W.A.B., Warszawa 2017.
Przejrzysta zbrodnia
„Fashion victim” to thriller, którego akcja przenosi się w świat mody, wielkich pieniędzy i pięknych kobiet, mimo że początek zupełnie na to by nie wskazywał. Na początku bowiem znaleziony zostaje narkoman – nastolatek z siekierą w głowie: wszystko wskazuje na to, że stanie się wiodącym tematem historii. Zwłaszcza że Sophie Kent, dziennikarkę śledczą, ta zbrodnia bardzo porusza. Bohaterka prowadząca amatorskie mimo wszystko śledztwo ma swoje prywatne powody, by angażować się w wykrycie sprawcy. Przez działalność psychopaty straciła brata. Nie miała z nim dobrych relacji, nawet w dniu tragedii ignorowała telefony od niego – teraz dręczą ją wyrzuty sumienia. Żeby sobie z nimi poradzić, Sophie prowadzi nierówną walkę z agresorem: próbuje odkryć, co dzieje się w okolicy. Dociera do potencjalnych informatorów i tak spotyka Natalię Kotow – młodą modelkę, najwyraźniej zastraszaną i krzywdzoną. Natalia jest bardzo wrażliwa, na ciele ma ślady przemocy. Zgadza się na spotkania i rozmowy, ale nie chce udzielić kluczowych wiadomości. Autorka posługuje się w tym wypadku starym jak świat chwytem znanym z kryminałów, to znaczy: jedyna osoba, która mogłaby rzucić nowe światło na wydarzenia, ginie przed wyjawieniem tego, co wie. Natalię, chociaż z pozoru nic nie łączy jej ze środowiskiem młodocianych narkomanów, czeka okrutna śmierć. Teraz Sophie zdobywa nowy powód do zaangażowania się w śledztwo. Jest to winna Natalii, którą zresztą zdążyła już bardzo polubić. Przypadek Natalii Kotow pokazuje, że psychopata jest blisko i nie zawaha się przed niczym. Zdradza się też w pewien sposób ze swoją wiedzą. Również Sophie Kent, jako udzielająca się w śledztwie, nie może czuć się bezpieczna. Na tym motywie autorka rozgrywa sporą część powieści.
W „Fashion victim” dużo jest składników znanych albo z kryminałów, albo z thrillerów – sprawdzonych w boju, imitujących filmy sensacyjne. Niewiele może czytelnika zaskoczyć, bo każdy element pchający akcję do przodu jest jednocześnie sygnałem czytelnego rozwiązania. Nie ma w fabule oryginalności, przez dużą część książki autorka zajmuje się wywoływaniem strachu w odbiorcach i podsycaniem raz wprowadzonej atmosfery grozy. Czyni to bez eksperymentowania. Nawet postać Sophie Kent jest tu wypracowywana zgodnie z klasycznymi już wytycznymi, wedle których śledczy musi zyskać rys uczłowieczający, odrzucić idealność na rzecz rozmaitych słabości. Nie dość, że bohaterka wciąż cierpi po stracie brata (a śmierć nowej znajomej nie pozostaje bez znaczenia), to jeszcze wikła się w niezbyt wygodną relację seksualną ze swoim zwierzchnikiem – z tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia. Niezależnie jednak od tego, jakie drogi autorka wybiera i jak bardzo turpistyczne obrazy podsuwa odbiorcom, nie schodzi z utartych szlaków, jakby bała się ryzyka i choćby odrobiny oryginalności. Tworzy powieść rozrywkową na wymiar – taką, która nie przyniesie zawodu miłośnikom gatunku, dostarczy dreszczyku emocji i szeregu zagadek kryminalnych – ale nie będzie się wiązać z przełamywaniem schematów czy wyjściem poza sprawdzony scenariusz. To thriller pod względem fabuły zachowawczy, a na to nie pomoże najlepsza nawet narracja. Tu wydaje się, że autorka odrzuca całą realistyczną otoczkę na rzecz lęku – a to nie przydaje się w konstruowaniu świata przedstawionego. Jest „Fashion victim” w wielu miejscach po prostu oczywiste – i wcale nie chodzi o metody wnioskowania czy sposób wprowadzania informacji do wiedzy postaci, a o ogólną wymowę. Jak na thriller – dużo tu skrótów, składania opowieści z gotowych elementów. Zabrakło inwencji – ale nie rozmachu, tego nie można autorce odmówić. Toczy się „Fashion victim” po prostu w kierunku, w którym musi – i tyle. Nie ma w tomie ani sekretów, ani niedopowiedzeń – to, co powinno trwać w ukryciu, mieści się w konwencji gatunkowej i zdradza samo przez się.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz