* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 21 grudnia 2020

Joe Biden: Obiecaj mi, tato

Media Rodzina, Poznań 2020.

Polityczne zwierzenie
Tom z 2017 roku w Polsce premierę miał w 2019 i właściwie przeszedł bez echa, teraz może jednak powrócić - bo pozwala przynajmniej odrobinę poznać sylwetkę Joe Bidena. Opowieść przygotowana naturalnie z ghostwriterem jest jednocześnie próbą uczłowieczenia wizerunku polityka, automatycznym przedstawieniem nie tylko wyznawanych wartości, ale i źródeł inspiracji. "Obiecaj mi, tato" to książka, która ma przyciągnąć dwie grupy czytelników. Pierwsza grupa zdecyduje się na analizowanie faktów i politycznych decyzji. Sprawdzi, jak Biden postrzegał swoją rolę jako wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych w polityce międzynarodowej. Autor decyduje się na zdradzenie, dlaczego w ogóle zdecydował się na objęcie stanowiska, któremu początkowo był przeciwny. Akcentuje to, co dla niego ważne, przedstawia sytuacje, którym musiał stawić czoła. Zajmuje się prezentowaniem swojej roli u boku Baracka Obamy - i w zestawieniu z różnymi głowami państw, czasem - tymi najważniejszymi. Spotkania dotyczące spraw światowej wagi, relacje, budowanie kontaktów dyplomatycznych, porady, obiady z prezydentem USA: tu naprawdę jest sporo momentów i sytuacji, które zainteresują nie tylko politologów. Nie liczy się wówczas spojrzenie z perspektywy mediów, raczej - osobiste spostrzeżenia autora. Joe Biden stara się w pewnym sensie zaspokoić ciekawość czytelników. Wie, że nie może ukrywać swojego stosunku emocjonalnego do spotkań i podchodzić do wydarzeń wyłącznie na sucho - obiektywizm w książce autobiograficznej nie jest wskazany, zwłaszcza jeśli autorowi zależy na ociepleniu własnego wizerunku i przekonaniu do siebie ludzi. To uzyskuje dzięki podkreślaniu wyzwań i dzięki zapraszaniu do własnej codzienności zawodowej. Zdaje sobie sprawę, jaka jest cena za popularność: nie jest zatem ważne, do jakiego stopnia szczerze opowiada. Raczej czytelnicy będą w jego zwierzeniach widzieć kreację, tendencje do uzasadniania każdej postawy, a nie wyraz szczerości. Jednak wiadomo też, że książki polityków zawsze zawierają narrację "magiczną". Ocenia się w nich bardziej zdolność do przekonywania innych na poziomie pozaretorycznym. Bidenowi ta sztuka się w zasadzie udaje. We fragmentach związanych ze stanowiskiem wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych jest rzeczowy i stawia na suchy styl: prezentuje fakty dość szczegółowo, jakby chciał przekonać czytelników, że nic przed nimi nie ukrywa.

Zupełnie inny obraz jawi się w przekazie dla drugiej grupy odbiorców. Tu Joe Biden decyduje się przedstawić perypetie swojej rodziny. Osnuwa książkę na śmiertelnej chorobie syna - i w ten sposób nadrabia kostyczność części "politycznej". Tu stawia bowiem na uczucia i na silne przeżycia. Opowiada o swojej partnerce i o synach, o przerażającej diagnozie i o walce, jaką podejmuje młody człowiek, żeby dodawać otuchy sobie i bliskim. Bez względu na ogrom cierpienia, jakie przechodzi syn Bidena, zachowuje optymizm. Pozwala lekarzom na eksperymentalne terapie i pociesza rodzinę - wymusza też na ojcu pewną obietnicę, która w pewnym sensie wyjaśnia podejmowane przez niego decyzje. Tutaj Biden zamienia się z polityka w troskliwego ojca i partnera, kogoś, kto jest w stanie zrezygnować z zadań zawodowych, żeby być blisko syna, który potrzebuje pomocy. To chwyt, który pozwala błyskawicznie przekonać do książki i do jej autora, może dla niektórych zbyt prosty i zbyt przewidywalny, jednak celny dla szerokiego grona czytelników. I tak Bidena nie ocenia się pod kątem literackim - a wrażenie zrobić potrafi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz