* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 1 lipca 2021

Ksawery Krynicki: My, ozdrowieńcy. Rozmowy z covidem w tle

Zielona Litera, 2021.

Po chorobie

Trochę Ksawery Krynicki nie dopracował pomysłu na tom rozmów z ozdrowieńcami. "My, ozdrowieńcy. Rozmowy z covidem w tle" to książka, której idea szybko się rozmywa (i można naprawdę wziąć sobie do serca wstępne zastrzeżenie autora co do szkoły prowadzenia wywiadów, którą wybrał: najwyraźniej sam czuje, że coś nie do końca się udało i postanowił uprzedzić ewentualne zarzuty). Ten tom dziwi ze względu na dobór rozmówców oraz - na kierunki prowadzenia rozmów. Jako rozmówcy pojawiają się ludzie kompletnie nieznani albo ci ze świecznika, kojarzeni powszechnie albo do tej pory anonimowi - więc raczej dobór nazwisk niekoniecznie przyciągnie do lektury. Autor stara się wprowadzić podział ze względu na zawody czy życiowe doświadczenia rozmówców, dość często zaprasza do wywiadów duchownych, ale jest tu i ratownik medyczny, i kompozytor, modelka, matka i psycholog. Szuka Ksawery Krynicki zróżnicowania tutaj - ale nie zamierza zbyt często i zbyt głęboko analizować codzienności swoich bohaterów. Wyjątek robi dla ratownika medycznego, którego wyznania otwierają książkę: chodzi tu o pokazanie, że problem pandemii mimo rozmaitych teorii spiskowych albo działań antyszczepionkowców istnieje i jest poważny: autor ma nadzieję, że przejście do perspektywy człowieka bezpośrednio zaangażowanego w temat przykuje uwagę.

Rozmowy toczą się dość luźno i bez specjalnego schematu. Ksawery Krynicki nie zamierza docierać do żadnych konkretnych wniosków, nie szuka też powtarzalności w tym, o co pyta kolejnych ludzi. Zaczyna od krótkiej prezentacji: wprowadza notkę biograficzną, a czasami oddaje też głos postaci, którą do rozmowy zaprosił - zachęcając do wyliczania codziennych zajęć. Zdaje sobie sprawę, że raczej będzie musiał się podpierać podobnymi zabiegami, skoro już unika docierania do prawdziwych gwiazd. Bardzo wyważa nastroje: czasem wręcz cenzuruje opowieści, nie podaje nazwisk, nawet jeśli te znane są odbiorcom. Sam covid - który przecież jest czynnikiem wyzwalającym wywiad i powstanie tomu - spychany jest na margines. Autor zadaje najczęściej jedno albo dwa pytania dotyczące przebycia choroby (wielu rozmówców nie narzekało na zbyt uciążliwe dolegliwości, więc na pewno nie chodzi o straszenie odbiorców czy o podkreślanie grozy sytuacji) i o powikłania po chorobie, proces przechodzenia do normalności. Wygląda to trochę tak, jakby rozmówcy chcieli jak najszybciej zapomnieć o przebytym covidzie, albo uznawali, że z jakiegoś powodu nie powinni się na ten temat rozgadywać - więc eksponowany w tytule zestaw ozdrowieńców niespecjalnie o byciu ozdrowieńcami opowie.

A skoro Ksawery Krynicki nie chce rozmawiać o zwykłej pracy swoich rozmówców, a ucieka też od rozpatrywania kolejnych aspektów choroby, niewiele mu zostaje. Wywiady wypadają raczej bezbarwnie, nie przykują uwagi ani nie zachęcą do czytania. Zabrakło spoiwa i uzasadnienia dla takiej publikacji, zabrakło też większych emocji czy choćby wyjaśnienia, dlaczego autor zdecydował się na akurat takich rozmówców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz