* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 19 stycznia 2017

Don DeLillo: Gwiazda Ratnera

Noir sur Blanc, Warszawa 2016.

Pycha

W „Gwieździe Ratnera” science-fiction ma posłużyć satyrze na ludzkość i naukę. Don DeLilo śmieje się z chęci eksplorowania kosmosu i ze środowiska rzekomo poważnych naukowców, którzy każdą szansę wykorzystują, by badawczy dyskurs obnażyć przez popęd seksualny. DO tajnej bazy sprowadzeni zostają wybitni – zwłaszcza laureaci Nagrody Nobla. Wśród nich jest czternastoletni Billy, noblista z dziedziny matematyki. Jego specjalnością są zorgi (co nikomu nic nie mówi, a pogłębianie zagadnienia nie ma większego sensu, bo i tak nie umożliwi porozumienia). Billy oczywiście jest matematycznym geniuszem, mimochodem dostrzega zależności między liczbami i byłby w stanie wykonywać w pamięci skomplikowane obliczenia, gdyby nie to, że go nudzą. Zamiast rozwiązywania zadań Billy woli rozmyślać nad problemami. W instytucie badawczym będzie ich sporo, chociaż mało kto dąży do tego, by rzeczywiście zgłębić tajemnicę kosmosu. Sprawa wydaje się poważna: do Ziemi dotarł sygnał z kosmosu, konkretnie – z Gwiazdy Ratnera. Zaszyfrowana wiadomość może być przełomowym odkryciem lub… błędem pomiarowym, zwłaszcza że sygnał nie został powtórzony i nie ma pewności, że pojawił się w formie możliwej do rozszyfrowania. Uczeni nie spieszą się z dokonywaniem odkryć. Czas spędzają na jałowych dyskusjach lub zabawach tylko z pozoru związanych z nauką – pomijając te chwile, kiedy interesuje ich najbardziej popęd płciowy, cielesne i psychiczne ograniczenia współtowarzyszy. Gwiazda Ratnera pozostaje daleko w tle, jako idealizowana metafora przełomu. Billy unika tu roli obserwatora, dobrze wpasowuje się w środowisko i reaguje na kolejne oczekiwania – ale nie stara się zmienić panującej w ośrodku sytuacji. Uczestniczy w spotkaniach, poznaje nowych ekspertów i liczne teorie dotyczące Gwiazdy Ratnera (a zarazem i powstania wszechświata), jednak unika zaangażowania w dziwną sprawę. Przecież nawet rozszyfrowanie sygnału z obcej planety nie pozwoli jeszcze na świadome i pełne nawiązanie kontaktu oraz wymianę informacji.

„Gwiazda Ratnera” to powieść o słabości człowieka. Autor nie pozostawia nadziei co do ograniczonych możliwości i nieprzekonujących motywacji ludzi: a skoro ci są niedoskonali, maszyny i przyrządy przez nich tworzone także nie będą wolne od błędów i pułapek. Błędne koło uniemożliwia prawdziwe poznanie, zwłaszcza że badacze nie są w stanie połączyć sił i hermetycznych zainteresowań, by działać wspólnie dla dobra planety, ludzkości i kosmosu. To gorzka diagnoza, ale wciąż pozostająca w sferze satyry. DeLillo operuje w niej językiem trudnym, będącym połączeniem dyskursu naukowego i pozbawionej sensu słownej ornamentyki. Specjalizuje się w maskowaniu znaczeń, metonimizowaniu rzeczywistości. Pozwala bohaterom posługiwać się nieprzezroczystym żargonem bez względu na to, czy będzie on zrozumiały i sprawdzalny dla odbiorców, czy też do końca zaciemni sytuację – w ten sposób język podaje w wątpliwość siebie samego, traci moc. Zapewnia też autor czytelnikom zestaw ewentualnych zagadek do sprawdzenia – zachęca do zagłębiania się w tajniki nauki i testowania prawdziwości wygłaszanych twierdzeń. Chociaż bohaterowie odzywają się do siebie z wyjątkowym przekonaniem i chcą sobie imponować, często zastawiają pułapki dotyczące wiedzy lub logiki. Gdzieniegdzie przebłyskuje też ironia widoczna w oderwaniu od specyficznej gry. Celuje autor w zestawianiu pojęć z odrębnych płaszczyzn, różnych dyscyplin naukowych, tak, by w całości brzmiały uczenie i dostojnie, a w warstwie semantycznej – ulegały rozsadzeniu od środka. Naturalne jest, że przy takim zabiegu sporo miejsca zajmują rozbudowane dialogi, wymiana myśli nietuzinkowych postaci. Gdzieś tęskni autor za „Ulissesem”, ale woli imitować konkret, czerpie też z różnych gatunków, nawet tych użytkowych. Wszystko jest równocześnie ucieczką od banału i potężnym podkreśleniem go w pozaliterackiejegzystencji. „Gwiazda Ratnera” napisana w latach 70. XX wieku do teraz wydaje się drwić z części naukowych postaw i z wiary w możliwość odkrywania nieznanego – ale nie traci na świeżości, wciąż jest książką mocną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz