* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 13 lipca 2021

Andy Griffiths: 130-piętrowy domek na drzewie

Nasza Księgarnia, Warszawa 2021.

Eksplozja wyobraźni

Wydawało się, że ta seria nie będzie mogła rozrastać się w nieskończoność, ale domek na drzewie ma już sto trzydzieści pięter (zaczynał od trzynastu, to dziesiąty tom serii). Andy i Terry wciąż operują tym samym sprawdzonym szablonem, ale za każdym razem wlewają w niego zupełnie nowe treści, pokazując dzieciom, jak korzystać z wyobraźni. Domek na drzewie doczekuje się kolejnych pomieszczeń o dziwnym przeznaczeniu (a czasami też o dziwnych lokatorach). Służy do zabawy i do realizowania najbardziej dzikich pomysłów. Nie ma tu tradycyjnych podziałów przestrzeni, nie ma rzeczy, na które zwracaliby uwagę dorośli. To festiwal dziecięcości w najlepszym wydaniu, szalony i kolorowy. Andy i Terry zachowują się jak kilkulatki – trudno im się dziwić, bo w domku na drzewie mogą przenieść się do dzieciństwa. Jedynym zgrzytem w tej działalności staje się obecność Pana Nochala. Szef obu mężczyzn potrafi zepsuć każdą zabawę przypomnieniem o zbliżającym się terminie ukończenia książki. Przeważnie zresztą, kiedy pojawia się z komentarzem na temat deadline'u, Andy i Terry nie mają nawet szkicu koncepcji, muszą zatem działać i postawić na przypadek, żeby oddać jakikolwiek materiał do druku. Rezygnują z planów i szkiców, improwizują, a właściwie nawet nie zasiadają do pracy. To ich rzeczywistość zapewnia im tematy na książkę. Tym razem bohaterowie nie mogą skupić się na pisaniu i rysowaniu, bo ścigają muchę. Na muchę nie działają żadne środki, nie udaje się jej upolować, zgładzić ani wyrzucić z domku na drzewie. Irytujący owad staje się wrogiem numer jeden. Później kosmiczne oko porywa bohaterów na wyprawę po kosmosie (co ma taką zaletę, że w kosmosie jest słaby zasięg i można odrobinę oddalić groźby Pana Nochala). Andy i Terry wezmą udział w międzygalaktycznych igrzyskach śmierci (nawet jeśli nie napawa ich to entuzjazmem). Jest tu mnóstwo pożarów, mnóstwo walk na śmierć i życie, a także mnóstwo błota. Absurd przesyca te opowieści: nie można w żaden sposób uwierzyć w relację Andy'ego i Terry'ego, a jednocześnie dzieci będą się przy niej świetnie bawić właśnie ze względu na nonsensy i brak pouczeń. Nie chodzi tutaj o to, by przemycać rozmaite systemy wartości albo edukować małych odbiorców, a żeby pokazać im, że książki mogą być atrakcyjne przez czystą rozrywkę i komizm. Jest to powieść komiksowa, mało tekstów, mnóstwo ilustracji w formie bazgrołów. Przełamuje konwencje, nie mieści się w trendach wyznaczanych dzisiaj przez redakcje wydawnictw. Andy Griffiths i Terry Denton doskonale się bawią – przypominają sobie historie niewiarygodne tworzone przez kilkulatki – i układają je w ciąg wydarzeń z wewnętrzną logiką, ale kompletnie bez sensu. Jest to naturalna kwestia: w domku na drzewie nie można się przecież nudzić. Bardzo dynamiczna akcja i nastawienie na masową publiczność to cechy tej serii: autorzy przypominają, że dzieci także zasługują na porcję rozrywki. Przy okazji mogą pozwolić im ćwiczyć wyobraźnię i uświadomić, że każdy może zostać pisarzem i tworzyć własne zwariowane historie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz