Nasza Księgarnia, Warszawa 2014.
Dziecięcy świat
„Ula i urwisy. Nowi sąsiedzi” to pierwszy tom zabawnej popserii o pewnej kilkulatce. Ale tym, co od razu rzuca się w oczy, jest genialne połączenie dowcipnego stylu narracji Katarzyny Majgier i równie dowcipnych, zawadiackich ilustracji Kasi Kołodziej. Jak Zosia z ulicy Kociej kojarzyć się będzie zawsze z rysunkami Agaty Raczyńskiej, tak Kasia Kołodziej stworzyła wizerunek Uli, który małych odbiorców do tomu przyciągnie.
Katarzyna Majgier zdaje sobie sprawę z różnic w postrzeganiu świata przez dorosłych i dzieci. To, co widzą starsi, niekoniecznie musi się pokrywać z pomysłami i wnioskami ich pociech. Pociechy liczą na domyślność mamy i taty – i z reguły czeka je rozczarowanie (a w najlepszym razie – zdumienie) nawarstwiającymi się nieporozumieniami. Do naświetlania tego problemu Majgier wymyśliła Ulę – bohaterkę lekko rozbrykaną i bardzo swojską, ciekawą świata, zdecydowaną i pomysłową – a przy tym też dość bystrą. Ula chciałaby mieć domek na drzewie, ale skoro nie może – urządziła sobie kryjówkę w krzakach na podwórku. Zakopuje tam swoje skarby – zupełnie jak maluchy przed czasami komputerów: szkiełka, kamyczki czy kwiatki. Wprawdzie w domu ma dużo zabawek (najlepsze zawsze dostaje od cioci), ale mądrzy rodzice każą jej korzystać z ładnej pogody i bawić się przed domem. Ula dowiaduje się pewnego dnia od babci i jej przyjaciółek, że w sąsiedztwie pojawią się wnuki jednej z nich, straszne urwisy. Ula jest przez starsze panie wychwalana jako grzeczna dziewczynka (choć nie ma to wiele wspólnego z rzeczywistością), więc boi się, że urwisy zajmą jej kryjówkę, wykopią skarby i zniszczą zabawki. Podejmuje zatem działania, które mają ją uchronić przed niechcianym towarzystwem. To, co bohaterka uważa za przezorność, martwi jej rodziców, którzy sądzą, że dziewczynka staje się samolubna i nie umie bawić się z innymi dziećmi.
„Nowi sąsiedzi” to wprowadzenie postaci, które staną się bliskimi przyjaciółmi odbiorców. Ula przedstawiana jest przez dłuższą część tomiku – a właściwie to sama się przedstawia. Nie ma obaw, że z tą postacią zrobi się nudno: Ula bez przerwy coś wymyśla i rozśmiesza lub intryguje przy tym małych odbiorców. Chętnie prezentuje własne poglądy na rzeczywistość, podkreśla niewiedzę dorosłych i kieruje się w swoich działaniach wyobraźnią – to przywołuje piękno dzieciństwa wolnego od gier komputerowych. Dla dzieci zachętą do śledzenia akcji będzie – poza jej normalnością i obietnicą przygody – fakt, że Ula sporo napsoci i dobrze zna dylematy dzieci (na przykład te związane z psuciem się drogich zabawek). Niewiedza pozwala jej tworzyć komiczne scenariusze bez pokrycia w rzeczywistości. Maluchy pojmą bez problemu zarówno obawy Uli, jak i jej późniejsze zachowania. Tylko rodzice nigdy nie wiedzą, o co chodzi.
Ula sama jest urwisem (lub, jak kto woli, zwyczajnym dzieckiem). Katarzyna Majgier prezentuje je z dużą dawką humoru i ciepłym zrozumieniem dla wad najmłodszych. Ula opowiada o wszystkim bardzo emocjonalnie i z perspektywy kilkulatki (do narracji „dorosłość” wkrada się tylko przy kolokwialnym narzekaniu na rodziców i przy wykrzyknieniu „no to lipa”). Ula pośredniczy w dyskusji między dziećmi i dorosłymi, przekazuje to, co często kilkulatki dostrzegają, ale czego nie potrafią zwerbalizować.
Z dowcipną narracją idealnie korespondują rysunki Kasi Kołodziej. Komiksowa bohaterka ma tutaj urwisowaty i dziecięcy wygląd, od razu budzi sympatię i zaufanie. Kołodziej w prezentowaniu emocji jest trochę jak Pija Lindenbaum, przerysowuje mimikę i gesty postaci i zachęca pomysłowymi oraz ekspresyjnymi rysunkami do lektury. Po samych obrazkach widać, jak wiele dzieje się w tej krótkiej historyjce, przynajmniej pod względem emocji. Ula dostarczy odbiorcom wielu wrażeń. Katarzyna Majgier zdecydowała się pokazać najmłodszym urok niespodzianek w codzienności. „Ula i urwisy” to pochwała wyobraźni i nieskrępowanej kreatywności dzieci – bez względu na to, czy chodzi o wspólne (lub samotne) zabawy, czy o interpretowanie wydarzeń. Autorka dobrze rozumie swoją bohaterkę, a przez to może uzyskać jej niezakłamany portret.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz