Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.
Konkurencja
Nieważne, ile ma się lat: lektury z dzieciństwa na zawsze pozostają w pamięci. Wystarczy byle drobiazg, żeby obudzić wspomnienia z nimi związane. Dlatego oczywiste jest to, że wielką radość rozbudzają wznowienia „kultowych” kiedyś serii – obok Poczytaj mi, mamo Nasza Księgarnia przypomina także cykl Moje książeczki z charakterystycznym kotem w czerwonych butach. Druga księga „Moich książeczek” to znów zestaw historii ponadczasowych i mocno zapadających w pamięć dzieciom. Przede wszystkim dlatego, że zawierają uniwersalne prawdy o życiu, pouczają i bawią przez wyobraźnię, polegają na prezentowaniu fabuł wyrazistych, atrakcyjnych i wartościowych. W tych bajkach nie liczą się ani mody w literaturze czwartej, ani sensacyjne odkrycia pedagogów. Tu twórcy nie mają wątpliwości co do składników dobrej opowieści. Każdy snuje bajkę w inny sposób i każdy zabiera małych odbiorców do świata marzeń.
W „Księdze drugiej” pojawia się Tygrys o Złotym Sercu – ofiara stereotypów, łagodne zwierzę, które nie może się z nikim zaprzyjaźnić, bo wszyscy widzą w nim tylko groźnego drapieżnika. Jest Wawa, mądry piesek, który do poparzonego Marcinka sprowadza dzieci: chłopiec leży w zaciemnionym pokoju i cierpi na samotność, wysyła więc psa po towarzyszy zabaw. Biedny Jaś kapelusznik próbuje dopasować kapelusz księżycowi, a Waluś rysuje sobie samolot z pilotem (z wąsami!), żeby móc wybrać się w podniebną podróż do ciotki. Apolejka szuka sposobu na odczarowanie pięknego królewicza, a zwierzęta usiłują zapamiętać nazwę dziwnego owocu. Całości dopełnia jeszcze obecność Kota w butach. Historyjki, które dawniej ukazywały się w niewielkich objętościowo zeszytach teraz powracają jako reprinty – z dawnymi ilustracjami i nawet stopkami (świetny zwyczaj, dzisiejsi twórcy mogą tylko pozazdrościć nakładów). Mistrzowie ilustracji sprawiają tu za to, że w dorosłych tym razem czytelnikach mogą odżyć wspomnienia: dzieci przekonają się natomiast, na jak wiele sposobów można ozdabiać historyjki. „Moje książeczki” nie mają rysunków banalnych czy przesłodzonych: tu odbiorców traktuje się z pełną powagą. Stąd fantazyjne krainy, lasy pełne dzikich zwierząt, nietypowe przecierki i sposoby na oddanie bajkowych przestrzeni na nowo, bez oczywistości. Autorzy ilustracji rezygnują z komiksowych konturów, udowadniają, że da się tworzyć dla dzieci i zachowywać indywidualny styl, nie rezygnować przy tym ze sztuki. Te grafiki – bez wyjątku – są imponujące, i to bez względu na zastosowaną technikę czy odniesienia do samych tekstów. Wciągają w inny świat, uzupełniają bajki i zabierają na prawdziwe wycieczki wszystkich czytelników.
„Moje książeczki. Księga druga” to lekturowa przyjemność. Historie dobrane zostały tak, by obok baśni pojawiały się życiowe relacje, a także – by dzieci mogły z każdej opowieści wyciągnąć właściwe wnioski. Wiele się przy okazji lektury nauczą, a przecież autorzy wcale nie stawiają na edukowanie młodych pokoleń, przynajmniej nie w pierwszej i podstawowej lekturze. Dostarczają za to rozrywki, tematów do rozmyślań i zabaw. Właściwie jedyne, co się tu zestarzało, to imiona bohaterów: dzisiaj wśród maluchów trudno znaleźć imienników postaci z „Moich książeczek”. Od czasu do czasu pobrzmiewa gdzieś mniej kojarzona fraza czy rytm. Ale to, co najbardziej wartościowe, musi tu przetrwać. Baki naszych rodziców w dalszym ciągu nadają się do czytania maluchom, o czym „Księga druga” tej pięknej serii przypomina. Cieszy, że całe pokolenia mogą się połączyć nad tą książką: dzięki wznowieniu danych lektur w ich szacie graficznej w pełni można docenić jakość publikacji dla najmłodszych. Chociaż dzisiaj na rynku literatury czwartej konkurencja jest ogromna, powrót do klasyki się sprawdza. „Moje książeczki. Księga druga” wytrzymuje rywalizację z tym, co do zaoferowania mają obecnie twórcy – a wiele produkcji w ogóle deklasuje. W dodatku to książka, której reklamować nie trzeba, sama do siebie przekona.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz