* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 27 grudnia 2018

Isabel Allende: W samym środku zimy

Muza SA, Warszawa 2018.

Gatunki

Trzeba mieć wyjątkowego pecha, żeby – bez żadnych złych intencji, a nawet z chęcią niesienia pomocy pokrzywdzonej – ukraść na pół godziny ekskluzywny samochód szefa, zaliczyć stłuczkę i znaleźć trupa, który sugeruje wprawdzie fałszywe treści, ale stanowi kolejny z problemów do rozwiązania we własnym zakresie. Dla Evelyn to już za dużo. Evelyn jest tylko nielegalną imigrantką, zatrudnioną na czarno jako opiekunka do niepełnosprawnego dziecka. Chociaż to jedyna niańka, która nie ucieka od chłopca, a nawet pomaga mu się rozwijać – przez niekonwencjonalne pomysły – czuje się zagrożona. Zawiniła, to fakt, ale sedno jej postępowania wyjaśni się dopiero pod koniec książki. Evelyn nieświadomie zapoczątkowała szereg katastrof, które pokazują prawdę o ludziach i o konfliktach na tle społecznym czy narodowościowym. Ale Evelyn, chociaż sprawdza się jako katalizator akcji, nie jest czynnikiem najbardziej przykuwającym uwagę w tomie „W samym środku zimy”. Czytelnicy będą bowiem w pierwszej kolejności kibicować Lucii. Ta bohaterka przeżywa fatalne zauroczenie mężczyzną, od którego wynajmuje pokój. Liczy na to, że Richard dostrzeże wreszcie w niej materiał na życiową partnerkę – w tym wieku nie ma już na co czekać. Na razie przeżywa nieodwzajemnione uczucie i czeka na cud – jeszcze nie wie, jak mocno pojawienie się Evelyn przyspieszy działania.

Najpierw autorka od teraźniejszości postaci przechodzi do prezentowania kolejno ich życiorysów i doświadczeń. Zagłębia się w szczegóły egzystencji po to, by stały się zrozumiałe intencje i zamierzenia. Z drobnych wzmianek może przechodzić w rozbudowane anegdoty, tak robi na przykład z żoną Richarda – to kolejna postać, która otrzymuje sporo miejsca w relacji. Ale na tym polega rytm powieści – nie pozostawiać wątpliwości co do dalszoplanowych losów i prawdopodobnych motywacji. Allende chce pozwolić odbiorcom na prowadzenie własnego śledztwa, umożliwia im odgadywanie przyczyn zachowań, ale i tak najważniejszą fabularną zagadkę pozostawia sobie – będzie przewodniczką dla odbiorców. Przygotowuje dla nich szereg fabularnych niespodzianek. Trochę za bardzo rygorystycznie podchodzi do rozwiązania – tu wprowadza bardzo szczegółowe wyjaśnienia co do biegu wydarzeń, tłumaczy każdy detal akcji, rozwiewa wątpliwości co do intrygi – jeszcze zanim mają szansę zaistnieć. Jeśli coś nie miało szansy pojawić się jako bieżące dopowiedzenie do wydarzeń, z całą pewnością wybrzmi w końcówce. Isabel Allende chce bowiem, by wszystko stało się oślepiająco jasne.

Bardzo atrakcyjnie wypada w tej książce wykorzystywanie potencjału różnych gatunków. Ramą kompozycyjną staje się romans – najpierw w założeniach, później już w realizacji. Przeskok do sensacji oznacza czerpanie z pomysłów kryminału – i to staje się podstawą szkieletu fabuły. Ale autorce to nie wystarcza – wprowadza również solidną podbudowę społeczną, żeby uniknąć oskarżeń o schlebianie masowym gustom. Skupia się tu na losie imigrantów, tych, którzy ze swojego kraju uciekają za pracą – i zgadzają się na najbardziej upodlające warunki, bo nie mają innego wyjścia. Evelyn idealnie na swoim przykładzie pokazuje, czym grozi konieczność ciągłego utrzymywania w tajemnicy własnego istnienia, jest też punktem odniesienia dla oceniania różnic społecznych. Dla Allende ważny staje się wątek przemocy domowej – pokazuje autorka, jak kobiety cierpią przez najbliższych i jak uczą się ukrywać obrażenia – fizyczne i psychiczne. W tym kontekście służba dociera do sekretów potężnych. Jest „W samym środku zimy” publikacją, która działać będzie na czytelników na przeróżne sposoby – każdy może zwrócić uwagę na inny aspekt narracji. Ta zresztą poprowadzona jest pewnie, nie budzi wątpliwości. Isabel Allende przygląda się relacjom między bohaterami z wyczuciem, potrafi opowiadać ciekawe historie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz