* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 29 stycznia 2017

Genowefa Jakubowska-Fijałkowska: Paraliż przysenny

Instytut Mikołowski, Mikołów 2016.

Niezgoda

Kobiecość dla Genowefy Jakubowskiej-Fijałkowskiej z jednej strony jest gloryfikowana, z drugiej – na rozmaite sposoby przeklinana. To źródło radości i goryczy. W „Paraliżu przysennym” wiąże się z ciągłymi powrotami do menstruacji i makijażu, symboli – takie dwa sposoby akcentowania cielesności wybiera autorka w miejsce przereklamowanego erotyzmu. Owszem, wieża minaretu może być jak penis boga, a nagość nie istnieje bez obserwatora – mężczyzny – ale w zmysłowych doznaniach miłość przegrywa teraz z wiekiem. W tym tomiku przydają się grube skarpety i rozmaite kremy pielęgnujące zamiast uwodzicielskich spojrzeń i negliżu. Tyle że bohaterka wierszy na przemijanie się nie zgadza – i kolejne artystyczne manifestacje są jednocześnie potężnym buntem, przypomnieniem o prawie do czucia.

Genowefa Jakubowska-Fijałkowska karmi się owym buntem trochę na wzór Charlesa Bukowskiego. Ostre słowa są u niej odpowiednikiem ostrości spojrzenia, gorzkiej ironii, która wyrasta z niezgody na zaobserwowane zmiany. Chce autorka prowokować nieoczekiwaną agresją, układa liryki tak, by raz na zawsze pozbyć się z nich taniego sentymentu i banalnych wyznań. Tylko tak może szczerze opisywać rzeczywistość – tylko tak może borykać się z coraz trudniejszymi uczuciami. Do niegościnnego świata nachalnie wkraczają reklamy odzierające z intymności, poczta elektroniczna zapchana jest spamem, a z wnuczką nie ma kontaktu, bo „napierdala przez komórkę”. Tak przerażająco wyglądać może współczesna samotność i bezradność. W refleksję coraz częściej wplątują się nawiązania eschatologiczne (tu makijaż prowadzi do skojarzenia z kostnicą), ale i motyw śmietnika – miejsca pielgrzymek wdów i samotnych kobiet. U Genowefy Jakubowskiej-Fijałkowskiej starość to nie tyle strach przed śmiercią, ale przed tym, co poprzedzi śmierć: społecznym odrzuceniem. Stąd zaciekła walka o uwagę, uzasadnienie istnienia.

To objawia się też w paśmie wspomnień. Powroty do przeszłości są tu rozpamiętywaniem wrażeń zmysłowych. Z dawnych lat przywołuje suchość komunistycznej prezerwatywy i rzyganie po pierwszym jabolu – to doświadczenia „mocne” zestawiane z dzisiejszym nadmiarem produktów i marek (piwo Harnaś i „kosmetyki nivea rossmann w promocji”). Dbanie o kobiecość jest w „Paraliżu przysennym” kontynuacją dawniejszych zmagań z jej przejawami – krew miesięczną zastępuje farba do włosów, ale wysiłek, dbanie o siebie – pozostaje. W tomiku to również mechanizm oddalający od refleksji wanitatywnych – póki można ocalić kobiecość, można ocalić i życie.

Jest to poezja szalenie zmysłowa, ale wolna od idealizowanych wizji świata. Tu zmysły podrażniane są papierosami i alkoholem (przekleństwa stanowią literacki odpowiednik używek – sygnał, że osiągnęło się wolność). Fizjologia i metafizyka znajdują wspólny mianownik, teraz sprawy cielesne mogą zamienić się w modlitwę – i to bez bluźnierstwa. Jakubowska-Fijałkowska zamierza jątrzyć, przeszkadzać, drażnić i prowokować – to droga do zrozumienia sensu egzystencji. Starości się tu nie akceptuje, zawsze pozostaje możliwość ucieczki do dawnych lat, porównań i skojarzeń. Ostre frazy zapewniają właściwą uwagę w zaśmieconym produktami i emocjami czasie – zastępują krzyk i dają szansę przedefiniowania rzeczywistości. Bo to jasne, że autorka, która się nie poddaje, szuka własnej drogi i nie boi się przeciwstawiać konwencji, przygotowuje sobie ocalenie, azyl przed stereotypowym przemijaniem. „Paraliż przysenny” to tomik bezkompromisowy, w stylu, do którego już autorka zdążyła przyzwyczaić. To pomysł na odwzorowywanie codzienności przez pryzmat buntu. W sam raz dla znudzonych utworami bez puent, przegadanymi czy ugrzecznionymi. To nie jest świat dla wszystkich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz