* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 10 sierpnia 2016

Disney, Pixar: Gdzie jest Dory? Złota księga

Egmont, Warszawa 2016.

W oceanie

Tomik „Gdzie jest Dory” bardzo skrótowo traktował o historii małej rybki cierpiącej na zaniki pamięci krótkotrwałej: wystarczająco, żeby przypomnieć scenariusz filmu, ale i szybko, tak, żeby nie znudzić fanów kreskówek opisami. W „Złotej księdze” historia poszukiwania rodziców okazuje się bardziej rozbudowana, pojawiają się tu dodatkowi bohaterowie oraz szczegóły, na jakie wcześniej nie było miejsca. Odbiorcy poznają też w miarę pełną historię Dory, z uwzględnieniem czasów nawet przed „Gdzie jest Nemo”.

Drugoplanowa postać w dawnym hicie kinowym teraz wyrasta na gwiazdę za sprawą nowych tęsknot, uniwersalnych i zrozumiałych dla wszystkich odbiorców. Dory dawno zgubiła się w oceanie i świadoma jest swojej pamięciowej ułomności. Przydała się bardzo przy poszukiwaniach Nemo i znalazła prawdziwych przyjaciół. Teraz przychodzi pora na to, by i ona zyskała pełnię szczęścia. Instynkt podpowiada jej o istnieniu rodziców, a strzępki informacji wystarczają, by mała stęskniona rybka wyruszyła w wielką podróż. W przemieszczaniu się po oceanie pomagają jej różne stworzenia. W tym świecie wrogiem może być tylko człowiek, i to człowiek wolny od złych zamiarów. Punktem przełomowym w wyprawie Dory staje się bowiem schwytanie przez pracowników stacji badawczej: teraz dopiero rybce grozi zniszczenie odważnych planów. Co z tego, że uczeni chcą pomagać i przysłużyć się środowisku, jeśli ich cele stoją w sprzeczności z celami małej bezbronnej rybki, która w dodatku nie może powiedzieć im o planach czy nadziejach. I tym razem z pomocą przychodzą stworzenia wodne – ośmiornica Hank przydaje się na stacji, nur Becia zapewnia transport drogą powietrzną. Nie wolno zapominać o fokach czy o wielorybicy zaprzyjaźnionej z Dory. W tej wzruszającej historii wszyscy łączą siły, żeby pomóc małej bohaterce w osiągnięciu założeń. Dory musi spotkać się z rodzicami, jeśli ma być szczęśliwa. W momencie, w którym zaczęło jej tego brakować (czyli uświadomiła sobie potrzebę), zmieniło się przecież jej życie.

„Złota księga” to najszersza z opowieści o przygodach Dory i jako taka może już funkcjonować jako samodzielna książka, nie tylko dodatek do scenariusza filmowego. Opisy są tu większe i dokładniejsze niż w „Gdzie jest Dory”, a historia obejmuje większy wycinek czasu, tak, by odbiorcy mieli możliwość jak najpełniejszego poznania relacji. W tomiku wiele jest emocji obliczonych na najmłodszych odbiorców – to w końcu do nich kierowana jest familijna historyjka, na co wskazuje nawet nadrzędny temat (poszukiwanie rodziców).

Duży tom z twardą piankową okładką zapowiada od początku graficzną ucztę. Jak w przypadku tomiku „Gdzie jest Dory”, tak i tutaj na pierwszy plan wybijają się olbrzymie i pełne kolorów grafiki. Zapomina się o kreskówce, gdy przedstawiają podwodne krajobrazy – ale rolą ilustracji jest tu również rozbawianie czytelników czy angażowanie ich w akcję. Dory ma wokół siebie wielu przyjaciół, a każdy z nich to możliwość wprowadzania innych żartów rysunkowych czy niespodzianek do odkrywania przez dzieci. Tę książkę przeczyta się dosyć szybko, ale warstwa graficzna to możliwość przedłużenia bycia w filmie. Dla maluchów to jak powrót do kina i do rzeczywistości, które Disney i Pixar zgodnie wyczarowują. Oczywiście książka na bazie filmu to zawsze produkt uboczny i marketingowy, sposób na wykorzystanie całej medialnej machiny – ale „Złota księga” to produkt w pełni zadowalający dzieci (i prawdopodobnie ich rodziców), bardzo ładna książkowa realizacja opowieści. To tomik do czytania, ale i do oglądania, budzący podziw ze względu na wielkoformatowe ilustracje przez cały czas towarzyszące opowieści. „Złota księga” to jeden z lepszych wyborów dla fanów filmu „Gdzie jest Dory”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz