* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 13 marca 2021

Violetta Ozminkowski: W coś trzeba nie wierzyć

Prószyński i S-ka, Warszawa 2021.

Tęsknota

Nie jest to typowa biografia, na pewno nie można jej potraktować jako zbioru faktów z życia Marii Czubaszek. Violetta Ozminkowski miała niewiarygodnie trudne zadanie: odtworzenie opowieści o egzystencji autorki, która na swój temat wypowiadała się raczej niechętnie, a jeśli już podawała do publicznej wiadomości jakieś fakty – to zostały one wielokrotnie przerobione. Wywiady książkowe, felietony, blogowe zapiski (także opublikowane w książce) to źródła wiadomości na temat Marii Czubaszek – Violetcie Ozminkowski pomagają także Wojciech Karolak i Artur Andrus, czyli ci, którzy Marię Czubaszek najlepiej poznali prywatnie i zawodowo. Ale to wszystko nie wystarcza do przedstawienia schematów życia, do zbudowania tradycyjnie rozumianej biografii. I tu Violetta Ozminkowski może naprawdę zaimponować odbiorcom: prowadzi bowiem relację, która jest pełna ciekawostek i bardzo celna – zamienia się w portret Marii Czubaszek, wartościowy i piękny literacko jednocześnie, zabawny lub smutny, mocno działający na emocje. Faktem jest, że to uzupełnienie informacji, które Maria Czubaszek sama na swój temat przedstawiała: bez wcześniejszych lektur może być czytelnikom nie do końca wygodnie, nie w każdym wątku się odnajdą, czasem książka tylko rozbudzi ich ciekawość, zamiast dostarczać wiadomości. Ale fani autorki absurdalnych satyr (a później też niemal celebrytki) z pewnością już zdążyli przypomnieć sobie sylwetkę Marii Czubaszek na wiele różnych sposobów. Zdziwią się tacy uważni czytelnicy, że sporą część istniejących i funkcjonujących w różnych miejscach danych Violetta Ozminkowsky pomija – znacznie gorzej byłoby jednak, gdyby postawiła na powtarzanie spuentowanych już historii. Na szczęście – szuka własnych obrazków, opowieści, które w jakiś sposób czytelników zaskoczą lub podkreślą charakterystyczne zachowania i pomysły bohaterki książki.

„W coś trzeba nie wierzyć” to tom, który urzeka i który bardzo ładnie uzupełnia cykl pokazywania Marii Czubaszek w wydawnictwie Prószyński Media. Tom wzruszający i wyzwalający, tom, w którym nie ma miejsca na oceny. Violetta Ozminkowsky pisze o Marii Czubaszek zawsze ciepło, bez oskarżeń czy analizowania kontrowersji. Nie pomija tematów niewygodnych: opowiada o Marii Czubaszek jako osobie, która uciekała od związków, która potrafiła rzucić wszystko i zaczynać od nowa, o osobie współuzależnionej, o kobiecie, która dokonała dwóch aborcji. Zastanawia się nad jej śmiercią (oraz zachowaniami poprzedzającymi tę chwilę) i nad próbami samobójczymi. A jednak – nuta humoru w tej książce jest niezaprzeczalna i kusi, zaprasza do lektury i, co najważniejsze, nie bazuje na przewidywalnych rozwiązaniach. Jest to gawęda, przygotowana bez zarzutu. Zamiast pomnika – bardzo lekka opowieść bazująca na różnych punktach życia i dostarczająca silnych wrażeń. Obok Marii Czubaszek motywem ważnym jest tu jeszcze żałoba Wojciecha Karolaka – ta wiąże się z wielką miłością i z nieumiejętnością pogodzenia się z rozstaniem. Już samo pokazanie uczuć muzyka wstrząśnie czytelnikami. Violetta Ozminkowsky daje mu szansę na podzielenie się bólem i na swoiste wołanie o pomoc. „W coś trzeba nie wierzyć” to publikacja atrakcyjna z różnych względów. Wyjątkowa – i bardzo dopasowana do bohaterki tomu. Może nie zbierze wszystkich wiadomości na temat egzystencji Marii Czubaszek, jednak to nie jest nikomu potrzebne w kontekście istniejących już tomów. Nawet jeśli nie da się dotrzeć do jakichś informacji – sposób poprowadzenia narracji pozwala na ominięcie ich bez straty jakości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz