziewczynek. Zachowuje natomiast klasyczne (a momentami i schematyczne) pomysły na rozwój akcji. Bohaterka, wtrącona w nowe środowisko i uwolniona od opiekuńczych rodziców, zyskuje szansę na przeżywanie zwykłych i całkiem niezwykłych przygód. Środowisko arystokracji z kolei przypomina o baśniowości i o niedostępnym świecie, który nagle znalazł się na wyciągnięcie ręki. Odległy w wyobrażeniach świat księżniczek odsłania przed małymi odbiorczyniami nie tylko swoje piękno, ale i pułapki – te z kolei sprytnie nawiązują do problemów, z którymi przyjdzie się dzieciom borykać na co dzień. W Szkole Księżniczek bowiem na porządku dziennym są konflikty ze złośliwymi koleżankami, rywalizacja i walka o nagrody na koniec roku, ale też i – co ostanowi podstawowe zmartwienie Vicky – zachowanie własnej tożsamości. Bo bycie księżniczką to nie tylko niekończące się przyjemności, ale również i poważne wyzwania. Prunella Bat pod przykrywką niedostępnej krainy potrafi przedstawić istotne dla dzieci sprawy, dotyczące relacji z rówieśnikami, a i konfliktów ze starszymi. Całość ozdabia autorka dużą dawką dowcipu. Dzieci ucieszą się także z bajecznie kolorowych rysunków.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz