* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 18 marca 2020

Kristy Cambron: Motyl i skrzypce

Znak, Kraków 2020.

Tortury

Z tematem drugiej wojny światowej jest tak, że wypada on najlepiej w publikacjach z dziedziny literatury faktu, we wspomnieniach i dziennikach, bardzo rzadko – w beletrystyce, z tego prostego powodu, że świadomość odbiorców na temat okrucieństw i tragedii jest wysoka i autorom fikcji trudno jest przebić scenariusze pisane przez życie. Kristy Cambron próbuje czytelników skusić spojrzeniem na wydarzenia z Auschwitz, jednak trochę brakuje jej siły przekonywania – i ogólnego pomysłu na rozwój akcji. „Motyl i skrzypce” to bowiem powieść w założeniu dość prosta – bazująca na silnych emocjach, ale nieskomplikowana w intrydze. Rozgrywa się w dwóch planach. Współcześnie Sera James prowadzi niezwykłe śledztwo, chciałaby odnaleźć i w miarę możliwości – odkupić – obraz. Portret Adele von Bron towarzyszy jej w myślach od dawna i kobieta nie szczędzi wysiłków, żeby poznać przeszłość. Daje się zwodzić fałszywym tropom, podąża za kopią, żeby dotrzeć do oryginału i przez to – do właściciela obrazu. Angażuje się w pracę tak bardzo, że niemal udaje jej się przeoczyć fakt, że oto staje się obiektem czyichś uczuć. Niezależnie od intencji – nie zapomina o misji znalezienia historii, bo przecież najbardziej liczy się tutaj zyskiwanie świadomości. Sera James chce się zachowywać profesjonalnie – czasami zresztą w tych dążeniach zwyczajnie zapomina o swoich potrzebach. Adele von Bron z kolei – bohaterka z czasów drugiej wojny światowej – dowiaduje się, jak to jest zawieść się na bliskich. Sama doświadcza w sferze emocjonalnej tego, czego większość bohaterek literackich – panien z dobrych domów: poznaje mężczyznę, który zawraca jej w głowie. Marzy o nim, chociaż nie jest pewna, czy znajomość ma szansę przerodzić się w coś głębszego. Tyle że zaczyna się wojna i Adele trafia do obozu w Auschwitz – tam ma grać w obozowej orkiestrze. Jeśli prawdą jest to, że wśród członków tego typu grup jest najwięcej samobójstw, kobieta będzie musiała mierzyć się z wielkimi psychicznymi wyzwaniami. Nie do końca rozumie zależności między zarządzającymi obozem, musi podporządkowywać się innym, a do tego – nie potrafi zapomnieć o swojej wielkiej miłości.

Ale przy tym wszystkim Kristy Cambron fabułę prowadzi bardzo zachowawczo. Wstrząsy, jeśli już są, to z reguły zapośredniczone, Adele jest świadkiem przykrych wydarzeń, ale rzadko kiedy może czuć się naprawdę zagrożona, w miłości – w obu płaszczyznach narracji – wszystko opiera się na interpretacjach bohaterek, zatem nie ma mowy o komplikacjach uczuciowych. „Motyl i skrzypce” to powieść, która bazuje na wrażliwości odbiorców, nawiązuje do tematów trudnych i do kobiecej siły – może nawet trochę paradoksalnie, autorka pokazuje, ile płeć piękna potrafi znieść i w jakich okolicznościach – ale w tym wszystkim brakuje odwagi w kreacji wydarzeń. Zupełnie jakby punkt odniesienia – rzeczywiste doświadczenia z Auschwitz – blokowały wyobraźnię, uniemożliwiały autorce rozwinięcie skrzydeł. I tego w publikacji szkoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz