* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 8 stycznia 2017

Per Nilsson: Zakochałem się w Milenie

Zakamarki, Poznań 2016.

Podryw

Temat pierwszej miłości w tomikach dla dzieci wiąże się zawsze z ryzykiem, że mali odbiorcy nie zrozumieją dylematów postaci i nie zaangażują się odpowiednio w lekturę. Per Nilsson kieruje się do tych czytelników, którzy próbują zwrócić na siebie uwagę płci przeciwnej – ale wyjaśnia też rówieśnikom bohatera zachowania społeczne. Dawid stanowi lustro nieszczęśliwie zakochanych (a przy okazji i wskazówkę dla odbiorców: co zrobić, żeby wyróżnić się z tłumu i zyskać w oczach ukochanej). Nie ma obaw, że ten tomik nie trafi do właściwych czytelników. Tytuł, „Zakochałem się w Milenie”, jednoznacznie wskazuje temat.

Temat odwieczny i wiele razy w różnych konfiguracjach realizowany, obecny tak wśród dorosłych, jak i maluchów. Dawid pewnego dnia dostrzega, że Milena jest inna niż pozostałe dziewczynki. Wyróżnia się pięknymi włosami, dumną sylwetką i czarnymi oczami. Jest onieśmielająca, a w dodatku zupełnie nie zwraca na Dawida uwagi. Chłopiec opracowuje plan działania, a właściwie szereg planów – po fiasku jednego, wprowadza w życie kolejny. Tak mijają dni tygodnia – od poniedziałku do piątku w szkole Dawid usiłuje poderwać Milenę, chociaż takiego sformułowania nikt tu nie używa. Bohater zamierza na razie po prostu nawiązać kontakt z koleżanką – a Milena nie ułatwia zadania, konsekwentnie ignorując chłopaka. Dawid próbuje różnych sposobów – zamienia się w kujona lub w łobuza, chce skusić Milenę słodyczami lub sięga po odzywki, które pomogły jego kolegom w nawiązaniu kontaktów z płcią przeciwną. Owszem, rozmowa sporo by ułatwiła, ale Dawid woli, by przemówiły czyny – i każdego dnia ściąga na siebie nowe kłopoty. Nilsson zajmuje się tylko jednym celem – porozumieniem między postaciami, nie interesuje się natomiast dalekosiężnymi konsekwencjami jednorazowych wybryków. Bo kiedy zadrze się z klasowymi rozrabiakami lub nauczycielkami, można wiele stracić. To tylko pokazuje, jak dużo w stanie jest bohater poświęcić w imię swojej miłości.

„Zakochałem się w Milenie” to książeczka bardzo krótka i nastawiona na konkretny cel. Można domyślić się puenty za sprawą „refrenu”, jedynego dodatku do starań Dawida. Ale znajomość finału w niczym nie przeszkadza, Nilsson zajmuje się bowiem prezentowaniem motywacji oraz efektów „dziwnych” zachowań. Pomaga w zrozumieniu zakochanych i uświadamia, na jakie męczarnie sami się czasem skazują. Ze stanem zakochania – w przypadku pierwszej miłości – każdy zostaje sam, dopóki boi się zwerbalizowania swoich uczuć (i reakcji rówieśników). „Zakochałem się w Milenie” nie odwraca uwagi od najważniejszego, akcja podporządkowana jest tu jednej relacji (ale nie wyklucza skutków ubocznych, bohaterowie nie funkcjonują w próżni). To skondensowana wersja wydarzeń, akcja w przyspieszonym tempie – i w wersji wyostrzonej, żeby dzieciom łatwiej było zaangażować się w opowieść, ale też żeby zmieścić w tomiku więcej celnych obserwacji. Tu temat pierwszej miłości potraktowany został poważnie, więc odbiorcy nie poczują się lekceważeni.

Fanom Zakamarkowych lektur o najtrudniejszych sprawach spodoba się i fakt, że tomik ilustruje Pija Lindenbaum, autorka słynąca z bezkompromisowych i łamiących konwencje grafik. Czarno-białe rysunki Lindenbaum są młodzieżowe i przekonujące – ta autorka nie dba o upiększanie wizerunków bohaterów, za to stara się, żeby byli prawdziwi. Dzięki temu wprowadza czytelników do opowieści. „Zakochałem się w Milenie” to propozycja mądra i ważna, a przy tym dobra nawet dla tych, którzy nie przepadają za rozbudowanymi tekstowo historiami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz