* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 22 stycznia 2017

Piotr Metz: Voo Voo. Dzień dobry wieczór

Agora, Warszawa 2016.

Fachowość

Przyjemnie czyta się takie rozmowy – przygotowane bez pośpiechu, ze znawstwem i bez oglądania się na trendy w literaturze popularnej (odłamie biograficzno-wywiadowym). Jest tu miejsce na gęste opowieści, uporządkowane wspomnienia i tematy ważne nie tylko dla fanów, jest porozumienie, dzięki któremu ani dziennikarz nie musi za bardzo naciskać, żeby zdobyć potrzebne wiadomości, ani muzyk nie czuje się w obowiązku przejmować rolę moderatora rozmowy. Ale tak to jest, gdy w książce o Voo Voo spotyka się Piotr Metz z Wojciechem Waglewskim. „Dzień dobry wieczór” to publikacja niemal modelowa dla grup, które chcą zaistnieć na rynku książki. Pozbawiona niepotrzebnych zapełniaczy objętości, mozaik z cytatów, recenzji, tchnąca za to spokojem. „Dzień dobry wieczór” to również kawałek historii zespołu – twórcy nie wyręczają tu autorów monografii, za to dają fanom tom dokładnie taki, jakiego ci by się spodziewali.

To prawie ćwierć tysiąca stron rozmów – a liczba ta zachwyci dopiero wtedy, gdy doda się, że rozmów konkretnych i pozbawionych przegadania. Waglewski przybliża czytelnikom początki zespołu, pierwsze składy i muzyczne inspiracje, tworząc coś w rodzaju mapy dla melomanów. Nakreśla też warunki tworzenia w danych latach, ingerencje cenzury i kontakty z radiem, sposoby rejestrowania utworów, a i kierunki eksperymentowania. Nie zanudza odbiorców danymi encyklopedycznymi, skupia się raczej na warstwie odczuciowo-towarzyskiej, a już najbardziej na poszukiwaniu własnego brzmienia. To, co zwłaszcza u dziś rozpoczynających karierę muzyków rzadkie – refleksja nad kierunkami artystycznych poszukiwań – u Wojciecha Waglewskiego zyskuje wyraźny kształt i stanowi dość mocny element w budowaniu wizerunku grupy w wersji książkowej. Z czasem Metz przechodzi do tematyzowania rozmów – zajmować się będzie utworami lub płytami, koncertami czy menadżerami, a także opowiadaniem o członkach zespołu czy wspominaniem ich. W tle przewiną się Fisz i Emade, chociaż w momencie, gdy Wojciech Waglewski uzna, że nie chce łączyć Voo Voo z synami, znikną z opowieści. Pojawi się w „Voo Voo” nawiązanie do ciekawych muzycznych kontaktów i do oryginalnych propozycji dla słuchaczy, do Męskiego Grania, pojawi się bycie poza modami i konsekwentne tworzenie marki. W całej rozmowie Metz i Waglewski świetnie się dogadują, nie ma tak częstego w wywiadach-rzekach uczucia niedosytu. Nie ma też chaosu, bo Waglewski doskonale wie, jak prowadzić relację. Wywiad zyskuje również znakomitą dramaturgię – nie jest to zlepek przypadkowych rozmów.

Mateusz Pospieszalski, Karim Martusewicz i Michał Bryndal również zostają przez Metza wypytani, zwłaszcza o „ich” historię w Voo Voo. Rozmowy z nimi są krótkie – nie ma tu dywagacji o pomysłach na zespół ani powtarzania tego, co już przedstawił Wojciech Waglewski. „Dzień dobry wieczór” zyskuje przez to konieczne uzupełnienie, a dodatkowe rozmowy nie rozbijają charakteru książki. Są jak wywiad z Waglewskim, rzeczowe i spójne. Ponieważ wywiady z definicji nie zapewnią przeglądu dat i faktów, do tomu dołączone zostały dyskografia zespołu oraz szczegółowe kalendarium. Dla fanów miłym urozmaiceniem będzie też zestaw zdjęć przeniesionych na koniec książki, tak, żeby nie rozbijały wywiadów. Zapewnia to łatwy dostęp do potrzebnych informacji – i szczegóły, które nie trafiają do rozmów. Dla fanów to więc oczywiste kompendium wiedzy. Jedynym przerywnikiem, który wkracza do wywiadów są teksty piosenek – na czarnych stronach. Z reguły pojawiają się jako rodzaj ilustracji muzycznej do opowieści, w następstwie rozpoczętego z nimi wątku. To najlepszy sposób przedstawiania historii zespołu. Przy tych wszystkich zaletach treści i kompozycji można już darować sobie opowieść o dobrej jakości wydania. Takie opracowanie zapewnia przyjemną muzyczną podróż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz