* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 17 stycznia 2017

Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory listy na wyczerpanym papierze (wznowienie)

Agora, Warszawa 2016. (książka z audiobookiem)

Mówić o miłości

Przez pewien czas były domysły – a i życzenia czytelników i słuchaczy. Nadzieje na to, że dwoje autorów najpiękniejszych piosenek o miłości miało się ku sobie i przeżyło głębokie i inspirujące uczucie. W okruchach wspomnień pojawiali się anonimowi kochankowie – każdy próbował do tych sylwetek dopasować tę parę. Oboje ceniący miłość jako źródło lirycznych zachwytów, oboje potrafiący ubrać w słowa porywy serc, ale i ciał. I w pewnym momencie tajemnica przestała być tajemnicą. Sześć lat temu ukazały się „Listy na wyczerpanym papierze”, lektura wyjaśniająca niezwykły „romans” i dająca jednoznaczną odpowiedź na fascynujące porozumienie poetów. Spotkała się ta publikacja – będąca zresztą dużym wydarzeniem literackim – ze skrajnymi opiniami. Bo wbrew zwyczajom (i zastrzeżeniom wielu autorów dotyczącym publikowania wspomnień dopiero kilka dekad po ich śmierci) miłosna korespondencja Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory ukazała się dość szybko. Z tego posunięcia Magda Umer się tłumaczy – w końcu dzieci bohaterów książki, Agata Passent i Kot Przybora zadecydowały o przekazaniu prywatnych zwierzeń do druku. Nie po to, żeby wywołać skandal czy odpowiedzieć na domysły – ale dlatego, że „Listy na wyczerpanym papierze” to piękna literatura miłosna. Na razie i Przybora, i Osiecka funkcjonują w świadomości kolejnych pokoleń jako twórcy ponadczasowych piosenek. Ten tom może być dopełnieniem ich lirycznych komentarzy – i zestawem odczytywanych na nowo inspiracji.

„Listy na wyczerpanym papierze” to przede wszystkim miłosne wyznania „tekściarzy”, którzy niemal rywalizują ze sobą w oryginalnym podejściu do tematu romansu. Autorzy na przemian to wyznają sobie miłość i niemal pojedynkują się na rozmiar tęsknoty. Nie mogą bez siebie istnieć, przynajmniej w słowach. Czasami parafrazują (lub w ogóle parodiują) nawzajem piosenki, żeby dać upust uczuciom. „Listy na wyczerpanym papierze” to rejestr wzajemnych wyznań i wyrzutów – prywatnych, momentami intymnych (choć zapisywanych też w telegramach, na odwrotach zdjęć lub kartach pocztowych). Nie ma w nich wulgarności, ale nie ma też szczebiotu typowego dla idealizowanych początków płomiennego romansu. Korespondencja zamienia się w grę, oczekiwanie niemożliwego – i wystawianie drugiej strony na wielką próbę cierpliwości. Strzępki rozmów zamieszczane w listach niespecjalnie przydadzą się biografom, ale zwykłym odbiorcom pokażą, jak – na ile sposobów – pisać można o tym samym uczuciu. To jak uzupełnienie fraz z piosenek, wypróbowanie w praktyce metod mówienia o miłości. Od czasu do czasu Magda Umer wprowadza drobne przypisy objaśniające dodatkowe postacie lub miejsca (i rezygnuje przy tym z encyklopedycznego tonu), pojawiają się również wyimki z kalendarzy Osieckiej – drobne wzmianki o stanach emocjonalnych związanych z przytaczaną korespondencją.

Cały tom ma albumowy charakter. „Listy na wyczerpanym papierze” zyskały godną siebie oprawę graficzną. Mnóstwo tu reprintów tych dokumentów: zdjęć pocztówek czy kartek z papeterii. Zmiany nadawców sygnalizowane są znaczkiem z odpowiednią postacią. Do tego – liczne zdjęcie (w tym takie, które sprawdzały się jak karty pocztowe i dopełniały treść listów). A ponieważ znaczące w interpretacjach może być wszystko, nawet skreślenia – zostają one odwzorowane także na poziomie druku, by czytelnicy dostali wgląd w jak najpełniejszą treść listów. Część z konieczności jest fragmentaryczna – Jeremi Przybora i Agnieszka Osiecka porządkowali swoje archiwa i pozbywali się materiałów, które nie powinny ujrzeć światła dziennego, część zapewne uległa zniszczeniu lub zgubieniu. To, co pozostało, pokazuje czytelnikom, jak pięknie można mówić o miłości. Do tomu zostały dołączone nagrania „Listów”, czytane przez Magdę Umer i Piotra Machalicę. Ta literatura powinna wybrzmieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz