* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 3 grudnia 2020

Zofia Stanecka: Basia i chorowanie

Harperkids, Warszawa 2020.

Wybrańcy i skazańcy

W zależności od tego, czy wymiotują, czy mają biegunkę – w taki sposób określają się dzieci w domu Basi, w tomiku „Basia i chorowanie”. Bardzo na czasie jest ta książka, chociaż nie dotyczy koronawirusa. Zofia Stanecka postanawia wytłumaczyć maluchom, co się dzieje, jeśli wszyscy wokół łapią wirusa i czasem w efekcie muszą trafić do szpitala. Najpierw chory jest tata – źle się czuje i nie pomaga mu nawet lekarstwo przyrządzone przez Basię (potem dziewczynka zastanawia się zresztą, czy mogło ono zaszkodzić). Choroba błyskawicznie przenosi się na mamę i braci, Basia trzyma się zdrowo najdłużej – za to kiedy i ją dopada coś, co daje efekty grypy żołądkowej, bohaterka musi trafić do szpitala, żeby uzupełnić elektrolity. Odwodniona Basia i tak jest przerażona, nie wie, co ją czeka (chociaż nikłe pocieszenie stanowi fakt, że mogłaby się przejechać karetką na sygnale). „Basia i chorowanie” przedstawia mało przyjemny – ale prawdopodobny – scenariusz. Autorka, jak zwykle, zajmuje się przekonywaniem odbiorców, że nie ma się czego bać. W szpitalu wprawdzie Basia trafia na kolejną kilkulatkę, która usiłuje okazać przewagę i zastraszyć nową pacjentkę – na szczęście jest przy niej wujek, który nie pozwoli, by wyobraźnia podyktowała maluchom przerażające wizje. Wujek opiekuje się Basią, bo rodzice są jeszcze zbyt osłabieni, żeby towarzyszyć dziewczynce – na szczęście obecność wesołego i sympatycznego krewnego ostatecznie zamienia pobyt w szpitalu w ciekawą przygodę, może trochę stresującą na początku, ale nie koszmarną.

Zofia Stanecka pokazuje tą książką, że dobrze wie, czego boją się dzieci i o czym czasem rozmyślają, zwłaszcza gdy doniesienia medialne nie pozwalają na uniknięcie tematu. „Basia i chorowanie” to książka o tym, że zarazić się paskudnym wirusem można znienacka – i nawet jeśli inni w miarę łagodnie przejdą infekcję, ktoś może potrzebować fachowej pomocy. Szpital to nie kara ani źródło lęków, można więc przestać się bać. Basia na własnej skórze przekonuje się o tym, że chociaż choroba to nic przyjemnego – nie oznacza końca świata. Zofia Stanecka bardzo mądrze prowadzi fabułę, zresztą – jak zwykle. Znajduje pomysły, które skuszą odbiorców i które nadają ton całej książce – sprawiając, że nie będzie to wyłącznie lektura edukacyjna.

Marianna Oklejak ma tu wielkie wyzwanie. Nie może – jak zazwyczaj – portretować zadowolonych, uśmiechniętych i rozbawionych osób. Nie może szukać dowcipów i wybryków. Prezentuje ludzi chorych, z powykrzywianymi bólem twarzami, zmęczonych, poszarzałych albo zzieleniałych. Ktoś gdzieś wynosi miskę (nawet dla dzieci to jednoznaczna sytuacja), w szpitalu straszą okropne jarzeniówki, a w szpitalu nawet dzieci podłączone są do różnych urządzeń (tu – kroplówki). Nie ma miejsca na szaleństwa, ani na kojące sceny. A jednak udaje się ilustratorce doprowadzić do tego, że nie przestraszy odbiorców, tylko zachęci ich do śledzenia tekstu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz