Znak, Kraków 2011.
Kartki ze wspomnień
Indywidualne, subiektywne wspomnienia z czasów drugiej wojny światowej do tej pory cieszą się popularnością czytelników. W prywatnych relacjach wielka historia ukazuje swoje najciekawsze oblicze: obok tonów patetycznych i romantyczno-martyrologicznych pojawiają się przecież także marzenia i doświadczenia zwykłych ludzi, nawet jeśli nie spektakularne to przecież niepowtarzalne i warte utrwalenia. W końcu każdy człowiek nosi w sobie materiał na książkę. Ale tom Łukasza Modelskiego przynosi coś jeszcze: wizję anonimowych dotąd bohaterek, które na różne sposoby radziły sobie z wojenną rzeczywistością. Publikacja „Dziewczyny wojenne. Prawdziwe historie” przynosi jedenaście zwierzeń kobiet, które w chwili wybuchu wojny wkraczały dopiero w dorosłe życie. Koneserom wspomnień już sam ten fakt wystarczy za zachętę do przeczytania sporej książki. Modelskiemu realizacja pomysłu udała się doskonale – od „Dziewczyn wojennych” trudno się oderwać.
Jedenaście kobiet opowiada o swoich losach. Wśród bohaterek znajduje się między innymi świeżo upieczona mężatka, którą jeszcze przed nocą poślubną zgarnia gestapo, nastolatka, która trafiła do oddziału wykonującego wyroki śmierci, pilot szybowca, zamieszkała w Polsce Rosjanka, krawcowa czy studentka matematyki. Niektóre dziewczyny mają już narzeczonych i myślą o ślubie, inne zastanawiają się nad wyborem zawodu, jeszcze inne realizują swoje pasje i korzystają z przywilejów młodości. Kiedy zastaje je wojna, większość szybko rozpoczyna działania w konspiracji (choć zdarzają się i takie, dla których nie ma tam zajęcia). Uczą się nowych zasad egzystencji, chronią swoich bliskich lub ratują obcych, przechodzą przyspieszony kurs dojrzewania. Niektóre odkrywają w sobie cechy, które nie wyszłyby na jaw gdyby nie czas próby: mogą z zimną krwią zastrzelić wroga lub pozwolić komuś bliskiemu umrzeć dla jego dobra. Przeżywają najdziwniejsze sytuacje: wesoły kilkunastodniowy kocioł i zesłanie w głąb Rosji, opatrują rany i uczą żydowskie dzieci chodzenia po ulicach, odgrywają teatr dla Niemców i Rosjan, by ocalić ukrywanych żołnierzy lub zapisują się jako ochotniczki do oddziału żywych torped. A poza tym – zakochują się i chcą być szczęśliwe. To uchwycenie postaw pełnych determinacji, odwagi i sprytu połączonych z normalnymi pragnieniami zwykłych kobiet bardzo się Modelskiemu udało. Jego bohaterki nie są idealne i nie próbują się w opowieściach wybielać – ale też autor pozwala im na subtelne nakreślanie spraw prywatnych, nie wywleka na światło dzienne tego, co zbyt intymne. Pikantnych szczegółów, tak przez dzisiejsze media poszukiwanych, w „Dziewczynach wojennych” nie będzie – wystarczająco dużo zróżnicowanych emocji zapewniają już same opowieści.
Jedenaście portretów i jedenaście różnych charakterów: w książce Modelski oddaje głos paniom. Narracje zdradzają odmienne temperamenty i indywidualne kodeksy wartości w skondensowanych całostkach mieści się ogrom ludzkich uczuć, nadziei i przeżyć. Relacje bohaterek nie przypominają oglądania albumu ze zdjęciami, pełne są ekspresji, przypominanych i na nowo ożywianych emocji, kipią od drobnych, istotnych dla bohaterek, zakodowanych w umysłach scenek. Nie ma się przy czytaniu wrażenia, że to spisane po latach przemyślenia – Modelski proponuje niemal reportażowe ujęcia akcji, dynamizuje teksty za sprawą krótkich i konkretnych zdań, nie pozwala na nudę czy przegadanie, a komentarze postaci przecina od czasu do czasu rzeczowymi informacjami o egzystencji bohaterów. Każdorazowo też dopowiada, co stało się z opisywanymi w poszczególnych historiach postaciami, by do końca zaspokoić ciekawość czytelników.
Te relacje są barwne i żywe, wolne od schematów i w każdym względzie zaskakujące, bo trudne do przewidzenia. Z wielu godzin wywiadów autor wybrał to, co najlepsze, konstruując książkę, którą czyta się z zafascynowaniem – ze względu na doznania jej bohaterek. „Dziewczyny wojenne” nie mają szans znudzić czytelników: ciekawość rośnie z każdą kartką, a historia odsłania tu swoją mniej znaną stronę.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz