* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Peter Ackroyd: Alfred Hitchcock

Zysk i S-ka, Poznań 2017.

Konkret

Alfred Hitchcock się bał. Rozmaite lęki i fobie czasem niezrozumiałe dla zwykłych ludzi przenosił później do filmów jako zaplanowany efekt panowania nad widzami. Peter Ackroyd przygotowuje biografię, w której bez rozwlekłości zaprezentuje dokonania reżysera – i jego wizję twórczą. „Alfred Hitchcock” to znakomity przypis do serii przypominanych od czasu do czasu filmów, a i przewodnik po historii ich powstawania. Sam Hitchcock, dziś symboli filmów grozy oraz suspensu, nie nadaje się właściwie na obiekt zainteresowania mediów, przynajmniej jeśli brać pod uwagę jego życie prywatne. Jedna żona, z którą łączy go raczej szczera przyjaźń niż namiętność, brak kochanek, specyficzna „zniewieściałość” i niechęć do angażowania się w skandale (czy do aranżowania ich dla uzyskania rozgłosu). Dopiero z czasem, kiedy bohater tomu nabiera pewności siebie i zyskuje uznanie w oczach swoich fanów, zaczyna dopuszczać do codzienności ekscentryczne zachowania. Ackroyd sprawdza, jak Hitchcock traktował na planie swoje gwiazdy – jak postępował z aktorkami, by wydobyć przed kamerą potrzebne mu napięcie. To dość ciekawy motyw, element tajników warsztatu, właściwie nie do pomyślenia obecnie. Jednak w kształtowaniu wizerunku ekscentryka to zbyt mało. Ale też Ackroyd ma inne tematy do budowania opowieści.

„Alfred Hitchcock” to książka, w której życie prywatne reżysera stanowi stałe – i nienachalne – tło, pozbawione jednak sensacyjności. Dla autora biografii ważniejsze są, wyjątkowo, dokonania zawodowe. Powodem, dla którego po ten tom się sięga, w pierwszej kolejności będzie umiejętne kreślenie pomysłów twórczych i samej „techniki” tworzenia. Autor odwołuje się do uwag dla aktorów (to, co na ekranie fascynujące lub tajemnicze mogło być efektem wcielenia w życie zwykłej uwagi o ruchu głową czy geście w odpowiednim kierunku), operatorów kamery czy oświetleniowców. Pokazuje, jak ziszczała się wizja reżyserska, ale też na co Hitchcock zwracał uwagę w trakcie pracy. Zajmuje się wyborami na poziomie koloru lub filmu w czerni i bieli (kiedy krew na ekranie wygląda bardziej groźnie, ale i kiedy będzie zbyt dużym szokiem). Co ważne, Hitchcock w swoje założenia wpisuje nawet widzów – przygotowuje specjalne umowy dotyczące kinowych projekcji. Dba o czystość przekazu i o emocje, nie o efekty specjalne, oferowane choćby przez „kino 3D”. Jest artystą w każdym etapie przygotowywania dzieła. I ten motyw – tworzenie filmów, które przejdą do historii kina, Ackroyd najbardziej w książce uwypukla. Pomaga zrozumieć, jak działa wielki umysł, podaje też szereg liczb – choćby dni zdjęciowych (i przełożenia czasu nagrań na czas filmowy). Po kolei odwołuje się do powstających obrazów, każdy traktując z osobna, jako pracę, nad którą warto się zatrzymać. W ten sposób może jeszcze raz nakłonić do obejrzenia dzieł – pod innym kątem, już z wiedzą na temat ich historii i reżyserskich zamysłów.

Peter Ackroyd stawia na historię dosyć dynamiczną. Wprawdzie nie fabularyzuje opowieści i trzyma się wyznaczników gatunkowych, ale dba o tempo relacji. Od czasu do czasu wzbogaca historię bezpośrednimi cytatami, zapewniając odbiorcom wrażenie uczestniczenia w pracy na planie. Nie stara się natomiast rozbudowywać książki literacko. Tu najbardziej cenione są konkrety i wiadomości powiązane z procesem filmowania. Ackroyd obraz Hitchcocka tworzy z kilku wyrazistych elementów, pośród których najbardziej wyróżnia się podejście do zawodu. W działaniach reżysera nie ma śladu natchnienia czy wizjonerstwa, jest za to wysoka świadomość metod, którymi można osiągnąć założony cel. A skoro nie ma przypadków u Hitchcocka, to i w jego biografii wszystko musi zostać odpowiednio umotywowane. Ackroyd to gwarant udanej narracji – dla tych, którzy cenią sobie konkret.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz