Marginesy, Warszawa 2016.
Starość
Momentami podczas lektury tomu „Najlepsze chwile w życiu” przyjdzie się zastanawiać, czy Maeve Haran tworzy jeszcze literaturę, czy już po prostu odwzorowuje rzeczywistość z jej rozmaitymi koszmarami i społecznymi lękami. „Mieć wszystko” tej autorki poruszało temat godzenia macierzyństwa z pracą zawodową. „Najlepsze chwile w życiu” to przyjrzenie się starości. Pojawiają się tu cztery przyjaciółki, wszystkie zaczynają mierzyć się z problemami właściwymi dla podeszłego wieku – albo z sytuacjami, które malejąca witalność tylko pogarsza. Sal mierzy się z bezrobociem, chorobą nowotworową oraz samotnością. Laura dowiaduje się, że jej mąż odchodzi do innej. Ella zaczyna odkrywać u siebie luki w pamięci. Claudia musi przeprowadzić się na wieś, chociaż kocha miejskie życie. W dodatku dorosłe dzieci wciąż sprawiają problemy, a los bywa wyjątkowo wredny, kiedy chodzi o torpedowanie planów oraz nieśmiałych życzeń. W egzystencję seniorek wcina się konieczność opanowania nowych mediów (jeśli chcą pozostać aktywne zawodowo), choroba afektywna dwubiegunowa (z różnych względów uciążliwa również dla bliskich), ale i nieoczekiwane romanse czy wielkie wzburzenia. Cztery bohaterki tego tomu są ze sobą bardzo związane – jednak o niektórych sprawach nie mogą rozmawiać nawet w najżyczliwszym gronie. Każda na nowo szuka swojej drogi i każda próbuje osiągnąć stabilizację po tym, jak jej uporządkowane życie się rozsypało.
Autorka nie oszczędza swoich bohaterek, sprowadza na nie kolejne ciosy bez względu na dotychczasowe doświadczenia i cierpienia. Pokazuje, jak łatwo w jednej chwili stracić szczęście i wiarę w najbliższych. Przez pewien czas Haran niemal upaja się ogromem dramatów: psuje wszystko, co można zepsuć i tworzy rzeczywistość jak z koszmarnego snu. A przy tym trafia w sedno, trudno odmówić jej racji i spostrzegawczości. Odzwierciedla to, co rzeczywiście przeżywać mogą starsze kobiety nieprzygotowane na bezlitosne prawa rynku czy rodzinne niesnaski. Przekonująco prezentuje i same reakcje otoczenia na niewesołe sytuacje. Zamiast czytania odbiorcy mają więc wrażenie uczestniczenia w egzystencji postaci. Ale literatura obyczajowa w wersji krzepiącej nie może przez cały czas przygnębiać, straszyć czy rejestrować rozczarowania. W związku z tym Haran szuka możliwości naprawienia krzywd. Każda z bohaterek z osobna może doświadczyć cennego pocieszenia. Każdą, nawet najgorszą sytuację autorka odwraca, uświadamiając czytelniczkom albo niewidoczne na pierwszy rzut oka rozwiązanie, albo… lekcję z przygody płynącą (i w konsekwencji siłę do znoszenia kolejnych przeciwności losu). I tu, mimo że opowieść toczy się tak samo (i podobnie brzmi narracja), tom wkracza w sferę pięknej baśni. Okazuje się, że przyjaciele nie zawodzą, a nieokreślone tęsknoty zostają znienacka zaspokojone. Źli dostają nauczkę, dobrzy – swoją nagrodę. Robi się zbyt pięknie, żeby mogło być prawdziwie – ale też po wielu trudnościach takie obrazki wydają się konieczne, żeby lekturę odbierać jednak jako rozrywkową.
„Najlepsze chwile w życiu” na początku są więc rejestrem obaw większej części społeczeństwa – ale wprowadzają też temat ważny w świecie, w którym panuje kult młodości. Autorka przedstawia fakty z perspektywy starszych bohaterek, więc łatwiej zagłębiać się w ich dylematy i prywatne lęki, w ich interpretacje wydarzeń i w ich poglądy na (dosyć stereotypowe) postawy członków rodzin. Maeve Haran rozwija narrację tak, żeby czytanie tomu przyniosło realne korzyści. Nakreśla sytuację starzejących się kobiet – tych, które nagle dla społeczeństwa robią się niewidzialne, i tych, które do końca walczą o niezależność, nie przejmując się opiniami innych. Jest to powieść apetyczna, mocno rozbudowana i w każdym fragmencie trafna. Ponieważ autorka szatkuje relację, dzieli ją między cztery bohaterki (a czasem i ich rodziny), w dodatku zgrabnie mnoży wątki, nie poprzestaje na tych ogólnych, które nadają rytm życiu postaci. „Najlepsze chwile w życiu” to powieść będąca wyzwaniem dla czytelniczek – zestawienie prawdopodobnych katastroficznych scenariuszy i dodających otuchy rozwiązań problemów. To też przede wszystkim tom z wprawą napisany.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz