* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Joanna Kmieć: Tajemnica trzynastego piętra

Akapit Press, Łódź 2016.

Kałuże

Wielka przygoda może czekać w każdym miejscu. Dla Oliwiera i Tosi, dzieci, które nie liczyły na wakacyjny wyjazd (ponieważ ich mamy założyły właśnie firmę i nie mogą sobie pozwalać na żadne eskapady), pogoda nie jest łaskawa. Bez przerwy pada deszcz. Na szczęście biznesowy wyjazd ich rodzicielek (razem z pociechami) to aż dwa tygodnie w słonecznej akurat Szwecji. Tyle że bohaterowie niewiele w Szwecji zwiedzą. Zaintryguje ich bowiem tajemnica trzynastego piętra w hotelu i… dziwne kałuże, które pojawiają się znikąd. W windzie nie ma przycisku z numerem trzynaście – dopóki nie wsiądą do niej same dzieci. Wtedy dopiero można wybrać się na tajny, ukryty poziom i poznać jego mieszkańców. A także dowiedzieć się, co jest przyczyną miniaturowych powodzi w hotelu. Od deszczu Oli i Tosia nie dadzą rady uciec, ale ponieważ wiąże się on z serią zagadek, przestaje być męczący czy przykry. Można go powstrzymać, ale w tym celu należy rozwiązać poważny problem rodziny trollomopów.

„Tajemnica trzynastego piętra” Joanny Kmieć to bardzo krótka powieść dla dzieci. Jedenastoletnia Tosia i siedmioletni Oliwier są rodzeństwem ciotecznym (kuzynami, więc mocno zastanawia fakt, dlaczego przez sporą część historii tytułują się „bratem” i „siostrą”) niespecjalnie za sobą przepadają, ale skoro już są skazani na swoje towarzystwo – działają wspólnie. Autorka zamyka się na dzieci z zewnątrz: w hotelu przebywają tylko biznesmeni, a jedyne atrakcyjne towarzystwo zapewnia rodzina trollomopów, trzy pokolenia istot z bajki. Dla dzieci jednak będzie to historia wciągająca między innymi ze względu na skrótowość i dynamiczną akcję. Tu nie ma na co czekać: bohaterowie rezygnują ze snucia skomplikowanych planów, po prostu kiedy trzeba – przystępują do działania. Autorka nakreśla szereg niezrozumiałych wydarzeń: przycisk z numerem „13” pojawia się w windzie tylko w pewnych warunkach, kałuże w zamkniętym domu tworzą się bez wyraźnej przyczyny, do tego trolle – dlatego akcja przenosi się do Szwecji, poza tymi istotami ze skandynawskich wierzeń nie ma tu wielu powodów takiego umiejscowienia wydarzeń. Dla maluchów będzie to jednak miła odmiana (a może i szansa na zainteresowanie się geografią).

Trochę Joanna Kmieć potyka się w narracji, czyli w sposobie opisywania bohaterów i ich działań. Historię prowadzi siedmiolatek, który, niestety, wpada w manierę nadużywania synonimów i nadmiernej opisowości. Autorka za wszelką cenę chce unikać powtórzeń, co owocuje tym, że powtarza raz podane i nieznaczące później wiadomości (Tosia jako „jedenastolatka” – albo jako nieszczęsna „siostra”), część komentarzy wypada zbyt egzaltowanie i powieściowo. Kmieć, zamiast pisać naturalnie i prosto (nie – infantylnie czy prostacko!) buduje wypracowania prymusa zapatrzonego w książki, a nie w zwyczajne życie. Dziwne, bo w dialogach przeważnie tego problemu nie ma. Niewłaściwe wybory stylistyczne zaburzają trochę charakterystykę bohatera – bo przecież to Oliwier prowadzi opowieść i na jego portret składają się językowe niezręczności. Nie chodzi o to, żeby książkowy siedmiolatek wypowiadał się jak prawdziwy siedmiolatek – ale żeby nie wpadał w stylistykę obcą dzieciom przez ornamentykę, lepiej byłoby postawić na przezroczyste komentarze.

Niezależnie od wpadek tekstowych Joanna Kmieć przygotowuje dla dzieci historyjkę różniącą się – i to wyraźnie – od standardowych propozycji istniejących na rynku. Sprawia, że dzieci chętnie ją przeczytają i nie znudzą się w trakcie – bo akcja przez cały czas jest rozwijana. Autorka proponuje też drobne szkicowe ilustracje do tomu: humorystyczne i pozbawione infantylizmu z książeczek dla dzieci. „Tajemnica trzynastego piętra” to całkiem przyjemne przejście do świata większych lektur – już nie bajka, jeszcze nie kilkusetstronicowa powieść, ciekawe zestawienie fantazji z rzeczywistością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz