* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 13 marca 2021

Wioletta Grzegorzewska: Lola i ptaki

Harperkids, Warszawa 2021.

Magia

Bardzo ładnie archaiczna jest ta książka w tonie i chociaż rodziców może przygnębić fakt, że autorka wyjaśnia dzieciom między innymi, czym jest atrament albo mlecz, Wioletta Grzegorzewska wymyśla historię, która przyciąga najmłodszych. To ważne, bo tylko przez odpowiednio poprowadzoną fabułę da się przekonać dzieci do ćwiczenia czytania. Na trzecim poziomie serii Czytam sobie nie ma już komplikacji związanych z unikaniem pewnych głosek: można używać wszystkich, więc też dbałość o językową stronę jest większa (nie znajdzie się tu nieużywanych synonimów, których funkcją jest wyłącznie ominięcie "zakazanych" głosek), a całość - znacznie bardziej przystępna. Autorka decyduje się przenieść odbiorców do 1983 roku i pokazać trochę bajkową, a mocno prawdziwą przygodę małej dziewczynki. Lola to bohaterka, która lubi obserwować przyrodę. Mieszka na wsi, robi widoczki (kolejny motyw, którego dzisiejsze maluchy raczej nie zrozumieją), bawi się na świeżym powietrzu. Pewnego dnia dziadek Loli postanawia zrobić stracha na wróble - ze starych ubrań i patyków. Straszka zyskuje imię Pani Galotka i stoi w polu. Jednak Lola wie, że nie przegania ptaków, a ochrania je przed złą pogodą czy niebezpieczeństwami. Przecież Pani Galotka nie może być zła - i na pewno nie ma niedobrych zamiarów wobec pięknych stworzeń. Któregoś dnia Pani Galotka znika - Lola zdążyła się już do niej mocno przywiązać, dlatego wyrusza na poszukiwania. W miejscu, w którym wcześniej stał strach na wróble, znajduje oderwany guzik. Guzik, który daje magiczną moc.

Dzieci są wciągane do tej opowieści niepostrzeżenie: niby nic się nie dzieje, zwyczajność dziewczynki egzotyczna przez dystans czasowy (i brak smartfonów) to zaproszenie do lektury: chce się sprawdzić, czy może się tu coś wydarzyć. Lola to dziewczynka, która nie wygląda na postać z bajki (zresztą dlaczego o niej autorka opowiada - wyjaśni się na końcu). A jednak przeżywa sporo ciekawych przygód. To rozwiązanie dobre dla kilkulatków, które niby stronią od infantylnych pomysłów, a jednak dadzą się uwieść, gdy do świata realnego niespodziewanie wkroczy odrobina "czarów": bajkowość, dobrze dawkowana, sprawia tu, że Lola magnetyzuje. Jest ta postać na tyle oryginalna z perspektywy dzisiejszych dzieci, że po prostu musi przeżyć coś, co warto prześledzić. "Lola i ptaki" to opowieść sympatyczna: powrót do krzepiących historii, do rodzinnego domu, do akceptacji przyrody i harmonii ze światem zewnętrznym. Wieś staje się azylem, nawet dla kilkulatków, które przecież nie potrzebują jeszcze odpoczynku od codzienności. Niezależnie od wszystkiego - Grzegorzewska buduje zainteresowanie przyrodą i naturą, pozwala odbiorcom zastanowić się nad życiem zwierząt czy nad egzystencją poza miastem. "Lola i ptaki" to tomik zachęcający do czytania dzięki oddaleniu czasowemu: pokazuje to, co dzisiaj już wypada niemal jak relacja ze skansenu. Na tak przygotowanej książce dzieci mogą nie tylko ćwiczyć czytanie, ale również budować wiedzę o czasach dzieciństwa rodziców czy dziadków. Tu można skupić się na tekście (trzeci poziom serii to już nie picture booki, a zwykłe lektury), a przy tym... zapomnieć o ćwiczeniu czytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz