* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 11 grudnia 2020

Clive Gifford: Świat starożytny w 100 słowach

Harperkids, Warszawa 2020.

Leksykon

Wielkie brawa należą się pomysłodawcom tej książki i pozostaje mieć nadzieję, że przekuje się ona w serię. „Świat starożytny w 100 słowach” pozwala na błyskawiczny i ciekawy przegląd dokonań Egipcjan, Fenicjan, Minojczyków, Greków i Rzymian. Ta publikacja to olbrzymi picture book, który nie odstraszy objętością: tekst zajmuje tu przeważnie siedem linijek na dole każdej strony: nie jest to długość, która kogokolwiek by mogła przerazić. Zwłaszcza że „Świata starożytnego” nie czyta się jak tradycyjnych lektur, można sięgać do pozycji i odkrywać wybrane hasła. Clive Gifford stara się przedstawiać w artykułach hasłowych definicje, ale tak, by dzieci zaintrygować, przemycić jak najwięcej informacji możliwych do zapamiętania (i wartych uwagi), a poza tym – zainspirować czytelników. Naturalną kontynuacją odkrywania tej książki będą samodzielne poszukiwania rozwinięć co bardziej ciekawych haseł, jednak dzięki temu tytułowi najmłodsi zyskają podstawową wiedzę i będą mogli zorientować się w motywach przenikających do kultury współczesnej.

Są tu hasła najróżniejsze: bogowie z mitologii, prawdziwi władcy, tematy, które pokazywały mentalność czy specyfikę życia, „dziwne” wyrazy, których znaczenia maluchy się nie domyślą, dopóki nie sprawdzą, o co chodzi, ale też ciekawostki i wabiki na dzieci (hasło „zwierzęta domowe”). Są tu rodzaje rozrywek i to, co pozwalało określać zawód danej postaci, są wojny i filozofowie, miejsca i czasy. Obok piramid pojawi się Hipokrates, obok cyrku – graffiti (żeby było jeszcze ciekawiej). Alfabet, kosmetyki, ale i pregustator – to spotkanie ze światem starożytnym obfitować będzie w zagadki i doprowadzać do dalszych odkryć. Gifford nie męczy tutaj dzieci nadmiarem wiadomości, dobiera je tak, żeby wszystko wypadało naturalnie, a do tego – żeby wpływało na wyobraźnię. Prosta narracja pozwala na przekonywanie się, jak wyglądał świat starożytnych – to jak wycieczka w przeszłość. Poznawanie rzeczywistości przez detale bardzo dobrze się sprawdza: dzieci raczej nie odłożą tej książki, dopóki nie sprawdzą wszystkiego. Wielką atrakcją stają się w tym picture booku ilustracje. Gosia Herba dba o klimat obrazków, tak, by kojarzyły się one ze „starożytnymi” zasadami w tworzeniu ludzkich i zwierzęcych sylwetek. Wykorzystuje trochę komiksowości, ale w największej części koncentruje się na atmosferze i wrażeniu ilustracji „starożytnych”: czerpie z wyobrażeń o starożytności i przerabia na bajkowe zachowane ozdoby. Charakterystyczy styl sprawia, że „Świat starożytny w 100 słowach” zamienia się tak naprawdę w świat w 100 obrazkach, dzieci mogą dokonywać wyboru poznawanego akurat hasła przez rysunki. To metoda przyciągania do lektury. „Świat starożytny w 100 słowach” to książka, która robi wrażenie jakością wydania – przypomina wręcz encyklopedię dla dzieci, jest jednak lekturą znacznie lżejszą w treści. Pełni funkcję edukacyjną i stanowić będzie ozdobę biblioteczki, nie da się pominąć jej wartości estetycznej. To ciekawy sposób na zaproszenie dzieci do odkrywania starożytności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz