* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 7 grudnia 2024

Ruchome bajki. Trzy małe świnki

Harperkids, Warszawa 2024.

Domki

W powtarzaniu bajek, które wszyscy znają na pamięć, nie chodzi o chwalenie się nowym tłumaczeniem (chociaż tutaj autorką przekładu jest Emilia Kiereś), ani o przypominanie fabuł doskonale utrwalonych nawet u najmłodszych odbiorców. Chodzi o interaktywną zabawę i nowe pomysły wydawnicze na publikacje. W przypadku „Trzech małych świnek”, książki wydanej w cyklu Ruchome bajki, liczy się urozmaicanie ilustracji przez działania, które prowadzą do dynamizowania opowieści. Kartonowy niewielki picture book ma zaledwie kilka ruchomych elementów – przesuwanych elementów (raz jest to koło, które jednak pozwala „tylko” ustawić bohaterów na właściwych do wymarszu pozycjach).

Mama trzech małych świnek zleca pociechom wybudowanie sobie własnych domów, domek ze słomy wilk zdmuchuje w okamgnieniu, podobnie jak domek z drewna – przy domku z cegieł nie jest tak łatwo, w dodatku wilk, który chce przejść do domu inaczej, dotkliwie parzy sobie pewną część ciała, co jest elementem humorystycznym i wręcz zachwycającym kilkulatki. Dzięki takim zabiegom można albo przekonać dzieci do czytania i do książek jako źródła rozrywki, albo zaprosić do nauki liter, albo - trenować umiejętność opowiadania, bo przecież na podstawie wiedzy własnej i obrazków da się bez trudu przedstawiać historię świnek po swojemu.

Ruchomy element z okładki powtarza się w treści książki, ale nie do końca: zamiast prezentacji bohaterów jest tu bowiem prezentacja rodzaju budulca domków. Jest też dmuchający na domek wilk – i tu zastosowane zostało ciekawe rozwiązanie, bo kiedy bohater nabiera powietrza, pęcznieje mu brzuch, za to wydech sprawia, że brzuch klęśnie, za to pojawiają się ilustracyjnie zaakcentowane podmuchy. Można jeszcze zajrzeć, kto kryje się za drzwiami ceglanego domku albo wielokrotnie wrzucać wilka w palenisko. Niewiele jest tych zabaw, ale ponieważ tomik jest przeznaczony dla najmłodszych dzieci – wystarczy, żeby nie zmęczyć ich nadmiarem wrażeń. Książka została przygotowana tak, żeby jej treść zapadała w pamięć i żeby odbiorcom chciało się ingerować w obrazki. „Trzy małe świnki” w takim ujęciu oznaczają nie tyle poznawanie przeżyć i przygód bohaterek, które uczą się, jak zapewnić sobie bezpieczeństwo – a zabawę ilustracjami. Za każdym razem bowiem ruszanie elementami książki pomaga w uzyskaniu nowej scenki, albo w nadaniu tempa starej – to bodziec, który przykuwa uwagę dzieci. Jest tu sporo kolorów, a obrazki mają humorystyczny charakter przede wszystkim dzięki minom postaci – to sprawia, że chce się oglądać strony, ale też i wyszukiwać niespodzianki. Z odnalezieniem elementów do przesuwania odbiorcy na pewno sobie poradzą – nawet jeśli są to starannie ukrywane w grafikach punkty. „Trzy małe świnki” to książka zabawka, ale w tym wypadku z niebanalnym tłumaczeniem i pozwalająca na modyfikowanie wyglądu kolejnych kartonowych stron. To coś dla dzieci, które lubią sprawczość i poczucie odpowiedzialności za realizacje historii: w końcu trzeba dopasowywać obrazki do narracji, także po to, żeby bohaterowie mogli swoje zadania wykonać odpowiednio.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz