* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 12 marca 2020

Emmanuel Carrère: Przeciwnik

Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020.

Bez traumy

Ta książka powstała w 1999 roku, a do dzisiaj będzie wywierać silne wrażenie na czytelnikach - „Przeciwnik” to bowiem opowieść o odrzuceniu ludzkich odruchów, o całkowitym bestialstwie i psychice, która nakazuje zaciemnić przeszłość i zinterpretować ją na nowo na potrzeby chorego umysłu. Emmanuel Carrère najpierw zamierzał stworzyć opowieść o mordercy – postarać się zrozumieć zasady działania i same poglądy człowieka, który zamordował swoje dzieci, żonę, a następnie rodziców – później jednak weryfikował wyjściowe założenia i starał się ukazać sytuację z perspektywy Luki: Luc był przyjacielem Jean-Claude'a Romanda i początkowo nie mógł uwierzyć w przyczynę tragedii: szybko dotarła do niego okrutna prawda i przekonanie, że jego córka również mogła zginąć, gdyby feralnej nocy spędzała czas z dziećmi Romandów. To Luc przechodzi cały proces przyswajania strasznych wiadomości: najpierw współczuje przyjacielowi, który z ciężkimi obrażeniami ciała leży w szpitalu i nie wie jeszcze (rzekomo), że stracił wszystkich, których kochał. Później już nie ma pojęcia, jaką postawę przyjąć – dystansuje się od Jean-Claude'a, a bliscy wybierają nowego chrzestnego dla jego córki. Tymczasem Jean-Claude Romand wychodzi ze szpitala.

„Przeciwnik” to książka biegnąca dwutorowo, z jednej strony liczy się w niej portret mordercy, z drugiej – wizja zmagania się z materiałem na literacką opowieść. Autor zdążył porzucić pomysł przelania na papier tego dramatu, ale wtedy właśnie otrzymał zgodę od niechlubnego bohatera – i powrócił do pierwotnego zamiaru. Do „Przeciwnika” dołącza jednak swoje dylematy i wyznania, które mogą pokazać odbiorcom, jak przebiegała próba oswojenia zagadnienia – a także jak wyglądały kontakty z Romandem. Szuka Emmanuel Carrère ratunku w emocjonalnym chłodzie, unika prób tłumaczenia skazanego, za to odwołuje się do uczuć przedstawicieli jego otoczenia. Tragedię obserwuje z boku, żeby nie uronić żadnego detalu. Nie zależy mu na skandalach czy podsycaniu społecznego strachu, chce za to zrozumieć umysł mordercy – ale to w zasadzie niemożliwe na tak niewielkiej przestrzeni. W efekcie „Przeciwnik” zamienia się w relację dotyczącą wydarzeń, które odbiorcom wydawać się będą nierealne. To pytanie o granice zaufania i o to, jak chory psychicznie człowiek może zwodzić swoich bliskich – a później budować sobie strategię obronną przed złymi wspomnieniami. Autor bazuje tu na sytuacji, z której czytelnicy nie potrafiliby wyjść bez szwanku – bez głębokich traum i lęków, tymczasem sprawca nieszczęścia niespecjalnie przejmuje się tym, czego dokonał. W związku z tym „Przeciwnik” zamienia się w opowieść o bestialstwie i o (nie)świadomości swoich czynów, o poczuciu bliskości i o zagrożeniach z niespodziewanej strony. Jest to niewielka objętościowo książka – ale silna w swojej wymowie, ważna dla odbiorców. Pozwala przynajmniej trochę przyjrzeć się mechanizmom zła, a jednocześnie nie jest żerowaniem na tragedii i szukaniem medialnego skandalu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz