* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 29 stycznia 2017

Berenika Kołomycka: Malutki Lisek i Wielki Dzik. Najdalej

Egmont, Warszawa 2016.

Droga do siebie

Są tylko Malutki Lisek, Wielki Dzik i ogromne niezbadane puste przestrzenie, które sprzyjają filozofowaniu. W „Najdalej”, drugim albumie komiksowym Bereniki Kołomyckiej bohaterowie przemierzają świat po to, by odkryć, co ich najbardziej uszczęśliwia, kim są, a kim być nie mogą. Tomik składa się z trzech części – trzech drobnych historii, które prowadzą odbiorców do egzystencjalnych refleksji, a bohaterów – do konkretyzowania poglądów i uczenia się życia. Najpierw Malutki Lisek i Wielki Dzik trafiają na łąkę pełną robaczków świętojańskich. Lisek chce zatrzymać sobie przynajmniej jednego świetlika – jakby nie wystarczyła mu obecność. Tyle że próba więzienia robaczka kończy się ciemnością: świetliki przestają świecić, jakby w proteście przeciw agresorowi. Malutki Lisek przekonuje się, że do szczęścia trzeba wolności. Lisek i Dzik w poszukiwaniu szczęścia trafiają też do gęstej mgły: kiedy niemal tracą z oczu siebie, również dowiadują się, że nie jest to dla nich odpowiednie miejsce. Źle się tu czują. W „Najdalej”, trzeciej historii, spotykają stado fok – i tym razem to Wielki Dzik chce sprawdzić, czy byłby bardziej zadowolony w bezkresnej wodzie. Okazuje się, że chociaż foki na pewno mają ciekawy świat i piękne widoki, nie doświadczą tego, co liski i dziki – nie warto zatem tęsknić za czymś, co znajduje się poza zasięgiem. W „Najdalej” Berenika Kołomycka uczy zatem akceptacji naturalnego stanu rzeczy. Chociaż jej bohaterowie bez przerwy przemierzają dalekie drogi, muszą w końcu wywnioskować, że największą satysfakcję i poczucie spełnienia daje bycie sobą.

„Najdalej” przyjmuje formę komiksu, ale autorka odcina się od typowo komiksowych rozwiązań „technicznych”. Rozmywa fabułę w filozofii – to już wiadomo. Posługuje się akwarelami, rezygnuje z konturów i z powtarzalności wyglądu postaci – Lisek i Dzik w różnych ujęciach wyglądają różnie, rzecz jasna wiadomo, że to zawsze oni, zwłaszcza że inni bohaterowie nie mają do tego świata wstępu, ale nie ma w tym komiksowej konsekwencji. Kołomycka pozbawia bohaterów komiksowej wyrazistości, zachowuje się tak, jakby tworzyła ilustracje do książki, a nie historię w kadrach. Często też rezygnuje z narracyjnych komentarzy, wprowadza kadry z samymi tylko obrazkami – tak pokazuje też ruch czy zmiany w otoczeniu, imituje najazd kamery lub kieruje uwagę odbiorców na określony szczegół. Odrzuca konkrety i detale – zresztą wydaje się, że nie może przy przyjętej technice malowania stworzyć miniaturek. To skutkuje również powiększaniem samych kadrów – w jednej linijce mieszczą się maksymalnie dwa obrazki (a najczęściej jeden panoramiczny), często też autorka decyduje się na zapełnienie połowy strony lub nawet całej strony jednym kadrem. Z klasycznego komiksu pozostają tu rzadkie dymki, kiedy bohaterowie przerzucają się drobnymi i ogólnikowymi spostrzeżeniami – lub dymki z jednofrazowymi wstawkami narratorskimi. Tak „Malutki Lisek i Wielki Dzik. Najdalej” zamienia się w baśń. Autorka chętnie zajmuje się budowaniem odpowiedniej atmosfery – bardzo lubi operowanie światłem lub ciemnością – w pierwszym przypadku mgła, w drugim – noc ukrywają szczegóły otoczenia i pomagają skupić się na tym, co w egzystencji postaci najbardziej w danym momencie istotne. Kołomycka ma swój pomysł na komiks, który komiksem nie do końca jest – zwraca na siebie uwagę ze względu na plastyczne rozwiązania, a i na ton opowiastek. Nikogo nie próbuje naśladować, nie nadaje też bohaterom zbyt wyrazistych cech: Lisek i Dzik są uogólniani, od siebie odróżniają się fizycznością, od nikogo innego nie muszą. Bezkres to dobre tło dla zastanawiania się nad sensem istnienia – Kołomycka swoimi opowiastkami zapewnia stopniowe wyciszanie emocji – i ciągłe poszukiwanie sensu życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz